środa, 6 kwietnia 2022

BIORÓŻNORODNOŚĆ

BIORÓŻNORODNOŚĆ

Uch, temat rzeka i wiedzę o tym można znaleźć w wielu naukach. Jedną z nich jest ekologia, której nie należy mylić z ochroną środowiska. Ekologia zajmuje się badaniem i zrozumieniem powiązań między organizmami żywymi a środowiskiem nieożywionym. Od elementów nieożywionych jak gleba, woda i klimat zależy jaki ekosystem w danym miejscu się wytworzy. Bagno w Polsce jest inne niż w Everglades. Na ekosystem składają się: biocenoza czyli zespół populacji organizmów roślinnych, zwierzęcych i mikroorganizmów oraz biotop.
Im lepsze warunki tym większa różnorodność życia na danym terenie. Tundra wypada dość ubogo w porównaniu z lasem deszczowym, w Polsce murawy galwanowe czy wydma biała (pierwsza od morza) ubogo w stosunku do lasu liściastego. Mimo nawet trudnych warunków można znaleźć tam więcej niż jeden gatunek. Natura nie zna pojęcia monokultura.
Wszystkie gatunki ekosystemu są ze sobą wzajemnie powiązane, mają określoną w nim rolę i podtrzymują w niej życie. Działają jak efekt domina, a że łańcuchów takich jest bardzo wiele i tworzą sieć, nigdy do końca nie wiadomo jakie będą efekty jednej zmiany, nie mówiąc o wielu. Tym bardziej, że czasem widoczne są dopiero po latach. Zrozumienie, że nawożenie sztuczne prowadzi do pustynnienia gleby zajęło kilkadziesiąt lat. Nawet gdy chcemy dobrze nie jesteśmy w stanie w pełni przewidzieć skutków. Biedronka azjatka miała być ekologicznym sposobem na zwalczanie mszyc w szklarniach. Jednak nie przewidziano, że wyleci na wolność i nie tylko będzie stanowić zagrożenie dla rodzimych biedronek, ale też np. dla owoców winogron. Dodatkowo okazało się, że niektóre osoby (ok. 10% populacji) są uczulone na jej ugryzienie. Podobnie stało się z barszczem Sosnowskiego, który miał być rośliną paszową dla bydła. Oba gatunki okazały się inwazyjne. Trochę więcej: http://www.ekologia.pl/srodowisko/przyr ... 11122.html
Zanim coś posadzimy u siebie warto sprawdzić czy nie znajduje się na liście gatunków inwazyjnych. Obecnie polska listy liczy sobie ich ponad 1000.
Można by powiedzieć, a co to za różnica czy rośnie klon pospolity czy jesionolistny. Ale może się okazać, że klon pospolity jest żywicielem jakiegoś owada, a nie będzie nim jesionolistny i efekt domina ruszy, ale w tę złą stronę. To oczywiście naprędce wymyślony mały i niekoniecznie prawdziwy przykład, ale tak działa ten mechanizm. Jak kończy się majstrowanie przy naturze chyba najlepiej pokazują przykłady z Chin i dawnego Związku Radzieckiego: http://lilarose.bloog.pl/id,338329229,t ... aid=614b73
http://swiat.newsweek.pl/powraca-woda-d ... 6,1,1.html

Ale właściwie po co nam ta bioróżnorodność? Dzięki niej życie na Ziemi trwa miliony lat i świetnie daje sobie radę. Nie możemy zapominać o tym, że my jesteśmy częścią tego życia, częścią natury i wszystko czego potrzebujemy bierzemy od niej. Zatruwając i niszcząc wodę, powietrze i glebę niszczymy też siebie. Dosłownie podcinamy gałąź, na której siedzimy.
Zubożała gleba rodzi plony niepełnowartościowe w składniki odżywcze, a to prowadzi do braków w naszym organizmie i chorób. Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem – kolejne choroby. Sama znam 2 osoby, które mieszkając w mieście miały alergie na pyłki, a po wyprowadzce na wieś, gdzie niby tych pyłków więcej, alergii się pozbyły.
Szacuje się, że oceany produkują 50-60% tlenu. Zatruwając żyjący w nim fitoplankton pozbędziemy się tej ilości tlenu. W dodatku pozbędziemy się ryb i innych zwierząt żywiących się fitoplanktonem, a tym samym z naszej diety znikną ryby morskie.
Pozostałe 40-50% tlenu produkują rośliny lądowe. Im większa roślina tym więcej CO2 pobiera i więcej O2 wydala, a produkuje go trochę więcej niż sama potrzebuje.

Znaczenie lasu w środowisku (http://www.zlp-poznan.pl/aktualnosci.php)

„ - Lasy kuli ziemskiej produkują około 26,6 mld ton tlenu, ponad połowę rocznego zapasu na ziemi.
- 1ha lasu produkuje 3-10 razy więcej tlenu niż taka sama powierzchnia użytków rolnych ( także trawników ).
- Jedna 60 letnia sosna produkuje w ciągu doby tyle tlenu ile wynosi średniodobowe zapotrzebowanie trzech osób (1350-1800 litrów). Duży buk produkuje w tym czasie tlen dla 14 osób.
- Jeden ha boru sosnowego dysponuje 70-150 tys. powierzchni asymilacyjnej i pochłania od 150-200 ton CO2 produkując około 13 ton masy organicznej rocznie. Jeden samochód przejeżdżający 40 000 km produkuje 21 kg CO2.
- Las liściasty o powierzchni 10000 ha zatrzymuje i następnie oddaje do środowiska 500000 m3 wody - chroni przed erozją i powodzią. Jest naturalnym zbiornikiem retencyjnym, filtrem i magazynem czystej i zdrowej wody.
- W 1m3 powietrza leśnego jest 46-70 razy mniej organizmów chorobotwórczych niż w powietrzu na terenie miejskim.
- Drzewa wydzielają do atmosfery substancje bakteriobójcze-fitoncydy .
- Lasy oczyszczają powietrze. W ciągu sezonu wegetacyjnego 1 ha boru świerkowego zatrzymuje około 30 ton pyłu, a 1ha lasu bukowego zatrzymuje 65 ton pyłu.
- Las obniża poziom hałasu-150 m ściana lasu obniża hałas o 18-25 decybeli.
- Las o pow. 1 ha asymiluje rocznie 3600 kg węgla, czyli w ciągu godziny wchłania tyle CO2, ile wydziela go w tym czasie 200 osób.
- Jedno drzewo w ciągu roku produkuje tyle tlenu, ile zużywa dorosły człowiek w ciągu dwóch lat.”

Jak widać po przykładach ma znaczenie co rośnie - czy jest to trawnik, kukurydza, bór czy las liściasty. Las ma największą biomasę ponieważ składa się z kilku pięter: drzew wysokich, niskich, krzewów i runa. Natura drogą sukcesji ekologicznej, o ile jest to możliwe, dąży do stworzenia lasu lub boru, gdzie bioróżnorodność i produkcyjność jest najwyższa. Dlatego permakultura wzoruje się na lesie.

Na koniec odsyłam do filmu. Dopowie więcej niż jestem w stanie napisać skoro 1 obraz jest wart 1000 słów ;) Pozornie jest o pszczołach. Ale tak naprawdę opowiada m.in. o skutkach zaniku bioróżnorodności. A problemy pszczół, które zapylają 40% roślin, dotyczą też tzw. dzikich zapylaczy, które zapylają pozostałe 60%. Problemy zapylaczy to nasze problemy.

Jako, że od kilku dni mocno wieje, dziś trafiła mi się okazja, żeby bardzo dobitnie pokazać to o czym pisałam w GLEBIE czyli erozji wietrznej. to oczywiście skrajny przypadek, ale gdy to się dzieje na mniejszą skalę jest słabozauważalne. Robiąc te zdjęcia czułam się jak jak w Kairze, gdy trafiłam na jeden dzień wiatru od strony pustyni. Dziś też miałam piasek w oczach i zębach :D Na koniec wrzuciłam fotki obrazujące jak wiedzę ze studiów zastosowałam w praktyce we fragmentach, jak na razie, mojego ogrodu .
Zapraszam do obejrzenia minireportażu.
https://picasaweb.google.com/117860585904500566091/ErozjaWietrzna?authkey=Gv1sRgCI3Dyu-SjtjK5QE#

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest to moje zdanie – mogę się mylić. I tak nie pozostało nam nic innego, jak poczekać na to wydarzenie.

Praktyka światowego spisku W dniu zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA, w poniedziałek 20 stycznia, rozpoczyna się w Davos corocz...