"Nie byłoby nas byłby las" - Leśne ogrody w projektowaniu permakulturowym
newbielink:http://permakulturnik.blogspot.co.uk/2009/11/nie-byoby-nas-byby-las-lesne-ogrody-w.html [nonactive]
"Nie byłoby nas byłby las" - Leśne ogrody w projektowaniu permakulturowym
Dzisiejszy post dotyczyć będzie leśnego ogrodu. Czym dokładnie jest leśny ogród? Czy jest to zwykły ogród w lesie?
Leśny ogród z angielskiego "forest garden","food forest" (las jedzenia) również nazywany ogrodem trójwymiarowym , to wielopoziomowy ogród zaprojektowany i utrzymywany na wzór młodego lasu. Naturalny las klimatu umiarkowanego nie stanowi zbyt produktywnego (pod względem dostarczania żywności dla człowieka) systemu. Jednak jeśli wykorzystamy w trakcie projektowania ogrodu zasady wielopoziomowości (tak jak w lesie), a zamiast drzew i krzewów typowo leśnych wykorzystamy produktywne gatunki sadownicze to możemy osiągnąć niesamowite rezultaty.
Z jakich warstw zatem może składać się nasz leśny ogród. Może składać się aż z 7 poziomów!
1. Wysokie drzewa, korony drzew
2. Niskie drzewa i wysokie krzewy
3. Niskie krzewy zwykle cieniolubne
4. Zioła i rośliny zielne
5. Warstwa korzeni
6. Niskie rośliny okrywowe
7. Pnącza
Jakie są korzyści z leśnego ogrodu?
-Jest to ogród wymagający dużo mniejszego nakładu pracy w porównaniu z ogrodem opartym o uprawę roślin jednorocznych
-Jest to ogród, który sam się nawozi, sam kontroluje populacje szkodników
-Duża różnorodność gatunkowa zapewnia dobre plony, nawet w latach z gorszą pogodą (gorsza pogoda dla jednej rośliny to lepsza dla innej).
-Produkcja żywności metodami ekologicznymi nie stanowi problemu.
-Leśne ogrody są przyjazne dla środowiska. Bioróżnorodność może być wyższa niż w naturalnym lesie.
-Z czasem zwiększa żyzność gleby.
-Leśny ogród można (po odpowiednich przygotowaniach) założyć nawet na ubogich glebach, mimo to w ciągu kilku lat może być bardzo produktywny.
W naszym klimacie, naturalną tendencją każdego ekosystemu (pole, czy grządka warzywna to również ekosystem)jest dążenie tego ekosystemu by zmienić się w las. Proces ten zwie się sukcesją, a ekosystem końcowy klimaksem. Sukcesja jest to oczywiście proces powolny i stopniowy, jednak nieubłagany. Etapy sukcesji przy założeniu, że punktem wyjścia jest naga skała (nawet gleby jeszcze nie ma, gdyż powstawanie gleby jest jednym z etapów sukcesji):
1. Goła skała - czynniki fizyczne (np. zamarzanie i rozmarzanie wody, erozja wodna, promieniowania UV) powodują wietrzenie skały macierzystej
2. Pojawiają się bakterie i grzyby, które przyspieszają wietrzenie skały poprzez wydzielanie różnorodnych enzymów
3. Pojawiają się porosty - przyspiesza to wietrzenie gleby, powoli zaczyna być akumulowana materia organiczna
4. Pojawiają się mchy, dalsza akumulacja materii organicznej
5. Na tym etapie (dzięki powstałej wcześnie małej ilości gleby) zaczynają pojawiać się jednoroczne trawy i rośliny zielne
6. Pojawiają się wieloletnie rośliny zielne i trawy
7. Pojawiają się krzewy
8. Pojawiają się drzewa pionierskie(drzewa pionierskie są zazwyczaj światłożądne (nie potrafią żyć w cieniu)
9. Drzewa pionierskie zacieniają dno lasu, więc ich nasiona nie kiełkują na dnie lasu, pojawiają się klimaksowe drzewa cienioznośne.
10. Na tym etapie ekosystem osiągnął dojrzałość, pojawia się zróżnicowane runo i podszyt. Ekosystem może trwać w nieskończoność, przy bardzo małych zmianach i jednocześnie jest bardzo odporny na czynniki zewnętrzne.
W naszym kraju ekosystemem klimaksowym jest różnego rodzaju las (zależy to głównie od rodzaju gleby, stosunków wodnych, roślin oraz temperatury).
Co się z tym wiąże na im wcześniejszym etapie sukcesji nasz ekosystem się znajduje w porównaniu do ekosystemu klimaksowego , tym więcej energii potrzeba na jego utrzymanie.
Dla porównania przeciętna grządka z warzywami znajduje się na etapie 5., leśny ogród w klimacie umiarkowanym jest na etapie 8. powoli wchodzącym w 9.
Gdyby przeciętną grządkę z warzywami zostawić na kilka tygodni w trakcie sezonu wegetacyjnego (bez pielenia, podlewania itd.) prawdopodobnie nie dałoby się uzyskać jakichkolwiek plonów poza chwastami na kompost. Istnieją natomiast leśne ogrody do których powrócono po 7 latach tzw. "nic nie robienia" (w danym miejscu nie było ludzi przez 7 lat) i były produktywne. Oczywiście, nie aż tak, jak gdyby trochę poprzycinano drzewka i krzewy owocowe.
Może zatem stworzenie Raju na Ziemi jest możliwe?
Leśny ogród w Devon
Zatem jakimi zasadami powinniśmy się kierować projektując leśny ogród?
Postaram przedstawić to w skrócie.
Po pierwsze należy wiedzieć, co chcemy osiągnąć, czyli należy stworzyć analizę potrzeb:) Po co w projekcie umieszczać 4 orzechy włoskie, skoro żaden z domowników nie lubi orzechów, a nie chcemy również stać na targu sprzedając je?
Po określeniu naszych potrzeb i pragnień zaczynamy umiejscawiać (najpierw na papierze albo komputerze) poszczególne rośliny zaczynając od górnego piętra, czyli wysokich drzew. Następnie decydujemy o położeniu niskich drzew, krzewów, dalej roślin zielnych. Umieszczamy w projekcie pnącza uwzględniając ich maksymalną długość. Po co mamy sadzić pod drzewkiem cztero, pięcio metrowym zwykłą aktinidie ostrolistną (mrozoodporne kiwi) skoro pnącze to dorasta do 20-30m. Czy nie lepiej posadzić aktinidie ostrolistną odmiany Issaia, która dorasta tylko do 2-3m?. Powinniśmy uwzględnić sadząc drzewa i krzewy, że one rosną, zarówno wzwyż jak i w szerz. Jako dobrą wskazówkę można przyjąć, że gdy drzewa będą dorosłe powinny zajmować 40% powierzchni leśnego ogrodu. Dlaczego 40% a nie więcej?
Ponieważ w klimacie umiarkowanym czynnikiem ograniczającym wzrost roślin jest światło. Różnica między możliwość "przetrwania" rośliny w cieniu a dawaniem dużej ilości np. słodkich i smacznych owoców jest duża. Do wytworzenia skrobi, czy innych węglowodanów (nas zwłaszcza interesuje fruktoza:) potrzebna jest duża ilość energii. Energii, którą rośliny pozyskują w procesie fotosyntezy. Mniej światła zatem to mniej słodkich owoców, czy białka, czy też tłuszczu.
Piętro zielne pod drzewami(czyli w cieniu) dobrze nadaje się do uprawy ziół i roślin typu sałatowego. Wynika to z tego, że rośliny muszą rekompensować sobie niedobory światła, więc wytwarzają więcej liści lub są one (liście większe).
Ciekawe rzeczy dzieją się również z właściwościami roślin rosnących w cieniu. Wiele roślin o szerokim zakresie tolerancji dla światła w cieniu wytwarza smaczniejsze liście (np. liście mniszeka lekarskiego są mniej gorzkie). Podobnie dzieje się również z rabarbarem, który przykryty wiadrem, z braku światła staje się smaczniejszy.
Prawdopodobnie (moja teoria:) wynika to z tego, że roślina nie ma wystarczającej ilości energii by produkować substancje czyniące je gorzkimi i niesmacznymi dla roślinożerców (jest to metoda ochrony przed roślinożercami). Mniszek lekarski zapewne "wie", że nie będzie w stanie wytworzyć nasion i "zainwestować w ochronę" przy bardzo małej ilości światła, która dociera do niego w lesie. Koniec mojej teorii:)
Na pozostałych 60% zagospodarowujemy pod kątem krzewów, pnączy, czy roślin światłolubnych roślin zielnych.
Leśny ogród składać się może z 7 pięter roślinności, nie oznacza to jednak, że w jednym miejscu będzie wszystkie 7 pięter (pod lipą jabłoń, pod jabłonią krzew malin, pod maliną truskawki, a na lipie kiwi, albo chmiel... Taka sytuacja nie zaistnieje z prostego powodu - nie ma wystarczającej ilości światła.
Co można natomiast sprawić, to umieścić wszystkie komponenty w odpowiednim ułożeniu, by tworzyły harmonijną całość. Zazwyczaj w jednym miejscu mogą znajdować się z 3-4 piętra.
Kolejną istotną zasadą jaką należy zastosować, to umiejscowienie roślin wiążących azot z powietrza. Dzięki nim będziemy mieć... darmowy nawóz. Rośliny te mogą dawać nam smaczne owoce,jak oliwnik wielokwiatowy, rokitnik zwyczajny albo mogą być źródłem warzyw, czy paszy dla kur lub zwierząt, jak np. karagana syberyjska
Kwestią o której również należy pamiętać, to odpowiednie ściółkowanie. Na początku na pewno warto będzie zaimportować ściółkę z zewnątrz. Różne ściółki mają różne właściwości i tak, gdy na ciężkiej, nie kwaśnej glebie chcemy posadzić borówkę amerykańską możemy użyć igliwia lub kory drzew iglastych. Ciągłe "importowanie" ściółek organicznych byłoby męczące (proszę wyobrazić sobie te taczki z igliwiem;) i czyniłoby nasz leśny ogród zależny od czynników zewnętrznych. Takie zdobywanie ściółki zazwyczaj nie jest również neutralne dla naszej kieszeni(pozyskiwanie jej z lasu jest wykroczeniem, czy nawet przestępstwem). Ściółkowanie igliwiem nie kwaśnej z natury gleby gliniastej trzeba regularnie powtarzać jeżeli chcemy na niej uprawiać kwaśnolubne borówki. Co zatem możemy zrobić? Posadzić wokół borówek drzewa, które te zakwaszające glebę igliwie będą produkować. Może sosna zwyczajna?
Sosna zwyczajna jednak nie dostarcza nam dużo innych korzyści, poza igłami, czy nie lepiej posadzić w tym celu sosnę koreańską (Pinus korainensis) oraz sosnę syberyjską (Pinus sibirica)(zwaną cedrem syberyjskim)?
Te dwa gatunki roślin dostarczają smacznych, bardzo zdrowych i bardzo drogich orzeszków sosnowych(inaczej piniowych). W ten sposób urzeczywistniamy permakulturową zasadę "niech każdy element spełnia co najmniej dwie funkcje"
Jako, że te gatunki nie rosną zbyt szybko i szybko nie zaczną dostarczać nam dużej ilości igliwia oraz ponieważ są w Polsce drogie, ww. gatunki sosen (syberyjska i koreańska) nie są dobre do tego by wyciąć je w miarę potrzeby i użyć je jako zakwaszającą ściółkę. Najlepiej (i najtaniej) jest kupić kilka drogich sosen syberyjskich i koreańskich a większość terenu obsadzić borówkami, wrzosem (również zakwasza glebę) oraz sosną zwyczajną. W czasie gdy wszystkie sosny zwyczajne pójdą pod topór sosny koreańskie i syberyjskie będą miały już przyzwoitą wielkość, więc będą dostarczać dostatecznych ilości igliwia. 1 sadzonka sosny zwyczajnej kosztuje (w szkółkach leśnych) z 10-30 gr. sadzimy je więc regularnie i gęsto (2-3 na metr kwadratowy)
newbielink:http://www.4shared.com/office/ejiZMRRI/Poradnik_waciciela_lasu.html? [nonactive]
newbielink:http://www.4shared.com/get/7ejkiclF/permaculture_a_designers_manua.html [nonactive]
newbielink:http://permakulturnik.blogspot.co.uk/2009/11/permakultura-i-agrolesnictwo.html [nonactive]
Agroleśnictwo to sposób użytkowania ziemi, który łączy na jednym obszarze uprawę i pielęgnację drzew z działalnością rolniczą. Wykorzystuje się zatem techniki i wiedzę z zakresu leśnictwa i rolnictwa w celu stworzenia stabilniejszych, produktywniejszych, bardziej różnorodnych oraz bardziej zrównoważonych sposobów wykorzystania ziemi.
W dużym uproszczeniu to system dzięki któremu, na danym terenie rosną drzewa oraz uprawiane/hodowane są inne produkty rolnicze. Istnieje kilka rodzajów systemów agroleśniczych:
lasy pastwiskowe luby sylwopastoralizm (na pastwisku rosną drzewa)
rolnictwo alejowe (między rzędami drzew rosną "tradycyjne" uprawy rolnicze)
rolnictwo leśne (w lesie uprawiane są np. grzyby shitake, boczniaki lub rośliny cieniolubne typu żeń-szeń)
leśny ogród (najbardziej skomplikowana ale zarazem najbardziej produktywna odmiana systemu agroleśniczeg)
Specyficznym rodzajem agroleśnictwa jest sadzenie żywopłotów w celu ochrony przed wiatrem. Innym sposobem zastosowania drzew w rolnictwie to sadzenie nadbrzeżnych pasów roślinności drzewiastej. Zabezpiecza to rzeki, jeziora, stawy przed zanieczyszczeniem spowodowanym nawożeniem roślin oraz zapobiega erozji wodnej.
Agroleśnictwo wymaga niestety posiadania większej wiedzy niż tradycyjne rolnictwo, czy leśnictwo, bardziej skomplikowanie jest równie z zarządzanie tym systemem.
Posiada jednak wiele korzyści:
Szybszy zwrot z inwestycji ze sprzedaży drewna niż w przypadku lasu
Zwiększenie plonów w przylegających do systemu agroleśniczego terenów (ochrona przed wiatrem to najważniejsza korzyść z agroleśnictwa)
Możliwość zarabiania pieniędzy gdy rosną drzewa (nie zamraża się kapitału na kilkadziesiąt lat)
Drzewa mogą dostarczać plonów w trakcie, gdy nadal rosną (np. orzech włoski lub orzech czarny)
Zapobieganie przed erozją wodną, wietrzną
Zwiększanie bioróżnorodności terenów rolniczych
Neutralizacja emisji CO2
Wartość estetyczne (ważne w prowadzeniu np. gospodarstwa agroturystycznego)
Zmniejszenie zanieczyszczeń wód powierzchniowych i gruntowych z powodu dostawania się nawozów do tychże wód (drzewa mają rozleglejszy, zwykle głębszy system korzeniowy niż rośliny jednoroczne)
Koszty na budowę infrastruktury dla zwierząt gospodarskich mogą zostać ograniczone (nie trzeba budować wiat by ochronić inwentarz od wiatru, słońca.Zbędne są również specjalne budynki by uchronić kury/kaczki/gęsi przed atakiem ze strony ptaków drapieżnych.
newbielink:http://permakulturnik.blogspot.co.uk/2009/12/nisze-ekologiczne-w-permakulturze.html [nonactive]
Permakultura to system projektowania, który opiera się na naśladowaniu natury - to od niej możemy się wiele nauczyć. Podstawowym narzędziem projektanta jest zatem obserwacja naturalnych ekosystemów.
Jednym z kluczowych pojęć w ekologii jest nisza ekologiczna. Nisza ekologiczna to (małym uproszczeniu) zbiór czynników, które umożliwiają danej populacji istnienie. Te czynniki to np:
-pożywienie
-temperatura
-światło
-schronienie
-dostępność wody
-czas
Dobrym przykładem będzie dostępność pożywienia na pastwisku. Jeśli np. mamy 3 krowy na 2 hektarach pastwiska, to zazwyczaj nie możemy utrzymywać na tym pastwisku 3 sztuk więcej, gdyż nisza ekologiczna (dla krów) jest pod kątem "pożywienia" wypełniona. Oznacza to,że plonów od krów( mięso, mleko) nie da się już zwiększyć. Nie oznacza to jednak, że dany obszar ziemi nie jest w stanie dać nam jeszcze innych plonów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pasły się na nim również kury (kilkanaście - kilkadziesiąt sztuk). To,że nie ma miejsca dl krów a jest miejsce dla kur wynika z tego, że kury zajmują inną niszę ekologiczną. Kury żywią się min. roślinami, których krowy nie mogą dosięgnąć oraz czerwiami wylęgającymi się w krowich plackach. Prawdopodobnie dany teren byłby w stanie utrzymać również z 2 owce czy kozy. Dlaczego? ponieważ zwierzęta te mogą zjadać rośliny, których krowy np nie lubią, czy są dla nich trujące. Również te same 2 ha (w bardzo skąpych ilościach) mogą służyć za miejsce skąd zbierany będzie miód przez pszczoły.
Taki system (polikulturowy) w przeciwieństwie do systemu monokulturowego (same krowy) jest bardziej produktywny i do uzyskania takich samych plonów wymaga mniej pracy (oczywiście do "obsługi" pozostałych zwierząt będzie potrzeba więcej roboty). Dlaczego mniej pracy? Gdyż np. nie będzie trzeba kosić niedojadów, czy rozgrabiać kretowisk. Również mniejszy będzie problem z pasożytami (kury się nimi zajmą). Krowom zaś nie będą tak mocno doskwierać muchy (co przekłada się na wzrost mleczności!)
Wszystko to oznacza, że dzięki zastosowaniu polikultury i wypełnieniu większej ilości nisz ekologicznych możemy uzyskiwać większe plony przy mniejszym lub równym nakładzie pracy. Nasz agroekosystem staje się przez to bardziej stabilny (choroby bydła nie zdziesiątkują nam naszych 3 krów:)
W przeciwnej sytuacji, gdybyśmy chcieli ignorować wymagania zwierząt(co do nisz ekologicznych) musielibyśmy ponieść nakłady. Np w postaci dowożenia jedzenia z zewnątrz albo w przypadku dawania antybiotyków (jak to jest w przemysłowych fermach zwierząt).
Co ciekawe w klimacie umiarkowanym Polski wiele nisz ekologicznych jest nie zagospodarowanych nawet w "naturze" nie mówiąc już nawet o ekosystemach rolniczych. Możemy zwiększyć produktywność i stabilność naszego ogrodu czy działki poprzez zadbanie o to by nasze małe ekosystemy miały nisze odpowiednie dla wielu gatunków pożytecznych zwierząt. Najlepszym na to sposobem jest zapewnienia schronienia dla poszczególnych gatunków zwierząt. I tak założenie budki lęgowej dla sikor sprawi, że będziemy mieli mniej problemu ze szkodnikami. Wybudowanie budki lęgowej dla nietoperzy poprawi komfort wieczornego wysiadywania na dworze, gdyż nietoperze zjadają min. komary. Przyciągnięcie sów natomiast sprawi, że zmniejszy się nam populacja gryzoni. Ułożenie kupy kamieni w słonecznym miejscu sprawi, że zapewnimy schronienie płazom i gadom. Ich pokarm stanowią min. ślimaki. Pozostawienie pryzmy liści na zimę sprawi, że jeden jeż więcej(a może nawet więcej) będzie mógł przezimować. Jeże żywią się ślimakami, larwami chrząszczy...
Tak można wyliczać w nieskończoność. Mam nadzieję, że udało mi się uzmysłowić jak ważne jest to by w procesie projektowania uwzględnić miejsce na istoty inne niż człowiek. Ostatecznie, nawet dla największego egoisty jest to po prostu opłacalne:)
newbielink:http://permakulturnik.blogspot.co.uk/2010/01/wykorzystanie-pracownikow-ktorym-paci.html [nonactive]
Wbrew pozorom jedzenie wegańskie to nie tylko sałata i kiełki...
W dzisiejszym poście chciałbym opisać, jak permakultura, czy leśny ogród może zaspokoić potrzeby wegan, czyli osób, które nie spożywają/używają żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego. Mimo, że sam nie jestem weganem, ani nawet wegetarianinem, to wiem, że co najmniej kilku Czytelników bloga stosuje taką dietę. Myślę, że informacje zawarte w tym wpisie będą przydatne również dla osób, które chciałyby stosować permakulturę, czy założyć leśny ogród, ale nie chcą mieć zwierząt gospodarskich.
Zapewne zauważyłeś Drogi czytelniku, że napisałem "...ale nie chcą mieć zwierząt gospodarskich.". Nie oznacza to, że w takim ogrodzie nie ma zwierząt i ich nie wykorzystujemy.
Permakulturowe systemy produkcji żywności starają się dążyć do zamknięcia obiegu materii w obrębie naszego agroekosystemu. Co to oznacza? Po prostu staramy się wrócić większość pierwiastków, które "pobraliśmy" w jedzeniu do naszego ogrodu. Cel ten osiąga się przez używanie moczu jako nawozu oraz (w wersji dla bardziej odważnych) poprzez toalety kompostowe.
Mimo, że nie chcemy wykorzystywać zwierząt (w przypadku wegan) to nie oznacza, to że ich nie będzie w leśnym ogrodzie. Na pewno się pojawią. Nawet naszym zadaniem jest stworzenie im odpowiednich warunków do życia. Można powiedzieć, że będą one pracować za "wikt i opierunek".
Wcześniej wspomniałem, że permakulturowy ogród, "pole" czy sad przypominać ma normalny, naturalny ekosystem. W naszym klimacie w większości (naturalnych) środowisk występuje mnóstwo gatunków zwierząt. Zwierzęta te pełnią określone funkcje w tym ekosystemie. Jeśli nie zapewnimy w naszym "sztucznym" ekosystemie (leśnym ogrodzie) miejsca dla zwierząt, to czeka nas dodatkowa praca.
Jaka praca? Już tłumaczę.
Jedną z istotniejszych funkcji zwierząt jest kontrola szkodników. Zaraz, przecież te szkodniki, to też zwierzęta, a my ich nie chcemy, jesteśmy weganami...
Czy myślisz Drogi Czytelniku, że jakiś prawdziwy Polak;) (który nie jest amatorem ślimaków, ani nie hoduje ich na eksport) celowo przynosi do swojego ogrodu ślimaki? Raczej nie, one po prostu się same pojawiają. Musimy zatem uwzględnić jak będziemy je kontrolować. Można to robić ręcznie, jeśli nie chcemy ich zabijać to wywozimy gdzieś daleko do lasu. Tam zjedzą je "tygrysy". Ten sposób jest bardzo czasochłonny. Można też używać chemii do ich niszczenia, ale wtedy zabija się zwierzęta i czy chcemy mieć w swoim ogrodzie produkty, od których może zdechnąć nasz pies, czy zatruć się nasze dziecko? Skoro czytasz tego bloga, to pewnie tego jednak nie chcesz.
Istnieje trzecia droga:) i w przeciwieństwie do ekonomii, w przypadku kontroli szkodników ona działa dość dobrze. Do jej zastosowania trzeba wykorzystać zwierzęta, które żywią się ślimakami - też są likwidowane, ale my mamy rączki czyste CTTTRLKOQ:) -->
Te zwierzęta to żaby, ropuchy, żółwie, węże czy inna gadzina;) By pojawiły się płazy wystarczy wykopać małe oczko wodne, lub postawić w cieniu zatkany korkiem stary zlew. Trzeba również stworzyć bezpieczną drogę wyjścia dla żab, czy ropuch, które wejdą do zlewu - w przeciwnym razie śliskie i głębokie zlewy staną się pułapką dla żab, które wkrótce umrą z wyczerpania. Można wykorzystać również jeże. Przyciąga się je robiąc kompost z którego wyjadają rożne "robaki". By zwiększyć szansę, że jeże przezimują usypuje się kupki liści na zimę (dodatkowy powód, poza utratą cennej materii organicznej, by nie palić liści na jesień). Liście takie mamy za darmo lub możemy je zdobyć za darmo z przedszkoli, szkół - w miejscach tych zwykle pali się ten "odpad"...wrr. Na naszą korzyść działa, że mając tę wiedzę, możemy w ciągu sezonu podnieść poziom materii organicznej w naszej glebie do niesamowitego poziomu. Ja jestem z Gniezna, kolebki (Wielko;)Polski i prawdę mówiąc bardzo do mnie przemawia, że będę miał pracownika, który będzie dla mnie robił przez kilkadziesiąt dni w roku za kupę liści (tańsze niż ryż)
Chyba jednak nie tylko Wielkopolanie lubią taką oszczędność...
Podobnie jest w przypadku zapylenia owoców/orzechów. Jeśli nie zadbamy o to, by rośliny miały odpowiednie zapylenie (głównie pszczoły miodne) to właśnie odpowiednie zapylenie roślin może stanowić czynnik ograniczający nasze plony. Wegańskie rozwiązanie, które ja bym proponował, to zrobienie "ula" w której umieści się kupiony wcześniej rój pszczół. Dzięki temu będziemy mieć dobrze zapylone rośliny. Wystarczy zamknięta skrzynka z małą dziurą, by pszczoły mogły wlatywać i wylatywać. Taka konstrukcja jest bardzo tania - nie musimy tam zaglądać i wybierać miodu, więc zwykła skrzynia wystarczy. Alternatywą dla zapylania przez pszczoły miodne jest:
-zapylanie ręczne - niesamowicie czasochłonne
-zapylanie przez gatunki inne niż pszczoła miodna - niestety zwykle niewystarczające
Wiecej na newbielink:http://permakulturnik.blogspot.co.uk/ [nonactive]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz