wtorek, 4 stycznia 2022

Manifest o pracy organicznej

 



Kiedy spojrzymy na współczesny świat zobaczymy te przysłowiowe „ciekawe czasy”. I się nie pomylimy, bo nasze czasy są dynamiczne, stale trwają konflikty na bliskim wschodzie, widzimy inflację walut, spory o nowe ustawy, dochodzą do nas informacje o scenie politycznej w państwach, których 50 lat temu nie mogliśmy odwiedzić lub ich nie było na mapie świata w formie suwerennego terytorium.

Mapy, które czytaliśmy, jako dzieci lub które swoim dzieciom dawaliśmy są już nieaktualne, np. nie ma na nich Czarnogóry. Jest jednak jeden wspólny element ciągnący się latami w I i II świecie- wszechobecne trendy liberalno-lewicowe. Emmanuel Macron, Justin Trudeau, Kamala Harris- to tylko niektóre z postaci wmieszanych w politykę współczesnego świata.

Kiedy z kolei pomyślimy o prawicowych, a w zasadzie bardziej pasowałoby nie-lewicowych i nie-liberalnych politykach w świecie to z trudem wymienimy więcej postaci niż nierządząca Marine Le Pen, Matteo Salvini, Viktor Orban. Dochodzimy do sytuacji, w której niewpisujący się w główny nurt dziennikarze, politycy i działacze stanowią mniejszość i nie widać szansy na zmianę tego.

Mówi się, że za PO młodzież chciałaby głosować na Korwina, dzisiaj się mówi, że chciałaby głosować na Biedronia.

Jakkolwiek wszyscy wiemy na czym polega działanie anty-rządowe, nie można zlekceważyć faktu, jaki się dzieje na naszych oczach, czyli coraz większej polaryzacji społeczeństwa zmierzającego ku pozycjom lewicowym. To nie jest dyskusja „Jesteś za PiSem czy za PO?” tylko „Jesteś liberałem czy socjaldemokratą?”, gdzie postępowa strona obyczajowa jest pewna, młodzież może się ewentualnie różnić w podejściu do gospodarki. I nie chodzi tu o słynne koszulki z Che Guevarą. Chodzi o szerszy trend niż stanowiący obecnie, nawet wśród młodych mniejszość, komuniści. Chodzi o kulturę Netfliksa, tęczowej Ikei, cancel culture, chwyty marketingowe coca coli i rygorystyczne standardy społeczności Facebooka.

Oprócz takich oczywistości, jakimi są zwycięstwa wyborcze liberałów lub socjaldemokratów mamy zmonopolizowaną przez liberalnych lewicowców kulturę. Ich oddolne działania nabierają zaskakującego tempa – spójrzmy na frekwencję na paradach równości, na których pojawiają się już posłowie na sejm RP, czy też na skreślenie, kiedyś skreślanej przez Kościół JK Rowling.

Stoimy w miejscu, w którym nie wiemy co robić- z jednej strony można od biedy zadowolić się kolejną kadencją Andrzeja Dudy, ale nawet jeśli do tego dojdziemy natychmiast zauważymy, że ani PiS ani żadna inna partia w demokracji nie jest wieczna, a nie mamy pewności, że nasza strona wygra wybory, ani nawet, że wygra partia, którą uważamy za mniejsze zło. Nie wygra się walki na płaszczyźnie parlamentarnej przy obecnym stanie społeczeństwa. Dochodzimy do przemyśleń, do których doszli nasi przodkowie w okolicach 1864. Nie wygramy, więc oddajmy się pracy organicznej.

Praca organiczna jest dla wielu jedynie nudnym sloganem zasłyszanym na lekcji języka polskiego przy omawianiu Lalki Bolesława Prusa czy też nowel. Jednak ma w sobie coś, czego nie ma walka polityczna – płynie od ludu dla ludu. Nie każdy zrozumie terminy rodem z książki dla studentów politologii, ba, nie każdy wie, czym się różni trockizm od marksizmu-leninizmu. Dywagować można na różne sposoby, ale należy przedstawić fakty – liberałowie mają (mieli?) stację TVN, Gazetę Wyborczą i krąży wokół nich tłum celebrytów, lewicowcy mają Teatr Powszechny, Okopress i Tygodnik NIE.

Czy mamy pozarządowe media rozwinięte na taką skalę? Nie. I na razie mieć nie będziemy. Idąc dalej, ci wszyscy ludzie mają tłumy influencerów, Jasia Kapelę z krytyki politycznej, Maję Staśko, Justynę Klimasarę i firmy pokroju sklepu z gadżetami „Lewacka Szmata”. To właśnie oni przyciągają ludzi na ich stronę. Czy my mamy influencerów? Tak, mamy. Nie tak znanych i nie w takiej ilości, ale mamy. Brakuje nam też spójności ideowej, ale to inny, wręcz nierozwiązywalny problem, który łagodzić można jedynie promocją pryncypiów. Czy my mamy firmy? Na rynku rozwijają się. Pojawiła się parę lat temu chociażby marka odzieży damskiej Marie Zelie, której właściciel jest ojcem 5 dzieci i nie kryje się z promocją istotnych dla niego wartości. Nie brakuje też mniej znanych przedsięwzięć pokroju AnielSalav, czy też katolickich gadżetów „Poślij Mnie”. Ale to nie wszystko by przełamać monopol, a walka o przełamanie go powinna być na liście priorytetów.

Kwestia wypowiedzi też jest istotna. Obecnie Twitter, Facebook i każde społecznościowe medium jest zdominowane przez lewicowych liberałów. Nie brakuje świadectw o odchodzeniu z kościoła, kanałów na Youtubie na temat „złych konserwatystów, faszystowskich nacjonalistów i krwiożerczych kapitalistów/komunistów”. Przełamanie tej dominacji to podobna utopia, ale utopia ma to do siebie, że stanowi wzór do którego się dąży. Gdyby każdy mówił, jak został wychowany i co z tego wyniósł, każdy, kto był na lewicy mówił, dlaczego z niej odszedł i każdy wypowiadał swoje zdanie można by było przekonać nieprzekonanych i nawrócić zagubionych. W pewnym momencie dominacja byłaby przełamana w sposób naturalny – szczególnie, kiedy druga strona cechuje się antynatalizmem i nie można sądzić, że przekaże swoje poglądy dzieciom. [Swoim dzieciom nie, ale obcym – jak najbardziej – admin]

Nie ma takiej postaci w historii, która utrwaliłaby na dłuższy czas swoje rządy mimo oporów większej części społeczeństwa wobec niej. Można dywagować, czy przypadkiem nie udało się to Leninowi, ale nawet jeśli upraszczając do tego dojdziemy zaraz zauważymy, że nie mamy takich warunków, jakie miał Lenin i na szczęście nie dzielimy z nim poglądów.

Działania oddolne praktykowane na skalę większości z kolei mogą zdziałać przysłowiowe cuda, co widzimy nawet po historii ruchów lewicowych. Podsumowując: piszmy artykuły, wypowiadajmy się, bądźmy solidarni wobec siebie, czytajmy wartościową literaturę, twórzmy swoje sieci informacyjne, otwierajmy nasze biznesy i promujmy wartości. Nie wygramy ze wszystkim, nie zdobędziemy całej Warszawy jutro, ale jeśli dotrzemy do nieupolitycznionej młodzieży, jeśli chociaż jedna osoba zmieni stronę i odrzuci liberalną lewicę będzie to sukces.

Hanna Szymerska
https://konserwatyzm.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...