środa, 30 marca 2022

Zmiany demograficzne - badanie przyrostu naturalnego w Polsce w latach 1950-2005

Zmiany demograficzne - badanie przyrostu naturalnego w Polsce w latach 1950-2005


WSTĘP

        Znajomość zjawisk, procesów i struktur każdej populacji ma doniosłe znaczenie zarówno dla kształtowania odpowiedniej polityki demograficznej, jak i dla różnorodnej działalności społeczno-gospodarczej. Czynnik ludzki w każdym systemie społeczno-ekonomicznym spełnia istotną rolę w procesach rozwojowych, a także w zakresie organizacji i świadczenia różnorodnych usług. Człowiek występuje nie tylko jako wytwórca dóbr i usług, lecz zarazem jako ich dystrybutor i konsument.
Zmiany struktury demograficznej populacji należą do najbardziej rewolucyjnych przemian ery nowożytnej. Wcześniej, przez tysiące lat, ludzie na ogół umierali młodo, a przetrwanie gatunkowi zapewniała duża płodność. W trakcie przemian demograficznych, między końcem XVIII w. i środkiem XX w., coraz to nowe społeczeństwa podejmowały uwieńczone powodzeniem wysiłki na rzecz wydłużenia ludzkiego życia i zmniejszenia ryzyka śmierci. Zaczął tworzyć się nowy, nie znany wcześniej sposób reprodukcji ludności charakteryzujący się niewielką dzietnością i długim trwaniem życia.
W stosunkowo krótkim, z perspektywy dziejów, czasie nastąpiło gwałtowne przyspieszenie wzrostu liczby ludności. Szybko populacja Ziemi przekroczyła jeden miliard mieszkańców, a potem jeszcze szybciej dwa, trzy i cztery miliardy. Po przekroczeniu czwartego miliarda, tempo wzrostu demograficznego zaczęło słabnąć. Od kilkunastu lat coraz wyraźniejsze są symptomy wygasania eksplozji ludnościowej i powolnej stabilizacji procesów demograficznych.
 Jak wyliczył Eurostat, czyli Europejski Urząd Statystyczny, na przeciętną Polkę przypada 1,23 dziecka, tyle samo co na Czeszkę. Jeszcze gorzej ten wskaźnik wygląda w Słowenii, a niewiele lepiej na Łotwie i Słowacji. Lepiej, choć i tak niezbyt dobrze, jest w Europie Zachodniej.
Nigdzie jednak nie rodzi się wystarczająco dużo dzieci, by zapewnić zastępowalność pokoleń, czyli ponad dwoje na jeden związek. Udaje się to jedynie m.in. w USA i Indiach.
Mimo słabego przyrostu naturalnego liczba ludności w całej Unii rośnie dzięki imigrantom. Najwięcej imigrantów netto (różnica miedzy tymi, którzy przyjeżdżają do danego kraju, i tymi, którzy zeń wyjeżdżają) jest w Hiszpanii, Irlandii i na Cyprze. W sumie w ciągu ostatniego roku populacja 25 państw Unii wzrosła o 2 mln, do prawie 459,5 mln.
Na imigracje Polska liczyć raczej nie może - obok państw bałtyckich i Holandii jesteśmy jednym z niewielu państw Unii, z których nadal więcej osób wyjeżdża, niż przyjeżdża. Liczba mieszkańców Polski nieustannie zmniejsza się i na dzień 1 stycznia 2005 r. szacowano ja na 38 mln 174 tys. osób.
Dlatego też autorzy zdecydowali się zbadać przyrost naturalny w Polsce w latach 1950-2005 z uwzględnieniem występujących czynników, które zarówno pobudzają przyrost naturalny jak i czynniki oraz zjawiska, które zakłócają wzrost populacji Polski. W pracy  wyodrębniono występujące prawidłowości i cykle w demografii Polski.

*                                 *                                      *

           Na zmiany demograficzne oraz zmiany przyrostu naturalnego w Polsce ma wpływ kilka czynników. Do podstawowych możemy zaliczyć zgony i urodzenia.  Dodatkowo wpływ ma saldo migracji i współczynnik dzietności, które to czynniki kształtują ostateczny obraz zarówno sytuacji demograficznej państwa jak i stan przyrostu naturalnego.
           Obecnie uważa się, że Polska znajduje się w III fazie cyklu demograficznego, który jest charakterystyczny dla państw wysoko rozwiniętych. Faza ta charakteryzuje się najczęściej ujemnym przyrostem naturalnym i długością życia średnią przekraczającą 65 lat, gdzie ogólnie ludność szybko się starzeje.

Na wykresie 1 zaprezentowano liczbę urodzeń żywych w latach 1950-2005 w Polsce.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive]

         Najwyższa liczba urodzeń wyniosła 793,8 tysięcy w roku 1955, natomiast najniższą liczbę urodzeń odnotowano w roku 2003, a wyniosła ona 351,1 tysięcy. Na podstawie wykresu można wyróżnić tylko jeden pełny cykl wahań cyklicznych. Pełny pierwszy okres rozpoczyna się w roku 1955, a kończy się w roku 1983 i trwa łącznie 28 lat. Drugi okres rozpoczyna się w roku 1984 i jest to okres niepełny, gdyż jego rozwój trwa po dzień dzisiejszy. Rok 1955 i 1983 to górne punkty zwrotne, a lata 1963 i 2003 to dolne punkty zwrotne.
        Ze względu na długość okresu, cykl pierwszy trwa 28 lat, a niepełny cykl drugi trwa już 22 lata, a dopiero od 2 lat cykl ten zaczyna powoli „rosnąć" w liczbę urodzeń żywych. W związku z tym można prognozować, że jeśli pierwszy cykl trwał 28 lat, a połowa cyklu drugiego trwała od roku 1984 do 2003 czyli 19 lat, to drugi cykl będzie trwał przypuszczalnie około 38 lat.
Wyznaczając linie trendu dla liczby urodzeń żywych w badanym okresie, można wyraźnie odczytać silną tendencję spadkową.
Z kolei na wykresie 2 zaprezentowano liczbę zgonów w latach 1950-2005.

Wykres 2. Liczba zgonów i linia trendu w Polsce w latach 1950-2005.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive]

           Najwyższą liczbę zgonów odnotowano w roku 1991 i wynosiła ona 405,7 tysięcy, natomiast najniższa liczbę zgonów była w roku 1960 i wynosiła 224,2 tysiące. W przebiegu liczby zgonów wyróżnić można wyraźną rosnącą linię trendu.
        W badanych okresie czasu trudno wyróżnić wahania cykliczne, gdyż cykle są mało wyraźne, brak w nich wyraźnych punktów zwrotnych. Nie można jednoznacznie określić gdzie zaczyna się i gdzie kończy się cały pełny cykl. W tabeli 1 zaprezentowano punkty zwrotne wyodrębnionych cykli, dla których to cykli podano wartości liczbowe.
        Autorzy przyjęli jednak, że w obserwowanych latach jest dziewięć krótkich cykli, które składają się na jeden długi cykl.

Tabela 1. Punkty zwrotne wyodrębnionych cykli.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive] .

Długi cykl trwa od roku 1951 do 1991. W latach od 1951 do 1963 obserwujemy dużą częstotliwość wahań. Po roku 1971 wahania liczby zgonów mają mniejszą częstotliwość, a przebiegi cyklu są coraz dłuższe.
Na wykresie 3 zaprezentowano graficzne zestawienie liczby urodzeń żywych i zgonów w Polsce w latach 1950-2005.

Wykres 3. Liczba urodzeń i zgonów w Polsce w latach 1950-2005.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive] .

            Z powyższego wykresu wyraźnie wynika, że przez większość badanego okresu dominuje wyższa ilość urodzeń żywych niż zgonów. Szczytowy rok 1955, który był najwyższym rokiem liczby urodzeń, liczba urodzeń w tym roku była trzykrotnie wyższa niż liczba zgonów. Z upływem lat różnica pomiędzy liczbą urodzeń a zgonów powoli zaczynała się zmniejszać tak, że w roku 2002 nastąpiło przegięcie i tendencja ta się odwróciła.
            Porównując liczbę zgonów i urodzeń można poznać wartość przyrostu naturalnego w Polsce. Przyrost naturalny to różnica pomiędzy liczbą urodzeń żywych a liczbą zgonów w określonym czasie i na określonym obszarze. Wartość dodatnia oznacza liczbę urodzeń przewyższającą liczbę zgonów ujemna - odwrotnie. Jeśli mamy do czynienia z wartością ujemną, mówimy o ubytku naturalnym. Przyrost naturalny obliczamy na podstawie wzoru:

Pn=U-Z,

gdzie:
Pn oznacza przyrost naturalny,   
U- liczbę urodzeń,       
Z-liczbę zgonów.

           Przyrost naturalny różni się od przyrostu rzeczywistego o saldo migracji.
           Przyrost rzeczywisty daje pełny obraz zmiany liczby mieszkańców danego obszaru otrzymany poprzez zestawienie przyrostu naturalnego ze współczynnikami migracji. Stanowi sumę wielkości przyrostu naturalnego i salda migracji. Obliczmy go z wzoru:

PR = Pn + SM,

gdzie:
SM oznacza saldo migracji.

         Na saldo migracji składają się dwa przeciwstawne czynniki:
-imigracja- napływ ludności obcej, osiedlającej się na stałe w Polsce; ogół imigrantów, przybyszów cudzoziemskich osiadłych na stałe,
-emigracja- wychodźstwo; środowisko, ogół emigrantów, wychodźców, osób, które przesiedliły się z Polski do obcego kraju.
         Na wykresie 4 możemy obserwować różnicę w przyroście naturalnym a przyroście rzeczywistym w latach 1950-2005 w Polsce.

Wykres 4. Przyrost naturalny a przyrost rzeczywisty w Polsce w latach 1950-2005.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive] .

         Praktycznie przez większość badanego okresu zaobserwowano, że przyrost naturalny jest większy niż przyrost rzeczywisty. Wynika to z tego, że saldo migracji jest ujemne, czyli więcej osób emigruje z Polski niż imigruje do kraju. Wyjątkiem są lata: 1952, 1955, 1956 i 1959, w których przyrost rzeczywisty jest nieznacznie wyższy niż przyrost naturalny. W latach tych więcej osób imigrowało do Polski niż emigrowało.
W latach od 1950 do 1998 przyrost naturalny jest dodatni, czyli więcej osób się rodzi niż umiera. Zjawisko to w tym przypadku nazywa się jako dodatnia prosta zastępowalność pokoleniowa. Polega ono na tym, że na dwoje rodziców przypada co najmniej dwoje dzieci. W przypadku, gdy rodzi się mniej niż dwoje dzieci, wtedy nie dochodzi do prostej zastępowalności pokoleń. Takie zjawisko możemy obserwować po 2002 roku, w którym przyrost naturalny zaczyna być ujemny, czyli więcej Polaków umiera niż się rodzi. Po uwzględnieniu ujemnego salda migracji na przyrost naturalny, ujemny przyrost rzeczywisty uzyskujemy jeszcze szybciej niż w przypadku naturalnego, bo już w roku 1999. Sytuacja ujemnego przyrostu naturalnego i rzeczywistego trwa do końca badanego okres, tj. do roku 2005.
       Ogólnie można przyjąć, że bez wykreślania linii trendu, tendencje przyrostu naturalnego jak i rzeczywistego są wyraźnie malejące.
           Podobnie jak w przypadku urodzeń z wykresu możemy wyróżnić jeden pełny cykl i drugie jest widoczny w połowie. Przy założeniu, że 1 cykl rozpoczyna się w roku 1956 (536 tysięcy) dla przyrostu rzeczywistego i rok 1955 (532 tysiące) dla przyrostu naturalnego to wtedy, obydwa przyrosty kończą się w roku 1983 o wartości 371 tysiące dla przyrostu naturalnego i 346 tysięcy dla rzeczywistego. Z kolei minimum dla przyrostu rzeczywistego i naturalnego znajduje się w roku 1969 i wynosi 248 tysięcy dla rzeczywistego, a dla przyrostu naturalnego wynosi 268 tysięcy. Drugi cykl rozpoczyna się w roku 1983 i trwa nadal, a jego minimum znajduje się dla przyrostu naturalnego i rzeczywistego w roku 2003.
              Na zmiany przyrostu naturalnego w największym stopniu ma współczynnik dzietności. Wpływa on bezpośrednio na liczbę urodzeń. Współczynnikiem dzietności określamy liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat). Przyjmuje się, iż współczynnik dzietności między 2,10-2,15 jest poziomem zapewniającym zastępowalność pokoleń. Na wykresie 5 zaprezentowano porównanie przyrostu naturalnego z współczynnikiem dzietności w Polsce w latach 1950-2005. Ze względu na brak pełnych danych o współczynniku od roku do 1950 do 1969, nie wykreślono linii łączącej te wartości.

Wykres 5. Przyrost naturalny a współczynnik dzietności w Polsce w latach 1950-2005.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive] .

            Na powyższym wykresie przyrost naturalny i współczynnik dzietności ma tendencję malejącą. Przebieg obu wartości jest bardzo zbliżony, a w latach od 1975 do 1984 jest prawie równy. Wynika z tego, że współczynnik dzietności oddziaływuje na przyrost naturalny. Ogólnie współczynnik dzietności zaczyna maleć od roku 1960 i wtedy ma wartość prawie trójki dzieci na jedną kobietę tak, że w roku 2003 współczynnik wynosi zaledwie 1,222 dziecka na kobietę. Z kolei na współczynnik dzietności oddziaływują czynniki natury społecznej: awans społeczny kobiet,  konflikt między założeniem rodziny, a karierą zawodową, dążenie do wysokiego standardu życia.
Na spadek współczynnika dzietności ma również wpływ stosowanie antykoncepcji, której stosowanie zwiększyło się po roku 1989.
             Istotnym czynnikiem jest również przestrzeń życiowa człowieka - „nisza ekologiczna". Autorzy przyjęli, że znaczący wpływ na dzietność ma również tzw „nisza ekologiczna", czyli liczba mieszkań (w tysiącach) oddawanych do użytku, a także ich wielkość. Analizując dane statystyczne za lata 1950-2005 wnioskować można, że znaczący przyrost naturalny obserwować można w latach odbudowy zniszczeń powojennych. W latach powojennych następuje także rozwój budownictwa mieszkaniowego, co przekłada się na ilość mieszkań oddawanych do użytku.
           Tendencję wzrostową w budownictwie mieszkaniowym obserwujemy od 1953 roku a cykl zamyka się w 1992 roku. W zakresie przyrostu naturalnego cykl rozpoczyna się w roku 1955, natomiast kończy się w roku 2003 w którym odnotowano najniższą liczbę urodzeń. Czynnikami zakłócającymi cykl przyrosty naturalnego są niewątpliwie wydarzenia polityczne w Polsce uwzględnianie z okresem trwania ciąży (opóźnieniem reakcji w ilości przyrostu naturalnego o 9 m-cy). Można stąd wysunąć wniosek, że budownictwo mieszkaniowe wpływa pozytywnie na przyrost naturalny. Wydarzenia polityczne na przełomie badanego okresu wywołują zakłócenia trendu.
              Koniec lat 80 to oczekiwanie na niewiadomą przyszłość i zapowiedź zmian (niska dzietność może być obawą przed krwawym przewrotem ustrojowym). Przemiany ustrojowe w 1989 roku zapoczątkowały również diametralne zmiany obyczajowości Polaków, stąd dramatyczny spadek liczby urodzeń. Zmiany obyczajowości oraz emancypacja kobiet powodują zmianę wartości życiowych. Dotychczasowe miejsce rodziny zajmuje pogoń za karierą, pieniądzem i pracą. Nowe warunki gospodarcze, społeczne, zawodowe oraz zjawiska takiej jak np. bezrobocie opóźniają decyzję o macierzyństwie. Dostępność zarówno środków antykoncepcyjnych, edukacja (także seksualna) oraz potrzeba wysokiego standardu życia spowodowały odsuwanie decyzji o macierzyństwie w czasie.

Wykres 6. Przyrost naturalny a liczba mieszkań oddanych do użytku w Polsce w latach 1950-2005.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive]

Na przyrost naturalny wpływa także struktura wieku ludności w Polsce. Od lat 50 obserwujemy stopniowy i nieustanny wzrost liczby emerytów i rencistów w Polsce.
 
Wykres 7. Emeryci i renciści oraz liczba zgonów w latach 1950-2005.

Źródło: Dane na podstawie roczników statystycznych i strony internetowej newbielink:http://www.gus.gov.pl [nonactive] .

           Oznacza to, że społeczeństwo w Polsce starzeje się, obecnie nie występuje reprodukcja prosta. Prognozować można, że w latach następnych występować będzie wysoki poziom śmiertelności ludzi, będący odbiciem liczby emerytów i rencistów w Polsce (pomimo wydłużenia długości życia obserwowanego od 1990 roku). Od lat 60 obserwujemy także wzrost liczby zgonów, co daje obraz polskiej służby zdrowia, oraz co jest m.in. efektem występowania chorób cywilizacyjnych wobec których współczesna medycyna jest mało skuteczna. Zmniejsza się natomiast liczba śmiertelności wśród noworodków.
            Prognozując przyszłość w oparciu o liczbę zgonów, urodzeń, strukturę wieku i możliwości reprodukcji wysunąć można wniosek, że w przypadku gdy nie nastąpi zmiana polityki państwa w kierunku prorodzinnym, nie nastąpi poprawa standardów życia, naród Polski w perspektywie lat będzie wymierać.

ZAKOŃCZENIE

            Bezpośrednią przyczyną zmniejszania się liczby ludności Polski - obserwowaną w długim okresie - jest spadek liczby urodzeń (szczególnie odczuwalny od 1984 r.) - przy niewielkich zmianach liczby zgonów. Polska znajduje się w depresji urodzeniowej, jednakże aktualnie odnotowuje się stopniowy wzrost liczby urodzeń, co jest efektem wyżu demograficznego lat 78-83. Pod względem liczby ludności Polska znajduje się na 30 miejscu wśród krajów świata i na 6 w krajach Unii Europejskiej. W przypadku gęstości zaludnienia plasujemy się w grupie średnio zaludnionych państw europejskich. Na 1 km2 powierzchni mieszkają 122 osoby; w miastach około 1095, na terenach wiejskich 51. Ludność miejska stanowi 61,3% ogółu populacji i od początku lat 90-tych jej udział stopniowo się zmniejsza.
           W latach 1984-2003 z roku na rok rodziło się coraz mniej dzieci, rok 2006 jest już trzecim z kolei, w którym odnotowano większą liczbę urodzeń w stosunku do roku 2003 - najbardziej niekorzystnego dla rozwoju demograficznego.
              Pomimo rosnącej liczby urodzeń - w dalszym ciągu poziom reprodukcji nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń, od 1984r. obserwujemy znaczny spadek przyrostu naturalnego, natomiast od 1989 r. utrzymuje się w Polsce okres głębokiej depresji urodzeniowej. W 2005 r. współczynnik dzietności wynosił 1,24, co oznacza minimalny wzrost (o 0,02) w stosunku do odnotowanego w 2003 r., który był najniższy od ponad 50 lat. Należy przypomnieć, że najbardziej korzystną sytuację demograficzną określa współczynnik kształtujący się na poziomie 2,1-2,15, tj. kiedy w danym roku na jedną kobietę w wieku 15-49 lat przypada średnio 2 dzieci.
           Przeobrażenia demograficzne (oraz ustrojowe) lat 89-90 wskazują na przesunięcie najwyższej płodności kobiet z grupy wieku 20-24 lata do grupy 25-29 lat. Jest to wynikiem wyboru, jakiego coraz częściej dokonują młodzi ludzie decydując się najpierw na osiągnięcie określonego poziomu wykształcenia oraz stabilizacji ekonomicznej, a dopiero potem na założenie rodziny oraz jej powiększanie. Przeciętny wiek kobiet, które w 2005 r. urodziły dziecko to 27,4 lat, tj. o prawie 1,5 roku więcej niż na początku lat 90-tych, wiek kobiet rodzących swoje pierwsze dziecko wzrósł o prawie 2,5 roku, tj. z 23 do 25,4 lat. Zatem, wzrost urodzeń w latach 2004-2006 może być spowodowany realizacją urodzeń „odłożonych w czasie", ale także jest efektem korzystnych zmian w strukturze wieku prokreacyjnego kobiet.
           Na dzietność kobiet w istotnym stopniu wpływa liczba zawieranych związków małżeńskich. Zdecydowana większość dzieci (w 2005 r. - prawie 82%) rodzi się w rodzinach tworzonych przez prawnie zawarte związki małżeńskie. Model rodziny polskiej upodabnia się do wzorców zachodnioeuropejskich - niestety raczej nie należy, więc oczekiwać powrotu do wysokiej dzietności. Jednocześnie od kilkunastu lat systematycznie rośnie odsetek urodzeń pozamałżeńskich..
           Problemem demograficznym Polski jest nie tylko niska liczba urodzeń, ale także wysoki poziom umieralności. Co prawda od 1992 r. obserwowany był systematyczny spadek liczby zgonów; a od 1999 r. liczba zgonów waha się w granicach ok. 360-380 tys. Przyczyną największej liczby zgonów są nadal choroby układu krążenia. W 2005 r. stanowiły one 45,7% ogółu zgonów. Od kilku lat obserwuje się co prawda poprawę w zakresie liczby umieralności z powodu chorób układu krążenia; na początku lat 90-tych były przyczyną ponad 52% ogółu zgonów; na początku tego stulecia - prawie 48%.
            Zmniejsza się liczba zgonów niemowląt. Współczynnik zgonów niemowląt (liczba zgonów niemowląt na 1000 urodzeń żywych) w 2006 r. ukształtował się na poziomie 6,0‰ (w 1990 r. wynosił 19,3‰, a w 2005 r. - 6,4‰). Przyczyną ponad połowy zgonów niemowląt są choroby i stany okresu okołoporodowego, czyli powstające w trakcie trwania ciąży matki i w okresie pierwszych 6 dni życia noworodka, kolejną 1/3 stanowią wady rozwojowe wrodzone, a pozostałe zgony są powodowane chorobami nabytymi w okresie niemowlęcym lub urazami.


Wykres: Zgony niemowląt na 1000 urodzeń żywych w latach 1950-2006

            Od 1992 r. obserwuje się w Polsce nieprzerwany wzrost średniej długości trwania życia. W 2005 roku przeciętne trwanie życia wynosiło 70,8 lat dla mężczyzn oraz 79,4 lat dla kobiet. W porównaniu do początku lat 90-tych trwanie życia wydłużyło się o 4,3 roku dla mężczyzn oraz o prawie 4 lata dla kobiet. Jednocześnie utrzymuje się nadal dużą różnica pomiędzy przeciętnym trwaniem życia mężczyzn i kobiet. W Polsce występuje zjawisko wysokiej nadumieralności mężczyzn.
            Rezultatem przemian w procesach demograficznych jest także gwałtowne zmniejszanie się liczby dzieci i młodzieży (wiek w przedziale 0-17 lat), wstępne dane wskazują, że w 2006 roku ich udział w ogólnej liczbie ludności obniżył się do ok. 20% , np. z 29% w 1990 r. (w 2000 r. odsetek ten wynosił ok. 24,5%); dzieci w wieku poniżej 15 lat stanowią obecnie niespełna 16% ogólnej populacji wobec prawie 25% w 1990 r. (w 2000 r. - ponad 19%). Społeczeństwo polskie starzeje się. Obserwuje się znaczny wzrost liczby osób w wieku emerytalnym (mężczyźni 65 lat i więcej, kobiety 60 lat i więcej). Znacząca jest także liczba osób posiadających niepełnosprawność, niezdolność do pracy lub grupę inwalidzką.
            Zmiany demograficzne, jakie wystąpiły w ostatnich latach, tj. przede wszystkim wzrost liczby urodzeń oraz nowozawartych małżeństw - mogą wskazywać na przełom w dotychczasowym rozwoju ludności. Jednak odległa jest perspektywa szybkiego wyjścia z głębokiej depresji demograficznej, w jakiej znajduje się Polska już od długiego czasu. Dzietność polskich kobiet kształtuje się na najniższym poziomie wśród krajów UE i jednym z najniższych w krajach europejskich. Jednocześnie coraz więcej osób wyjeżdża z Polski deklarując pozostanie za granicą na stałe.
          Prognoza ludności Polski do 2030 (wskazuje, że do 2020 r. liczba ludności Polski zmniejszy się o milion osób, a w następnej dekadzie (lata 2020-2030) o kolejne półtora miliona.
            W 2030 roku ludność Polski może osiągnąć liczbę 35,7 mln. W stosunku do stanu obecnego przewiduje się, że do 2030 r. liczba ludności w miastach zmniejszy się w sumie o 3 mln osób, a na wsi wzrośnie o ok. pół miliona. Prognoza ta jest bardzo pesymistyczna. Zgodnie z założeniami prognozy, dzietność kobiet utrzymuje się na niskim poziomie nie zapewniającym prostej zastępowalności pokoleń; w 2005 r. wynosiła ona przeciętnie 1,24 dziecka na kobietę. Obserwowane od lat przeobrażenia wzorca płodności, charakteryzujące się m.in. przesunięciem najintensywniejszej płodności w kierunku starszych roczników wieku kobiet oraz korzystne zmiany w strukturze kobiet w wieku rozrodczym, wyrażające się zwiększeniem udziału kobiet w wieku największej płodności, przyniosły w efekcie wspomniany wzrost liczby urodzeń.
          Z uwagi na fakt, iż w okresie najintensywniejszej płodności znajdują się obecnie roczniki wyżu urodzeń z końca lat 70-tych i początku lat 80-tych, przy utrzymaniu obecnego natężenia urodzeń, można spodziewać się stopniowego wzrostu urodzeń w kolejnych latach, przynajmniej w perspektywie do 2010 roku.


Wykres: Urodzenia i zgony w latach 1989-2005 oraz prognoza do 2030r.

            Prognoza zakładała, że w najbliższych latach wzrośnie nieco skala migracji zagranicznych, stąd winno zwiększyć się ujemne saldo migracji zagranicznych do ok. 24 tys. osób ok. 2010 roku. W perspektywie do 2010 roku będzie nadal miało miejsce zwiększanie się zasobów siły roboczej, ale w tempie coraz wolniejszym. W 2010 r. liczba ludności w wieku produkcyjnym może osiągnąć poziom 24,6 mln i stanowić ponad 65% ogółu ludności, przy jednoczesnym szybkim starzeniu się zasobów siły roboczej. Jednocześnie będzie miał miejsce postępujący proces starzenia się ludności oraz znaczące zwiększenie wskaźnika obciążenia ludności w wieku produkcyjnym ludnością w wieku poprodukcyjnym. Szacuje się, że liczba osób w wieku poprodukcyjnym może zwiększyć się do 6,4 mln ok. 2010 r., tj. do 17% ogółu ludności.
            Warto również przytoczyć słowa z wywiadu zamieszczonego w socjalistycznej „Kulturze" w 1975 r. z prof. Meadowsem, który był w ścisłym gronie Klubu Rzymskiego, i opracował raport „Granice wzrostu". On to bardzo wyraźnie podaje konkretną liczbę ludności dla Polski - 15 milionów obywateli, która według niego jest wielkością optymalną.





newbielink:http://twx.bloog.pl/id,3926733,title,Zmiany-demograficzne-badanie-przyrostu-naturalnego-w-Polsce-w-latach-1950-2005,index.html [nonactive]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...