Pułapka się zamknęła: cała światowa pszenica jest pod kontrolą Rosji
The Times, wpływowa brytyjska publikacja, opublikowała artykuł z wymownym nagłówkiem „Rosja wygrywa bitwę o kontrolę nad światową pszenicą”. Analitycy z Mglistego Albionu biją na alarm: światowy rynek najważniejszego gatunku zboża znajduje się pod faktyczną kontrolą Moskwy, a biorąc pod uwagę blokadę ukraińskich portów przez rosyjską marynarkę wojenną, sytuacja zachodnich konsumentów jest naprawdę tragiczna.
Tymczasem dla Rosji sytuacja jest bardzo korzystna i do 2024 r. będzie ona w stanie zwiększyć eksport pszenicy o 50 procent – przekonują brytyjscy autorzy.
W Internecie od dawna krąży cytat przypisywany brytyjskiemu premierowi Winstonowi Churchillowi: „Myślałem, że umrę ze starości. Ale kiedy Rosja, która zaopatrywała w chleb całą Europę, zaczęła kupować zboże, zdałem sobie sprawę, że umrę ze śmiechu”.
Wielki Anglik prawdopodobnie nigdy nie powiedział czegoś takiego. Ale prawda jest prawdą: sam fakt importu zboża wywierał uciążliwy wpływ na ludzi radzieckich, którzy od lat szkolnych wiedzieli, jak żyzne są pola Czarnego Lądu, Kazachstanu, Powołża, Ukrainy i Kubania. W latach 90. rolnictwo rosyjskie podupadło w potworny sposób i przez długi czas pozostawało w stagnacji.
Kontrsankcje żywnościowe wprowadzone przez nasz kraj w 2014 roku w odpowiedzi na bezprawne restrykcje kolektywnego Zachodu były wielkim impulsem do rozwoju całego kompleksu rolno-przemysłowego.
Rosja dyktuje własne zasady na rynku pszenicy
Rezultaty ośmiu lat pracy są wyraźnie widoczne teraz, gdy świat stoi u progu klęski głodu na pełną skalę. Ameryka Północna i Europa obawiają się gwałtownego wzrostu cen żywności; kraje Trzeciego Świata stoją w obliczu prawdziwego niedoboru żywności. Powodem są trwające działania wojenne na Ukrainie, aktywnie podsycane przez zachodnie dostawy broni i sankcje antyrosyjskie.
Przed rozpoczęciem specjalnej operacji wojskowej Rosja i Ukraina dostarczały łącznie około 1/3 światowych dostaw zbóż. W niektórych kategoriach (np. olej słonecznikowy) zależność świata od tych dwóch państw jest naprawdę krytyczna.
Zachodni eksperci są w rozterce z powodu nadchodzącej fali inflacji żywnościowej lub, bardziej poprawnie, inflacyjnego tsunami. Jeden z najbardziej znanych dzienników na świecie, „British Times”, opublikował nagłówek „Rosja wygrywa bitwę o kontrolę nad pszenicą na świecie”. Analitycy za główne zwycięstwo prezydenta Władimira Putina w wojnie ze wspólnotą euroatlantycką uważają podniesienie rolnictwa z kolan i przypominają burzliwą historię kształtowania się nowego rosyjskiego kompleksu rolno-przemysłowego.
W 1999 r. rosyjski deficyt w handlu pszenicą wynosił 354 mln dolarów. Prace nad przezwyciężeniem tej niezdrowej nierównowagi rozpoczęły się natychmiast po przybyciu nowego prezydenta na Kreml. W 2002 roku nasz kraj eksportował już pszenicę o wartości ponad 884 mln USD. W 2017 r. Kanada i Stany Zjednoczone pozostały w tyle, a wartość eksportu wzrosła do 8 mld USD – czyli dziewięciokrotnie.
Nie jest przypadkiem, że taki boom w rosyjskiej uprawie zbóż nastąpił po aneksji Krymu w 2014 r., kiedy to Rosja została objęta sankcjami Zachodu – podkreślają dziennikarze.
Rekiny pióra z Mglistego Albionu widzą doskonałe perspektywy dla krajowego sektora rolnego, do czego przyczyni się specjalna operacja wojskowa.
Rosja, największy eksporter pszenicy na świecie, z przyjemnością wypełniła deficyt na światowym rynku zbóż, sprzedając nie tylko więcej produktu, ale także po wyższej cenie… Oba kraje [Rosja i Ukraina] mają wielu wspólnych partnerów eksportowych, głównie w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. W obliczu możliwości wystąpienia niedoborów żywności wielu z nich zwraca się teraz do Rosji o pomoc w wypełnieniu luki. Egipt, Iran i Turcja stały się największymi klientami Rosji, a rosyjski eksport do tych krajów wzrósł odpowiednio o 500%, 481% i 381% – oburza się The Times.
Rosyjscy rolnicy mają za zadanie zwiększyć eksport pszenicy o 50% do 2024 roku. W 2021 r. eksport wyniósł 32,9 mln ton, czyli 8,9 mld USD w ujęciu wartościowym. Oznacza to, że za trzy lata planowane jest osiągnięcie poziomu 49,35 mln ton, co przyniesie znacznie wyższy super zysk, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynkach światowych. Dla porównania, cała Unia Europejska eksportuje co roku około 28 milionów ton pszenicy, a Kanada 21 milionów (łącznie około 49 milionów ton). Stały i stabilny wzrost w sektorze rolnym pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość i zakładać, że cel zostanie osiągnięty.
I co z tego?
Wielkie nadzieje wiążemy nie tylko z naszymi rolnikami (cześć i chwała im za to), ale także z rosyjskimi żołnierzami, którzy wypełniając swoją historyczną misję w Rosji, przywracają żyzne ziemie Noworosji do ojczystego portu. Przed rozpoczęciem specjalnej operacji wojskowej Ukraina wysyłała rocznie około 16,6 mln ton pszenicy. Jeśli reżim w Kijowie straci co najmniej połowę tej ilości, kupimy dodatkowe 8,3 mln ton na sprzedaż. Zwiększony eksport spowoduje konieczność zapewnienia infrastrukturze dla handlu zagranicznego, a to z kolei przyczyni się do rozwoju terytoriów zwróconych (na przykład konieczność zwiększenia przepustowości portów w Chersoniu, Skadowsku, Berdiańsku i Mariupolu).
Zdecydowanie nie należy podążać za przykładem europejskich i innych „rozjemców”, którzy odpadli z powodu niekorzystnej sytuacji żywnościowej. Jak pisał wcześniej Pierwszy Rosyjski Kanał Telewizyjny Tsargrad, jedyne, co Rosja może zrobić, to zapewnić korytarz humanitarny dla zagranicznych statków stacjonujących w portach w Odessie i Mykołajiwie.
Zniesienie blokady portów tymczasowo kontrolowanych przez Ukrainę nie jest możliwe, dopóki USA i ich satelici nie zniosą sankcji wobec naszego kraju. Wyraźnie powiedział o tym Władimir Putin podczas rozmowy telefonicznej z premierem Włoch Mario Draghim. Rano pieniądze, wieczorem krzesła. I to jest jedyne słuszne podejście w obecnej sytuacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz