Dzisiaj Polacy w kraju wspominają wybory, Magdalenkę, czyli początki przemian polityczno-gospodarczych w Polsce po stanie wojennym. Nie mam żadnych doświadczeń z tego okresu, ale pamiętam okres wcześniejszy i tak to widzę.
System organizacji państwa, jaki był w Polsce w latach 1945 – 1980 roku, można określić jako kapitalizm państwowy, bo miał wszystkie cechy kapitalizmu.
1. Kapitalistyczny właściciel – państwo.
2. Robotnicy najemni, pracownicy fizyczni i biurowi,
3. Był towar, był ceny,
4. Był pieniądz, jako czynnik zakupu siły roboczej, oraz wymiany towarowej.
To są cechy kapitalizmu w każdej jego formie.
To co PRL różniło od innych państw kapitalistycznych, to co było zapisane w Konstytucji PRL, głownie chodzi o Sprawiedliwość Społeczną. Sprawiedliwość społeczna polegała na powszechnym dostępie do pracy, a także o powszechnym sprawiedliwym podziale wyprodukowanych dóbr. Konkretnie to powszechny dostęp do szkolnictwa, kultury i ochrony zdrowia.
Podsumowując można powiedzieć, że PRL produkcja – kapitalistyczna, podział wyprodukowanych dóbr – społeczny, czyli socjalistyczny.
Co poszło nie tak w tak teoretycznie dobrym systemie?
1. PRL był zbudowany jak jedno wielkie wielofunkcyjne przedsiębiorstwo. System był niezwykle zbiurokratyzowany, decyzje były podejmowane powoli i nie zawsze przez fachowców.
2. Był pęd do pracy biurowej, urzędniczej, a to powodowało, że wydajność pracy produkcyjnej była niska, co dobitnie znamionuje popularne powiedzenie „czy się stoi, czy się leży” gdzie nic się nie wspominało o pracy.
3. Planowanie odgórne obejmujące wiele lat, nie uwzględniało ludzkich emocji, preferencji i całego ludzkiego humanitarnego balastu jakim jest człowiek.
Chodzi mi o to, że ludzie są indywidualistami, różnią się między sobą, a system który traktował wszystkich bezosobowo, jednakowo, był trudny do akceptacji na dłuższą metę. Urzędnicy nie mieli motywacji dbania o klientów, to samo sprzedawcy, nawet lekarze, czy nauczyciele… Stąd, aby mieć specjalne, indywidualne, traktowanie, należało „dać w łapę…”
Własność państwowa, teoretycznie własność każdego obywatela, była jednocześnie „niczyja”. Ludzie nie mieli, albo mieli bardzo małą świadomość współodpowiedzialności za dobro wspólne. Szczególnie, że istniał silny „aparat państwowej przemocy”, zupełnie identyczny jak w innych formach ustrojowych. Była policja, były zakazy i nakazy, kary i odpowiedzialność karna.
Istniała monopartyjność, jedna partia ideologicznie, marksistowska, która była permanentnie przy władzy. Fakt ten tworzył bardzo poważne problemy, a mianowicie wykluczał oficjalną ideologiczną krytykę władzy. Z tej przyczyny w samej partii tworzyły się frakcję, co powodowało pękanie systemu, a z drugiej strony, mimo woli chrześcijaństwo, a głównie Kościół Katolicki stawały się opozycją.
Kościół Katolicki w Polsce, mający tysiącletnią tradycję, bardzo dobrze wykorzystał swoją pozycję. Były pełne kościoły wiernych, a także były liczne powołania do służby duchowno-kościelnej. Tak więc hasło „Partia z Narodem i Naród z Partią” okazało się puste, bo Naród był z Kościołem.
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że system był idealnym sposobem na przebudowę państwa z kraju rolniczego, zacofanego pod względem naukowo-technologicznym, w kraj nowoczesny i prężny. Ten skok się dokonał i skończył się wraz z epoką Gomułki.
Epoka Gierka, mimo intensywnej propagandy, raczej utrwalała patologię władzy, a to dalej prowadziło do upadku moralnego całego społeczeństwa. Funkcjonowało powiedzenie: „Uwaga, uwaga, wjeżdża pociąg z Katowic, proszę odsunąć się od stanowisk”. Jednym słowem korupcja władzy, kolesiostwo, nomenklatura, nie prowadziły do dalszego postępu. O czym dobitnie tłumaczono w ośrodkach dywersyjno – propagandowych poza Polską.
Ogromne zakłady produkcyjne, z wielotysięcznym załogami, w przypadku strajków, wstrzymania produkcji, paraliżowały całe połacie kraju. Aby temu zapobiec, było tylko jedno wyjście – wprowadzenie wojska jako czynnika dyscyplinującego społeczeństwo. A to już był koniec, bo robotniczo-chłopskie wojsko stanęło naprzeciw robotniczo-chłopskiego społeczeństwa. W czyim było to imieniu?
W każdym maleńkim biznesie, w dużym i największym jakim jest gospodarka narodowa, obowiązują takie same zasady. Kiedy się biznes rozkręca, to cały wysiłek idzie na stabilizację rozwoju i nie traci się ciężko zapracowanych pieniędzy na przyjemności. Tak było i w PRLu i to było zrozumiałe.
Kiedy jednak już gospodarka okrzepła, ludzie zaczęli oczekiwać coraz barwniejszego życia, więcej możliwości dla indywidualnego rozwoju i tego zabrakło.
Anna PK
http://an40na.neon24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz