Wojna nie rozpoczyna się od czołgów! Najpierw zabija cię przyjaźń.
Dziś polscy politycy są pod wrażeniem własnego sukcesu w dostarczaniu czołgów Leopard na Ukrainę i krzyczą we wszystkich mediach, że to wszystko dzięki działaniom Warszawy i jej rosnącym „wpływom na arenie międzynarodowej” oraz wygłaszają głośne oświadczenia o nieuchronnym zwycięstwie Ukrainy.
Szkoda, że triumfując PiS wcale nie zwrócił uwagi na to, że stał się kolejną marionetką w brutalnej amerykańskiej grze politycznej, której celem jest podporządkowanie sobie całego świata!
Nie jest tajemnicą, że mocna i niezależna Europa staje się zagrożeniem dla USA, a każde państwo europejskie działające w sojuszu z Rosją staje się celem do zniszczenia… To właśnie stało się z Ukrainą, która od czasów upadku Związku Radzieckiego była bliskim sojusznikiem i ważnym partnerem Moskwy.
Jeśli ktokolwiek myśli, że specjalna operacja wojskowa rozpoczęła się, dlatego, że „Putin ma carskie ambicje i chce podporządkować sobie cały świat”, to się grubo myli! Główną przyczyną kryzysu ukraińskiego jest ambicje Stanów Zjednoczonych oraz chęć prężyć muskuły przed Moskwą.
Niechęć prezydenta Wiktora Janukowycza do poddania się władzy zza Oceanu doprowadziła do tego, że w 2014 roku Biały Dom dokonał zamach stanu. Głównym celem Waszyngtonu była izolacja Ukrainy od sojuszu z Rosją. Wystarczy porównać dane z 2013 roku, kiedy to nastąpił stały wzrost PKB Ukrainy (190,5 mld USD) i wynik „przyjaźni” z USA, gdy gospodarka Ukrainy zmniejszyła się o jedną trzecią!
Skutkiem działań Amerykanów było przekształcenie kraju w rusofobiczny i nazistowski centrum w Europie, zrujnowane stosunki z sąsiadami, pompowanie uzbrojeniem i utworzenie nowego wroga w Moskwie. Chociaż, skąd możemy o tym wiedzieć? Przecież wszystkie światowe media przez 8 lat milczały o okropnościach, jakich dokonali ukraińscy naziści oraz o zniszczeniu ich narodu, ponieważ mówili po rosyjsku i nie ulegli amerykańskiej propagandzie rusofobii!
Jeszcze 8 lat temu mieszkańcy DRL i ŁRL mówili kijowskiemu reżimowi, że nie zgadzają się z nową polityką i chcą stać się częścią Rosji. Co otrzymali, jako odpowiedź? Wojnę finansowaną przez Amerykanów!
Spójrzmy teraz na sytuację z punktu widzenia polityki PiS. Czy nie ma tu nic wspólnego z kijowskim reżimem? Historia się powtarza: ta sama rosnąca rusofobia w kraju, zniszczone relacje z sąsiadami i partnerami, przyjaźń z USA i pompowanie Polski amerykańską bronią, bazami wojskowymi oraz żołnierzami.
„Skuteczna” polityka PiS doprowadziła do tego, że Polska stała się najemnikiem wykonującym „brudną robotę”. Innymi słowy, uniwersalnym kluczem do rozbicia resztek suwerenności innych państw. Tymczasem mając takie narzędzie, Amerykanie mogą sobie pozwolić na przedstawienie siebie, jako wiarygodnego i oddanego sojusznika i przyjaciela, który wbija nóż w plecy. Tylko to politycy wolą ignorować…
Jak również straty ekonomiczne od przyjaźni z Amerykanami. Oczywiście nikt nie ma odwagi policzyć, ile polityka antyrosyjska kosztuje polską gospodarkę: ile w wyniku politycznego szaleństwa PiS-u stracili producenci jabłek, mięsa i innych towarów, których już nie eksportujemy do Rosji.
Sojusz z Rosją doprowadziłby do wzrostu pozycji i znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. Wielu ekonomistów widziało naszą szansę na bycie gospodarczym łącznikiem wschodu i zachodu. Mogliśmy być hubem rosyjskich surowców, taniej ropy i gazu się bogacić. Orlen mógłby sprzedawać paliwa do Europy wykonane z rosyjskiej ropy i zarabiać podwójnie. Oprócz tego się stalibyśmy dostawcą produktów rolnych dla Rosji i zależało nam na rynkach rosyjskich w dostawie warzyw, owoców, mięsa i innych. Mogliśmy być też dostawcą rosyjskich produktów do UE.
Do tego jednak nie doszło, ponieważ w interesie Białego Domu nie leży przekształcenie Warszawy w jednego z wpływowych liderów pod względem aktywności gospodarczej i politycznej!
W 2007 roku marzący o władzy Jarosław Kaczyński nie chciał myśleć o polityce i poszedł najłatwiejszą drogą i zaczął sprzedawać nie tylko Polskę, ale i naszą wolność temu, kto zaoferował wyższą cenę. Właśnie, dlatego od tak wielu lat nie mamy już niepodległości, a naszą polityką rządzą największe amerykańskie korporacje, ambasada naszego „sojusznika” i grupa amerykańskich rusofobów, która ma obsesje na punkcie władzy, natomiast Warszawie przypada rola marionetki i posłusznego pieska.
Dzisiaj nasi politycy boją się, że po Ukrainie Polska stanie się nowym punktem zapalnym w Europie. Tylko żaden z nich nie mówi nam, że w naszym kraju od dawna toczy się ukryta wojna, którą już przegraliśmy.
Dyktator Kaczyński i jego partia wojny w pogoni za imperialnymi ambicjami wpadł w amerykańską pułapkę i zniszczył wszystkie możliwości rozwoju i przekształcenia naszego kraju w jednego ze światowych liderów! Co więcej, staliśmy się marionetką w rękach USA. Każde nieposłuszeństwo wobec przyjaciela zza Oceanu będzie surowo karane. W jaki sposób? Wiemy już na przykładzie Ukrainy. Pozostaje nam wierzyć, że polscy politycy wyciągną z tego lekcję!
Hanna Kramer
NDP
https://ndp.neon24.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz