Deklaracja Doktrynalna FSSPX. Konferencja w Alberta-Kanada.
Osobom bieglejszym, niż ja, pozostawiam odniesienie się do poniższego artykułu – admin
Deklaracja Doktrynalna FSSPX. Konferencja w Alberta-Kanada. Czy Arcybiskup Lefebvre był niekonsekwentny?
Minęło prawie sześć lat (tekst napisany w roku 2018) od czasu, gdy biskup Fellay podpisał i ofiarował Rzymowi swoją Deklarację Doktrynalną. Od tego czasu widzieliśmy wiele zmian w FSSPX. W Argentynie, FSSPX jest formalnie uznane przez kościół soborowy, FSSPX prosi lokalnych księży diecezjalnych o błogosławienie ślubów parafian FSSPX, ks. Paul Robinson głosi teorię ewolucji z pełnym poparciem FSSPX, itd. aby wymienić tylko kilka.
Nie zajmujemy się tutaj wydarzeniami, które poprzedziły Deklarację Doktrynalną z 2012 r., ale które również mówią o odejściu od zasad Arcybiskupa Lefebvre’a. Mam na myśli wydarzenia takie jak spotkania GREC (GREC został założony w 1997 roku z inicjatywy Huguette Pérol, wdowy po ambasadorze Francji we Włoszech Gilbercie Pérol. Przez dwanaście lat grupa spotykała się co miesiąc, zapraszając różnych prelegentów i organizując cieszące się dużym zainteresowaniem kolokwium w 2003 roku na temat „Tradycja i nowoczesność”. Po zorganizowaniu dyskretnych spotkań między FSSPX a Stolicą Apostolską w nuncjaturze w Paryżu, grupa postanowiła zawiesić swoją działalność w 2009 roku, kiedy rozpoczęły się dyskusje doktrynalne.), prośba biskupa Fellaya do papieża Benedykta XVI o zniesienie ekskomuniki w 2009 r. oraz pochwała Motu Proprio z 2007 r.)
Jednak kulminacją tych wydarzeń była Deklaracja Doktrynalna. W konsekwencji, owoce tej Deklaracji są widoczne w wielu błędach i zmianach od czasu jej podpisania w 2012 roku. Właśnie z tych powodów ponownie przyglądamy się temu dokumentowi.
Mówi się, że spojrzenie z perspektywy czasu jest ostrzejsze. O ileż też jaśniejsze wydają się rzeczy, gdy znajdą się we właściwym kontekście. Celem tego wątku jest przypomnienie, DLACZEGO ta Deklaracja Doktrynalna zawierała tak wiele błędów oraz wydarzeń, które miały miejsce i nadal mają miejsce, a które są zdradą FSSPX. Opis tego samobójstwa zamieszczony jest w poniższym dokumencie:
Deklaracja Doktrynalna biskupa Fellay
Przedstawiona w Rzymie
15 kwietnia 2012 r.
(opublikowana na portalu La Sapiniere)
I
Przyrzekamy być zawsze wierni Kościołowi katolickiemu i Papieżowi Rzymskiemu, Najwyższemu Pasterzowi, Wikariuszowi Chrystusa, Następcy Piotra i głowie episkopatu
II
Oświadczamy, że przyjmujemy naukę Magisterium Kościoła w materii Wiary i Moralności, wyznając w wymaganym stopniu każde doktrynalne potwierdzenie, zgodnie z nauką zawartą w nr 25 konstytucji dogmatycznej Lumen Gentium Soboru Watykańskiego II.(1).
III
1. Oświadczamy, że przyjmujemy doktrynę dotyczącą Papieża Rzymskiego i kolegium biskupów, z Papieżem jako jego głową, którą wykłada konstytucja dogmatyczna Pastor Aeternus z SW I oraz Konstytucja dogmatyczna Lumen Gentium SW II, rozdział 3 (de constitutione hierarchica Ecclesiae et in specie de episcopatu), wyjaśnioną i zinterpretowaną przez notę explicativa praevia w tym samym rozdziale.
2. W wierności Tradycji, uznajemy autorytet Magisterium, któremu, jako jedynemu, powierzone jest zadanie autentycznej interpretacji słowa Bożego, w formie pisanej lub przekazanej (2), przypominając, że „Duch Święty nie został obiecany następcom Piotra po to, aby przez Objawienie podali do wiadomości nową naukę, lecz po to, aby z Jego pomocą mogli zachować w sposób święty i wyraźnie wierny, Objawienie przekazane przez Apostołów, to znaczy Wiarę.”(3).
3. Tradycja jest żywym przekazem Objawienia „usque as nos”(4), a Kościół w swojej doktrynie, w swoim życiu i w swojej liturgii utrwala i przekazuje wszystkim pokoleniom to, czym jest i w co wierzy. Tradycja rozwija się w Kościele z pomocą Ducha Świętego(5), nie jako przeciwstawna nowość(6), ale poprzez lepsze zrozumienie Depozytu Wiary(7).
4. Cała Tradycja wiary katolickiej musi być kryterium i przewodnikiem w zrozumieniu nauczania Soboru Watykańskiego II, który z kolei oświeca – innymi słowy pogłębia, a następnie uwydatnia – pewne aspekty życia i doktryny Kościoła, obecne w nim implicite lub jeszcze nie sformułowane pojęciowo(8)
5. Deklaracje Soboru Watykańskiego II i późniejszego Magisterium Papieskiego odnoszące się do relacji między Kościołem a niekatolickimi wyznaniami chrześcijańskimi, jak również do społecznych obowiązków religii i prawa do wolności religijnej, których sformułowania z trudem dają się pogodzić z wcześniejszymi doktrynalnymi stanowiskami Magisterium, muszą być rozumiane w świetle całej, nieprzerwanej Tradycji, w sposób spójny z prawdami wcześniej nauczanymi przez Magisterium Kościoła, bez przyjmowania jakiejkolwiek interpretacji tych oświadczeń, która narażałaby doktrynę katolicką na sprzeczność lub zerwanie z Tradycją i z tym Magisterium.
6. Dlatego dopuszczalne jest prowadzenie dyskusji w ramach uprawnionego badania i teologicznego wyjaśniania wyrażeń i sformułowań Soboru Watykańskiego II i Magisterium, które po nim nastąpiło, w przypadku, gdy wydają się one nie do pogodzenia z poprzednim Magisterium Kościoła(9).
7. Oświadczamy, że uznajemy ważność ofiary Mszy Świętej i Sakramentów świętych sprawowanych w intencji tego, co czyni Kościół, według obrzędów wskazanych w typowych wydaniach Mszału Rzymskiego i Obrzędów Sakramentalnych prawomocnie promulgowanych przez papieży Pawła VI i Jana Pawła II.
8. Stosując się do wskazań przedstawionych powyżej (III,5), jak również do kanonu 21 Kodeksu Prawa Kanonicznego, obiecujemy przestrzegać powszechnej dyscypliny Kościoła i praw kościelnych, zwłaszcza tych, które są zawarte w Kodeksie Prawa Kanonicznego promulgowanym przez Jana Pawła II (1983) oraz w Kodeksie Prawa Kanonicznego Kościołów Wschodnich promulgowanym przez tego samego papieża (1990), bez uszczerbku dla dyscypliny Bractwa Świętego Piusa X, na mocy specjalnego prawa.
Przypisy
(1) Por. nowa formuła Wyznania wiary i Przysięgi wierności przy podejmowaniu obowiązków wykonywanych w imieniu Kościoła, 1989; por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 749,750, §2; 752; CCEO kanon 597; 598, 1 i 2; 599.
(2) Por. Pius XII, encyklika Humani Generis.
(3) SW I, Konstytucja dogmatyczna, Pastor Aeternus, Dz. 3070.
(4) Sobór Trydencki, Dz. 1501: „Cała zbawcza prawda i zasady postępowania (Mat. 16,15) zawarte są w księgach pisanych i w tradycjach niepisanych, które otrzymane przez Apostołów z ust samego Chrystusa lub od samych Apostołów,[3] dyktowane przez Ducha Świętego, przeszły do nas, przekazywane niejako z rąk do rąk.”
(5) Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna Dei Verbum, 8 & 9, Denz. 4209-4210.
(6) Watykan I, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, Dz. 3020: „Stąd też i to rozumienie jego świętych dogmatów musi być wiecznie zachowane, co raz oświadczyła Święta Matka Kościół; i nie może być nigdy odejścia od tego znaczenia pod osobliwą nazwą głębszego zrozumienia „Dlatego […] niech rozumienie, wiedza i mądrość jednostek jak i wszystkich, jednego człowieka jak i całego Kościoła, wzrasta i postępuje silnie z upływem czasów i stuleci; ale niech będzie wyłącznie tego samego rodzaju, mianowicie w tym samym dogmacie, z tym samym sensem i tym samym rozumieniem. [Wincenty z Lerynu, Commonitorium, 23, 3].”
(7) SW I, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, dz. 3011; Przysięga antymodernistyczna, no. 4; Pius XII, Encyklika Humani Generis, Dz 3886; Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna Dei Verbum, 10, Dz. 4213.
(8) Na przykład jak nauka o sakramentach i episkopacie w Lumen Gentium, nr 21.
(9) Istnieje analogia w historii na przykładzie Dekretu Soboru Florenckiego dla Ormian, gdzie wskazano, że rozszerzenie zakresu pojęć jest kwestią sakramentu święceń. Niemniej teologowie zasadnie dyskutowali, nawet po tym dekrecie, nad trafnością takiego stwierdzenia. Papież Pius XII ostatecznie rozwiązał tę kwestię w inny sposób.
http://www.therecusant.com/doctrinalpreamble-15apr2012
* * *
Komentarz zamieszczony na stronie The Catocombs (Katakumby). Z informacji zawartych na tej stronie wynika, że prowadzona jest przez księdza Jakuba Hewko.
https://thecatacombs.freeforums.net/thread/685/sspxs-doctrinal-declaration-2012
Nowa doktryna FSSPX. Problem, który nie zniknie
„Największym nieszczęściem, dla czasów lub dla kraju, jest porzucenie lub umniejszenie prawdy. Wszystko inne możemy przeboleć; nigdy nie przebolejemy poświęcenia zasad. Ludzie mogą się poddawać w danych momentach, a moralność publiczna może zostać naruszona przez wady lub złe przykłady, ale nic nie jest stracone, dopóki nienaruszone pozostają prawdziwe doktryny. Dzięki nim, wszystko wcześniej czy później może być odbudowane, zarówno ludzie jak i instytucje, ponieważ zawsze jesteśmy w stanie wrócić do dobra, gdy nie opuściliśmy prawdy. Porzucenie zasad, poza którymi nie można zbudować nic mocnego i trwałego, odebrałoby nawet samą nadzieję na Zbawienie.
Tak więc największą przysługą, jaką człowiek może wyświadczyć swoim bliźnim, w czasach, gdy wszystko zawodzi i coraz bardziej się zaciemnia, jest dochodzenie bez lęku do prawdy, nawet jeśli nikt go nie słucha; ponieważ jest to promień światła, który oświeca umysły, i nawet jeśli ten głos nie zdoła przebić się przez hałas czasów, przynajmniej zostanie przyjęty jako posłaniec zbawienia w przyszłości.”
/Bp Charles-Emile Freppel (1827-1891), biskup Angers
„Koniecznym obowiązkiem i szlachetnym zwyczajem Świętego Kościoła jest oddawanie hołdu prawdzie, zwłaszcza, gdy jest ona ignorowana, i wyznawanie jej, gdy jest zagrożona. Mierną zasługą jest twierdzić, że jest się jej apostołem i jej zwolennikiem, gdy wszyscy ją uznają i jej przestrzegają. Czyż nie to stało się nowym sposobem wykonywania naszych obowiązków i pojmowania honoru? Niech będzie wszystkim wiadomym: dobro pozostaje dobrem i musi być nadal nazywane tak, nawet jeśli „nikt tego nie robi” (Ps. XIV, 3). Co więcej, nawet mała grupa osób wystarczy, by ocalić integralność doktryn. A integralność doktryn jest jedyną szansą na przywrócenie porządku w świecie.”
/Kardynał Pie, biskup Poitiers
Wprowadzenie
W lutym 2015 roku biskup Fellay odwiedził seminarium Św. Tomasza z Akwinu w Winona, Minnesota, USA. Choć tak się składa, że mniej więcej w tym samym czasie wizytę złożył tam biskup Athanasius Schneider, nominalnie biskup Fellay był tam po to, aby udzielić tonsury seminarzystom. Jeden z wiernych obecnych na uroczystościach miał okazję rozmowy z biskupem Fellay w cztery oczy. Poniżej prezentujemy krótką relację z tej rozmowy, przekazaną przez tego wiernego. Jest to bliski znajomy autora oraz człowiek o nieskazitelnej uczciwości, którego słowo jest ponad wszelkimi podejrzeniami i nie do podważenia.
Biorąc pod uwagę tłumy jakie tam były, krótki czas i bardzo prawdopodobną możliwość przerwania spotkania, zadał on Przełożonemu Generalnemu pytanie, które uznał za najważniejsze: Ekscelencjo! Czy podtrzymuje Ekscelencja treść Waszej Deklaracji Doktrynalnej z kwietnia 2012 r., czy też uważa Ekscelencja, że zawiera ona coś złego, coś, co mogłoby wymagać korekty?
Pytanie było proste i jasne, bezpośrednia odpowiedź również: Nie ma nic złego w mojej Deklaracji Doktrynalnej; pozostaję przy tym, co ona mówi.
Jak zauważono powyżej, historia ta nie może być podważona typowymi oskarżeniami o „pogłoski”, „plotki” i tym podobne. Co więcej, nie jest ona wielką niespodzianką, ponieważ została już potwierdzona przez kilka innych wypowiedzi usłyszanych z ust biskupa Fellay na całym świecie w ciągu ostatnich dwóch lat. Jest zatem poza wszelką dyskusją, że biskup Fellay nadal obstaje przy treści i istocie swojej Deklaracji Doktrynalnej. Uważa ją za całkowicie ortodoksyjną i wolną od wszelkich błędów, heterodoksji czy pomniejszania prawdy w jakiejkolwiek formie – krótko mówiąc, jest to precyzyjne odzwierciedlenie stanowiska doktrynalnego jego samego i tych, którzy są z nim.
Nie trzeba chyba powtarzać, że jest to bardzo poważna sprawa, która dotyczy doktryny i nauczania katolickiego, sprawa, która ma głębokie i trwałe konsekwencje zarówno dla każdego kapłana FSSPX jak i wiernych z nim związanych, niezależnie od tego, czy zdają sobie z tego sprawę, czy nie.
Aby zrozumieć dlaczego, wystarczy rozważyć rzeczywistość, o której przypomina nam biskup Freppel w powyższym cytacie. Nawet dość pobieżny rzut oka na historię Kościoła katolickiego wystarczy, aby pokazać, że Kościół może przetrwać i przetrwał burze zgorszeń związanych ze złą moralnością nawet wśród najwyższych rangą duchownych: od konkubinatu do symonii, od sodomii duchownych do inwestytury świeckich.
Wystarczy wspomnieć nazwisko Borgia, aby natychmiast przywołać obraz tego, co mam na myśli. A jednak, jak zauważa biskup Freppel, takie problemy, jakkolwiek bardzo gorszące i szkodliwe dla apostolatu i dla dusz, w dłuższej perspektywie mają jednak drugorzędne znaczenie, ponieważ Kościół może je przezwyciężyć i zawsze je przezwycięży, „dopóki nienaruszone pozostają prawdziwe doktryny „.
Z drugiej strony, jedyną rzeczą, która zadaje śmiertelny cios jest jakakolwiek ingerencja w prawdziwą doktrynę, choćby nawet nieznaczna. Dobrze byłoby zauważyć, że biskup Freppel nie mówi o zwykłym „zaprzeczaniu” katolickiej nauce, ale raczej podkreśla, że najgorszym nieszczęściem jest „porzucenie lub pomniejszenie prawdy”.
Jak zauważa kardynał Pie w drugim cytacie, za każdym razem, gdy prawda jest atakowana, pomniejszana lub zagrożona, jest szczególnie ważne, aby podnieść głos w jej obronie. Nawet „mała grupa osób”, która odmawia jakiegokolwiek kompromisu w kwestii doktryny, jest wystarczająca, by „ocalić integralność doktryn” – ale muszą to zrobić! Trzeba też zaznaczyć, że z katolickiej doktryny wypływa katolicka liturgia, katolicka pobożność i duchowość, katolicka edukacja, katolickie prawo i sprawiedliwość, katolicka kultura, słowem wszystko, co można określić jako „katolickie”. Bez prawdziwej doktryny, Kościół, a w konsekwencji całe społeczeństwo, jest niczym.
Dlatego „integralność doktryny jest jedyną szansą na przywrócenie porządku w świecie.” Nic nie jest ważniejsze.
Wielu słyszało o Deklaracji Doktrynalnej Biskupa Fellay, ale nie wszyscy ją przeczytali, a ci, którzy przeczytali, być może nie czytali jej od dłuższego czasu lub mogli się pogubić w niektórych niejasnych lub bardziej zawiłych fragmentach tego dokumentu. Z tego powodu uważam, że słusznym jest, aby powrócić i spojrzeć na nią ponownie, i przestudiować ją dokładnie, aby rozeznać, co ona oznacza i co mówi, i jakie są tego konsekwencje dla nas.
Dokument został podpisany i przedstawiony w oficjalnym charakterze, nie jako prywatny list biskupa Fellay, ale (jak sugeruje jego tytuł) jako coś, co oficjalnie reprezentuje FSSPX. Poza pewnymi słownymi dwuznacznościami ze strony biskupa Fellay na poziomie osobistym, nie było żadnego oficjalnego dokumentu podpisanego i przekazanego do Rzymu w imieniu FSSPX z zamiarem poprawienia i uchylenia skandalicznych fragmentów. Dlatego też sam dokument, a co ważniejsze doktryna, którą reprezentuje, wciąż jest i pozostaje oficjalnym stanowiskiem doktrynalnym FSSPX do dnia dzisiejszego. Nie oznacza to, że w FSSPX nie ma osób, które starają się umniejszyć znaczenie Deklaracji Doktrynalnej – możemy wiele zyskać próbując zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.
Tło wydarzeń
W marcu 2012 roku biskup Fellay napisał do wszystkich księży FSSPX w wewnętrznym biuletynie Bractwa „Cor Unum”, sugerując, że być może nadszedł czas na porozumienie z Rzymem. W ślad za tym, pozostali trzej biskupi FSSPX napisali do niego, wyrażając swój niepokój i błagając, aby tego nie robił. Biskup Fellay odpowiedział listem podpisanym przez księży Pflugera i Nely’ego (jego pierwszego asystenta i drugiego asystenta). W tej odpowiedzi biskup Fellay nie powiedział pozostałym trzem biskupom, że się mylą, że to nieporozumienie, że nie miał zamiaru zawierać żadnego porozumienia z Rzymem. Jego odpowiedź pokazuje ponad wszelką wątpliwość, że najgorsze obawy pozostałych trzech biskupów FSSPX były uzasadnione. W odpowiedzi zarzucono im „absolutne usztywnienie”, które „w przyszłości skończy się prawdziwą schizmą”. List z odpowiedzią biskupa Fellaya do trzech biskupów nosi datę 14 kwietnia 2012 roku. Jego Deklaracja Doktrynalna została podpisana i przekazana do Rzymu następnego dnia, 15 kwietnia 2012 roku.
Przez pewien czas niewiele było wiadomo o Deklaracji Doktrynalnej lub jej treści. Po krótkim czasie okazało się, że biskup Fellay wysłał do Rzymu pewien rodzaj formuły doktrynalnej, pewnego rodzaju „credo” lub deklarację wiary, przedstawiającą podsumowanie stanowiska FSSPX wobec Soboru i „reform” soborowych, z myślą o tym, że jeśli zarówno FSSPX, jak i Rzym na nią się zgodzą, może ona posłużyć jako oficjalna podstawa planowanego porozumienia. Kilka tygodni później, w maju 2012 roku, biskup Fellay powiedział na spotkaniu dominikanów i świeckich w Brignoles we Francji, że jego zdaniem Deklaracja Doktrynalna zostanie zaakceptowana przez Rzym. Niepokojąco zasugerował również, że gdy jej treść stanie się jawna, będzie wymagała pewnego wysiłku w przedstawieniu jej wiernym, którzy mogliby pomyśleć, iż FSSPX zmienił swoje dotychczasowe stanowisko:
„Między nami mówiąc, myślę, że będzie to musiało być odpowiednio wyjaśnione, ponieważ w tym dokumencie znajdują się wyrażenia lub deklaracje, które są tak bardzo naciągniete, że jeśli ktoś jest niechętnie usposobiony lub nosi czarne lub różowe okulary, zobaczy w tym to czy tamto. Będziemy więc musieli właściwie wyjaśnić, że ten list (deklaracja) nie zmienia absolutnie niczego z naszego stanowiska.”
Jeśli chodzi o jego treść, to w następnym miesiącu ks. Pfluger ujawnił jeden paragraf, który – jak donoszono – stwierdzał, że Sobór musi być postrzegany w świetle Tradycji, która z kolei musi być postrzegana w świetle Soboru. Byli tacy, którzy nie chcieli wierzyć, że coś takiego jest możliwe i uznali to za pogłoski.
W lutym 2013 roku zbliżała się pierwsza rocznica Deklaracji Doktrynalnej, a księża i wierni nadal nie wiedzieli, co ona zawiera. Ksiądz Thouvenot, sekretarz generalny FSSPX w Menzingen, wysłał list do wszystkich księży FSSPX, w którym stwierdził, że niektórzy niegodziwi księża planują wyciek Deklaracji Doktrynalnej i dlatego Menzingen (próbując zdetonować tę inicjatywę i ponieważ nie mogli już zapobiec jej upublicznieniu) zdecydowało się, dla dobra księży FSSPX, opublikować ją w następnym Cor Unum.
W następnym miesiącu, w marcu 2013, Deklaracja Doktrynalna została rzeczywiście opublikowana w Cor Unum, ale dopiero po tym, jak pojawiła się już na różnych stronach internetowych ruchu oporu. Jej treść jasno wskazywała, dlaczego tak długo utrzymywano ją w tajemnicy. Można się zastanawiać, jak długo pozostałaby tajna, gdyby nie została ujawniona drogą nieoficjalną.
Zawartość Deklaracji
Zajmiemy się paragrafami w kolejności, w jakiej się pojawiają.
Paragraf I
Przyrzekamy być zawsze wierni Kościołowi katolickiemu i Papieżowi Rzymskiemu, Najwyższemu Pasterzowi, Wikariuszowi Chrystusa, Następcy Piotra i głowie episkopatu.
Można by zaprotestować, że FSSPX zawsze był wierny Kościołowi katolickiemu i papieżowi rzymskiemu, i że obiecywanie czegoś w przyszłości może sugerować, że nie robiliśmy tego do tej pory. Co więcej, rzuca się w oczy brak rozróżnienia między Kościołem soborowym a Kościołem katolickim (lub „Wiecznym Rzymem” a „neo-modernistycznym Rzymem” (jak w deklaracji Arcybiskupa Lefebvre z 1974 r.), pozostawiając wyrażenie „Kościół katolicki” otwartym na niebezpieczną dwuznaczność, biorąc pod uwagę, że każda strona jest znana z tego, że rozumie je jako coś innego. Niemniej jednak, nie ma w tym oświadczeniu nic błędnego ani doktrynalnie nieuzasadnionego, nawet jeśli powinno ono być napisane jaśniejszym, mniej dwuznacznym językiem.
Paragraf II
Oświadczamy, że przyjmujemy naukę Magisterium Kościoła w materii Wiary i Moralności, wyznając w wymaganym stopniu każde doktrynalne potwierdzenie, zgodnie z nauką zawartą w nr 25 konstytucji dogmatycznej Lumen Gentium Soboru Watykańskiego II. (1).
Przypis 1
Por. nowa formuła Wyznania wiary i Przysięgi wierności przy podejmowaniu obowiązków wykonywanych w imieniu Kościoła, 1989; por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 749,750, §2; 752; CCEO kanon 597; 598, 1 i 2; 599.
Jak zauważono powyżej w przypadku wyrażenia „Kościół katolicki”, istnieje również niebezpieczna dwuznaczność obecna w wyrażeniu „Magisterium Kościoła”, ponieważ wiemy, że teksty i orzeczenia współczesnych papieży (na przykład sprzeciw Jana Pawła II wobec kary śmierci lub zezwolenie według nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego na przyjmowanie sakramentów przez niekatolików) są rozumiane jako „Magisterium Kościoła” przez współczesnych hierarchów.
O wiele gorsze od zwykłej dwuznaczności, i niebezpieczniejsze, jest przyjęcie przez biskupa Fellay w imieniu FSSPX Lumen Gentium 25. Jest to pierwszy wyłom w murze, ponieważ nie można odrzucić całego Lumen Gentium, jeśli akceptuje się jeden z jego paragrafów i czynić go podstawą własnej deklaracji doktrynalnej. Podobnie, nie można utrzymywać bezkompromisowego odrzucenia SW II, jeśli przyjęło się jeden z dokumentów SW II i podało go jako źródło własnej doktryny. Jak zobaczymy, nie jest to jedyna część Lumen Gentium (czy też SWII), którą Deklaracja Doktrynalna wyraźnie akceptuje, ale nawet gdyby tak nie było, to sam ten paragraf wystarczyłby, aby unieszkodliwić wszelkie stanowiska odrzucające SWII w całości.
Lumen Gentium jest również dokumentem, który stwierdza, że „Kościół Chrystusowy trwa w Kościele katolickim”, że muzułmanie „razem z nami uwielbiają jednego i miłosiernego Boga”, że Duch Święty udziela swoich darów i działa wśród tych, którzy są w niekatolickich sektach poza Kościołem (protestanci i inni), że te same sekty są z nami złączone „w jakiś realny sposób” w Duchu Świętym; oraz że „wiele elementów uświęcenia i prawdy znajduje się poza” Kościołem katolickim.
Lumen Gentium 25 w szczególności wydaje się sugerować równoważność pomiędzy papieską nieomylnością a autorytetem lokalnego biskupa (jest to sformułowane w sposób bardziej sugestywny niż wyraźny). Stwierdza, że wierni mają poddać się nauczaniu lokalnego biskupa z „religijną uległością umysłu i woli”. (Pomyślcie tylko przez chwilę, jakie byłyby tego konsekwencje!).
Przypis dołączony do tej części Deklaracji Doktrynalnej oznacza akceptację przez FSSPX nowego Wyznania Wiary i Przysięgi Wierności, skomponowanego przez kardynała Ratzingera w 1989 roku, a opublikowanego wraz ze wstępem (dostępnym na stronie internetowej Watykanu w języku włoskim, choć nie, co ciekawe, w języku angielskim!), w którym wyraźnie stwierdza się, że jego celem było przejęcie poprzednich przysiąg i dostosowanie ich do Soboru.
Jak tylko ta Przysięga wierności się pojawiła, została potępiona w bardzo ostrych słowach przez Arcybiskupa Lefebvre:
„Co to oznacza w praktyce, to wyłożenie tego, co myślą biskupi dzisiejszego świata. W preambule, poza tym, jest wyraźnie zaznaczone, że ten trzeci rozdział został dodany ze względu na ducha Soboru. Odnosi się ona do Soboru i tzw. współczesnego Magisterium, które oczywiście jest Magisterium zwolenników Soboru…
W obecnym kształcie ta formuła jest niebezpieczna. Pokazuje ona wyraźnie ducha tych ludzi, z którymi nie można dojść do porozumienia. Jest to całkowicie niedorzeczne i fałszywe, jak to czynili niektórzy, przedstawiając tę przysięgę wierności jako odnowienie przysięgi anty-modernistycznej zniesionej w następstwie Soboru. Cała trucizna znajduje się w trzecim rozdziale, który wydaje się być stworzony wyraźnie w celu zobowiązania tych, którzy powrócili do Rzymu, do podpisania tego wyznania wiary i stwierdzenia ich pełnej zgody z biskupami.
Nie, nie przesadzam. Jest to jasno wyrażone w Preambule. Jest to czysty podstęp. Można zadać sobie pytanie, czy w Rzymie nie chodziło im o to, aby w ten sposób poprawić tekst protokołu [z 1988 r.]. Chociaż protokół ten nie jest dla nas satysfakcjonujący, to jednak w art. III wydaje się iść zbytnio na naszą korzyść, ponieważ nie wyraża wystarczająco potrzeby podporządkowania się soborowi.
Wydaje mi się, że teraz odzyskują utracony grunt. Bez wątpienia, te teksty podpiszą seminarzyści Bractwa Św. Piotra przed ich święceniami i księża Bractwa Św. Piotra, którzy wtedy znajdą się w obowiązku dokonania oficjalnego aktu przyłączenia się do Kościoła soborowego.”
(„One Year After The Consecrations”, Fideliter, 1989; Zob. też: http://www.therecusant.com/sheer-trickery )
Paragraf III (1)
Oświadczamy, że przyjmujemy doktrynę dotyczącą Papieża Rzymskiego i kolegium biskupów, z Papieżem jako jego głową, którą wykłada konstytucja dogmatyczna Pastor Aeternus SW I oraz Konstytucja dogmatyczna Lumen Gentium SW II, rozdział 3 (de constitutione hierarchica Ecclesiae et in specie de episcopatu), wyjaśnioną i zinterpretowaną przez notę explicativa praevia w tym samym rozdziale.
Dwa źródła cytowane tutaj jako „akceptowalne” dla FSSPX („oświadczamy”), są w rzeczywistości raczej różne od siebie. Pastor Aeternus z Pierwszego Soboru Watykańskiego byłby w porządku sam w sobie, ale skoro biskup Fellay mówi, że „my” akceptujemy również Lumen Gentium Rozdział 3, dobrze jest zapoznać się nieco lepiej z tym, co mówi ten tekst. Rozdział 3 Lumen Gentium obejmuje paragrafy 18-29 i znany jest z tego, że jest raczej sprzeczny z Pastor Aeternus, a nie tożsamy. To właśnie tam, soborowe zjawisko tzw. „kolegialności” po raz pierwszy podniosło swój brzydki łeb (paragraf 22). Podczas gdy Abp Lefebvre i FSSPX w przeszłości sprzeciwiali się kolegialności, w tym paragrafie bp Fellay mówi wprost, że „my” ją akceptujemy. Zauważcie, że nawet pierwsze zdanie akapitu zaczyna się od mówienia o „doktrynie… dotyczącej kolegium biskupów”.
Ta część Lumen Gentium była tak quasi-heretycka, że sam Paweł VI musiał wprowadzić do jej ostatecznego projektu notę wyjaśniającą, że władza „kolegium” biskupów nie jest równa władzy papieża i nie może być użyta przeciwko niemu. To jest ta „nota explicativa”, do której odnosi się biskup Fellay. To, że nawet Paweł VI uznał coś takiego za konieczne, powinno dać nam pewne pojęcie o (nie)ortodoksyjności reszty dokumentu!
Tak się składa, że Lumen Gentium rozdział 3 również wzywa księży do działania jako quasi pracownicy socjalni, pomagając we wprowadzaniu Nowego Porządku Świata:
„Ponieważ ludzkość łączy się dziś coraz bardziej w jedność obywatelską, ekonomiczną i społeczną, tym bardziej konieczne jest, aby kapłani (…) wymazali każdy rodzaj odrębności”.
„Podkreślmy, że kapłani mają poświęcać swój czas nie tylko na likwidację doktrynalnych „odrębności” (jak w przypadku nawracania dusz na prawdziwą naukę Kościoła Chrystusowego), ale każdego rodzaju różnic, zwłaszcza tych, które pojawiają się w dążeniu do „obywatelskiej, ekonomicznej i społecznej jedności.”
Paragraf III (2)
Uznajemy w wierności Tradycji, autorytet Magisterium, któremu, jako jedynemu, powierzone jest zadanie autentycznej interpretacji słowa Bożego, w formie pisanej lub przekazanej (2), przypominając, że „Duch Święty nie został obiecany następcom Piotra po to, aby przez Objawienie podali do wiadomości nową naukę, lecz po to, aby z Jego pomocą mogli zachować w sposób święty i wyraźnie wierny Objawienie przekazane przez Apostołów, to znaczy Wiarę.” (3).
Przypis 2 – Por. Pius XII, encyklika Humani Generis.
Przypis 3 – Watykan I, Konstytucja dogmatyczna, Pastor Aeternus, Dz. 3070.
Biskup Fellay będzie później twierdził, że ten paragraf, z cytatem z Pastor Aeternus jest tym, co chroni resztę dokumentu przed błędem lub kompromisem. Abstrahując od domyślnego przyznania (że inne części dokumentu są błędne), jakie niesie ze sobą takie twierdzenie, samo twierdzenie jest po prostu nieprawdziwe.
Po pierwsze, to liczba wypowiedzianych kłamstw, a nie liczba wypowiedzianych prawd, określa prawdziwość słów człowieka (lub dokumentu). Po drugie, stwierdzenie, że Duch Święty został obiecany następcom Piotra, aby mogli wiernie przekazywać Tradycję, choć prawdziwe, w żaden sposób nie ratuje automatycznie od akceptacji nowości. Na przykład, wielu współczesnych katolików, którzy akceptują pewne formy modernizmu, mogłoby z łatwością zgodzić się z powyższym cytatem z Pastor Aeternus i nie widzieć w tym żadnej sprzeczności. Twierdziliby, że oni również akceptują tylko to, co jest zgodne z Tradycją – tak się składa, że uważają Lumen Gentium, nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, nową Mszę (czy cokolwiek innego) za zgodne z Tradycją.
Paragraf III (3)
Tradycja jest żywym przekazem Objawienia „usque as nos”(4), a Kościół w swojej doktrynie, w swoim życiu i w swojej liturgii utrwala i przekazuje wszystkim pokoleniom to, czym jest i w co wierzy. Tradycja rozwija się w Kościele z pomocą Ducha Świętego(5), nie jako przeciwstawna nowość(6), ale poprzez lepsze zrozumienie Depozytu Wiary(7).
Przypis 4
Cała Tradycja wiary katolickiej musi być kryterium i przewodnikiem w zrozumieniu nauczania Soboru Watykańskiego II, który z kolei oświeca – innymi słowy pogłębia, a następnie uwydatnia – pewne aspekty życia i doktryny Kościoła, obecne w nim implicite lub jeszcze nie sformułowane pojęciowo (8).
Przypis 5
Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna Dei Verbum, 8 & 9, Denz. 4209-4210.
Przypis 6
SW I, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, Dz. 3020: „Stąd też i to rozumienie jego świętych dogmatów musi być wiecznie zachowane, co raz oświadczyła Święta Matka Kościół; i nie może być nigdy odejścia od tego znaczenia pod osobliwą nazwą głębszego zrozumienia „Dlatego […] niech rozumienie, wiedza i mądrość jednostek jak i wszystkich, jednego człowieka jak i całego Kościoła, wzrasta i postępuje silnie z upływem czasów i stuleci; ale niech będzie wyłącznie tego samego rodzaju, mianowicie w tym samym dogmacie, z tym samym sensem i tym samym rozumieniem. [Wincenty z Lerynu, Commonitorium, 23, 3].”
Przypis 7
SW I, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, dz. 3011; Przysięga anty-modernistyczna, no. 4; Pius XII, Encyklika Humani Generis, Dz 3886; Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna Dei Verbum, 10, Dz. 4213.
Spośród czterech przypisów przytoczonych w tej części, numery 4 i 6 nie budzą zastrzeżeń – pozostałe dwa, tak! Przypis 2 wskazuje, że stwierdzenie: „Tradycja rozwija się w Kościele” jest cytatem lub parafrazą z innego dokumentu SW II, Dei Verbum. Na początku brzmi to dość nieszkodliwie, ale im bardziej się nad tym zastanawiamy, tym bardziej brzmi to modernistycznie i heterodoksyjnie. „Tradycja rozwija się w Kościele”? Oryginalny tekst Dei Verbum 8 jasno stwierdza, że ten „rozwój” polega na tym, że świeccy dochodzą do lepszego zrozumienia poprzez „kontemplację i studium” oraz poprzez „duchowe rzeczywistości, których doświadczają” (cokolwiek to znaczy!).
Wreszcie, nie trzeba specjalnie tego podkreślać, że po raz kolejny „my” daliśmy „naszą” zgodę na kolejny dokument SW II, który jest najeżony błędami, herezjami lub, w najlepszym razie, modernistycznie brzmiącymi niejasnościami. I że skoro część tego dokumentu uczyniliśmy podstawą naszego wyznania doktrynalnego, to trudno nam potem przejść do całkowitego odrzucenia całego dokumentu.
Paragraf III (4)
Cała Tradycja wiary katolickiej musi być kryterium i przewodnikiem w zrozumieniu nauczania Soboru Watykańskiego II, który z kolei oświeca – innymi słowy pogłębia, a następnie uwydatnia – pewne aspekty życia i doktryny Kościoła, obecne w nim implicite lub jeszcze nie sformułowane pojęciowo(8)
Przypis 8
Na przykład jak nauka o sakramentach i episkopacie w Lumen Gentium, nr 21.
Jest to niesławny paragraf, który ks. Pfluger puścił w obieg w 2012 roku, kilka miesięcy po podpisaniu tego dokumentu. Pomysł, że „Sobór Watykański II (…) oświeca” cokolwiek, jest, mówiąc delikatnie, wysoce problematyczny. To jedno zdanie niszczy wszelki sprzeciw wobec Soboru, a tym samym niszczy sam cel istnienia FSSPX i jego apostolatu. Ks. Pfluger wydaje się jednak tego nie dostrzegać. Nie widzi tego również bp Fellay, który podpisał się pod tym dokumentem oficjalnie, jako przełożony generalny FSSPX, w imieniu FSSPX, czyniąc to oficjalnym stanowiskiem FSSPX.
Paragraf III (5)
Deklaracje Soboru Watykańskiego II i późniejszego Magisterium Papieskiego odnoszące się do relacji między Kościołem a niekatolickimi wyznaniami chrześcijańskimi, jak również do społecznych obowiązków religii i prawa do wolności religijnej, których sformułowania z trudem dają się pogodzić z wcześniejszymi doktrynalnymi stanowiskami Magisterium, muszą być rozumiane w świetle całej, nieprzerwanej Tradycji, w sposób spójny z prawdami wcześniej nauczanymi przez Magisterium Kościoła, bez przyjmowania jakiejkolwiek interpretacji tych oświadczeń, która narażałaby doktrynę katolicką na sprzeczność lub zerwanie z Tradycją i z tym Magisterium.
Ten paragraf, za jednym zamachem, dobitnie akceptuje nonsens „ewangelii społecznej”/”teologii wyzwolenia”, wolność religijną i ekumenizm jako możliwe do pogodzenia z nauczaniem katolickim. Mówi o „prawdach wcześniej nauczanych przez Magisterium Kościoła” zamiast po prostu powiedzieć „nauczanie katolickie” (dlaczego?) i – co być może najważniejsze – mówi, że nie może być żadnego „zerwania” pomiędzy Tradycją katolicką a współczesnym nauczaniem soborowym, do którego się odnosi albo do „doktryny katolickiej” lub „tego Magisterium” (sprawdźcie, czy potraficie stwierdzić, o które chodzi!).
Jest to klasyczna teologia Benedykta XVI/kardynała Ratzingera, polegająca na tym, że to, co było przed soborem i to, co było po nim, należy rozumieć jako część jednej, nieprzerwanej Tradycji. Gdyby okazało się, że sobór zaprzecza katolickiemu nauczaniu, wtedy wielu ważnych ludzi miałoby poważne problemy z sumieniem. Więc rozwiązujemy sprawy twierdząc, poprzez sofizmat i zawieszenie rozumu, że sprzeczność między Kościołem przed- i posoborowym jest tylko pozorna, a nie rzeczywista. To właśnie oznacza „hermeneutyka ciągłości” – nieuczciwa retoryka mająca na celu zamaskowanie sprzeczności i udawanie, że istnieje ciągłość, podczas gdy w rzeczywistości jej nie ma. Nie trzeba dodawać, że wiąże się to z mieszaniem prawdy i błędu (czego rezultatem może być tylko nowy błąd!) oraz z odrzuceniem obiektywnej prawdy, a zwłaszcza zasady niesprzeczności.
Wreszcie, mówiąc o nauczaniu katolickim w kategoriach tego, jaką „interpretację” można by przeprowadzić lub przyjąć, akapit ten ma tendencję do relatywizowania i trywializowania nauczania katolickiego, sugerując, świadomie lub nie, że i tak wszystko jest kwestią interpretacji.
Paragraf III (6)
Dlatego dopuszczalne jest prowadzenie dyskusji w ramach uprawnionego badania i teologicznego wyjaśniania wyrażeń i sformułowań Soboru Watykańskiego II i Magisterium, które po nim nastąpiło, w przypadku, gdy wydają się one nie do pogodzenia z poprzednim Magisterium Kościoła (9).
Przypis 9
Istnieje analogia w historii w Dekrecie Soboru Florenckiego dla Ormian S, gdzie wskazano, że rozszerzenie zakresu pojęć jest kwestią sakramentu święceń. Niemniej teologowie zasadnie dyskutowali, nawet po tym dekrecie, nad trafnością takiego stwierdzenia. Papież Pius XII ostatecznie rozwiązał tę kwestię w inny sposób.
Nawiązując do poprzednich słów o niedopuszczeniu do powstania pozorów rozłamu między okresem posoborowym a przed-soborowym, ten paragraf przedstawia rozwiązanie. Musimy po prostu więcej „dialogować”. Celem „dyskusji teologicznych” jest wyjaśnienie, w jaki sposób SWII jest naprawdę tradycyjny. Zauważmy również, że sformułowanie: „w przypadku, gdy wydają się one nie do pogodzenia” sugeruje, że wszelkie sprzeczności są kwestią pozorów.
Paragraf III (7)
Oświadczamy, że uznajemy ważność ofiary Mszy Świętej i Sakramentów świętych sprawowanych w intencji tego, co czyni Kościół, według obrzędów wskazanych w typowych wydaniach Mszału Rzymskiego i Obrzędów Sakramentalnych prawomocnie promulgowanych przez papieży Pawła VI i Jana Pawła II.
Tym paragrafem, biskup Fellay deklaruje, że FSSPX akceptuje prawomocność Nowej Mszy i innych nowych sakramentów. Niektórzy, zwłaszcza ks. Daniel Themann, próbowali twierdzić, że oznacza to jedynie, że papież ma władzę promulgowania, że władza promulgująca Nową Mszę jest prawomocna, a nie sama nowa Msza. Ale tekst wyraźnie mówi, że Nowa Msza została „prawomocnie promulgowana”. Jeśli mówię, że jestem „prawomocnie żonaty”, oznacza to, że moje małżeństwo jest prawomocne, a nie tylko, że mam władzę lub moc do zawarcia małżeństwa, jeśli tak zdecyduję.
Protokół z 1988 roku, który Arcybiskup Lefebvre podpisał na krótko przed konsekracją biskupów, zawiera ustęp, który mówi dokładnie to samo, słowo w słowo, ni mniej ni więcej, z jedną różnicą: brakuje w nim słowa „prawomocnie”. Po co było dodawać to jedno słowo, jeśli ktoś może potem twierdzić, że to jedno słowo nie ma w rzeczywistości znaczenia? Jest to ćwiczenie z makiawelizmu. W Lille w 1976 r. ,Arcybiskup Lefebvre potępił Nową Mszę jako „rite bâtard” („bękarta” lub „obrządek nielegalny”). Jeśli natomiast nowa Msza została legalnie promulgowana, to jej promulgacja była prawomocna, co czyni ją prawomocnym obrządkiem Kościoła. Oznaczałoby to, że nie możemy, co do zasady, odmówić w niej uczestnictwa.
Paragraf III (8)
Stosując się do wskazań przedstawionych powyżej (III,5), jak również do kanonu 21 Kodeksu Prawa Kanonicznego, obiecujemy przestrzegać powszechnej dyscypliny Kościoła i praw kościelnych, zwłaszcza tych, które są zawarte w Kodeksie Prawa Kanonicznego promulgowanym przez Jana Pawła II (1983) oraz w Kodeksie Prawa Kanonicznego Kościołów Wschodnich promulgowanym przez tego samego papieża (1990), bez uszczerbku dla dyscypliny Bractwa Świętego Piusa X, na mocy specjalnego prawa.
Nie tylko akceptujemy Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, ale obiecujemy go szanować, co w kontekście musi oznaczać przestrzeganie go. Obejmowałoby to, przypuszczalnie, respektowanie prawa, które pozwala na udzielanie sakramentów niekatolikom, oraz prawa, które odwraca zawarcie małżeństwa. I nawet jeśli my w FSSPX, zapewnimy sobie pewną „wyjątkowość”, to będzie to zaledwie oznaczać, że jesteśmy szczęśliwi patrząc jak reszta Kościoła żyje według tego nowego soborowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, a my mamy swój mały boczny ołtarz w katedrze pluralizmu.
Oczywiście wszystko to będzie się odbywało „zgodnie z wytycznymi określonymi” w paragrafie III,5 – innymi słowy, będzie się odbywało zgodnie z ideą, że z definicji, nie może być sprzeczności między starym i nowym, katolickim i modernistycznym, i że gdziekolwiek pojawia się sprzeczność, stajemy po stronie nowego, modernistycznego, i wmawiamy sobie, że to jednak nie jest modernistyczne, ale katolickie.
Podsumowanie
Biskup Fellay, w imieniu FSSPX, formalnie i oficjalnie, najpierw w tajemnicy, a potem publicznie, akceptuje dokumenty SW II, kolegialność, ekumenizm, wolność religijną, prawomocność Nowej Mszy i Nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego. Akceptuje, że te rzeczy mogą być pogodzone z Tradycją, i że tam, gdzie nie wydają się być możliwe do pogodzenia, rozwiązaniem są „dyskusje i studia”, aby pokazać, że są one przecież możliwe do pogodzenia.
Wnioski
Tytuł tego dokumentu mówi nam wiele. „Deklaracja Doktrynalna”. Jego celem jest zadeklarowanie doktryny. To jest doktryna, którą deklarujemy. Sam biskup Fellay poprzez swoje działania (które mówią głośniej niż słowa!) pokazał, że od początku wiedział, że będzie to nie do przyjęcia dla bardzo wielu księży i wiernych w 2012 roku. Dlatego utrzymywał to w tajemnicy tak długo, jak to było możliwe (czy posiadanie „tajnej doktryny” ma jakikolwiek sens? Czy ktokolwiek poza Tajnymi Stowarzyszeniami kiedykolwiek nauczał doktryny w tajemnicy)?
Pan Bóg pobłogosławił FSSPX tylko dzięki wierności Tradycji i odmowie kompromisu z SW II. Jeśli teraz obserwujemy utratę jedności, celu, świętości i owoców w apostolatach SSPX, to z pewnością musi to wynikać z tego, że wierność Tradycji została utracona, a zatem utracone zostało również Boże błogosławieństwo. Jeśli Bóg jest Prawdą, to negacja katolickiej prawdy oznacza oddzielenie się od Boga Wszechmogącego. Dlatego Duch Święty nie robi już użytku z Bractwa, które zaparło się Go, zaprzeczając Jego prawdzie.
Słowa biskupa Freppla odnalazły swoje spełnienie w FSSPX. Przetrwało ono niekompetencję, niemoralność, złych księży, złe przykłady i złe decyzje. Nie podniesie i nie może się podnieść po tym jak porzuciło i okroiło Prawdę.
Konsekwencje
Katolicy pragnący wspierać Tradycję muszą zdać sobie sprawę, że Tradycja i Sobór są po prostu nie do pogodzenia. SW II jest toksyczny: wszystko, czego się dotknie, w krótkim czasie więdnie i obumiera. W ciągu niewiele więcej niż jednego pokolenia, zredukował on Kościół lat 50-tych i 60-tych do jego obecnego stanu. Jeśli popieramy SW II lub w jakikolwiek sposób go aprobujemy, to nie możemy twierdzić, że popieramy Tradycję, ponieważ tych dwóch rzeczy nie da się pogodzić. Jeśli mamy całkowicie, a nie tylko częściowo lub symbolicznie wspierać Tradycję, to musimy całkowicie, a nie tylko częściowo lub symbolicznie odrzucić SW II.
To dlatego, pomijając wszelkie rozważania na temat „ważności”, „hostii novus ordo w tabernakulum” czy „wątpliwych kazań”, tradycyjni katolicy wiedzieli, że powinni unikać „zatwierdzonych” Mszy takich grup jak Bractwo Świętego Piotra, które akceptują SW II i które oferują „przedsoborowy posmak” w soborowych ramach.
Z tego samego powodu powinniśmy unikać Bractwa Świętego Piusa X. Nie chcemy mieć nic wspólnego z soborem, dlatego nie będziemy mieć nic wspólnego z Bractwem Świętego Piusa X, które go zaakceptowało. Sakrament spowiedzi jest czymś bardziej osobistym, ale Msza jest publicznym aktem kultu w imieniu Kościoła, a my nie możemy asystować przy publicznym akcie kultu składanym przez księży, którzy oficjalnie akceptują sobór.
Publiczne odejście od Wiary lub jej przystrzyganie, wymaga publicznej odpowiedzi. Każdy kapłan Bractwa Św. Piusa X ma obowiązek publicznie ogłosić, jakie jest jego stanowisko wobec tej ciężkiej zniewagi naszego Pana. Deklaracja została napisana i przekazana w jego imieniu: do niego należy powiedzenie światu, że tak nie jest, aby wyznać naszego Pana „przed ludźmi”. Dobrze wiemy, że w FSSPX jest wielu księży, którzy prywatnie nie zgadzają się z Deklaracją Doktrynalną, ale nasze wyznanie wiary musi być publiczne, a nie prywatne, zwłaszcza (jak mówi kardynał Pie), gdy Prawda jest atakowana.
Arcybiskup Lefebvre przekazał wiernym Tradycję katolicką, a wierni mieli prawo zakładać, że zjednoczeni z nim księża nauczali tego samego. Deklaracja Doktrynalna biskupa Fellay jest inną doktryną niż ta, którą otrzymaliśmy od Arcybiskupa Lefebvre. Tym, którzy mówią, że błądzimy, że posuwamy się za daleko, odpowiadamy, że wolimy błądzić po stronie nadgorliwości w obronie Tradycji, nazbyt silnego sprzeciwu wobec SW II i jego nowej doktryny, niż być po jego stronie. Nasz Pan ostrzega nas przed letniością, a doświadczenie uczy nas, byśmy wystrzegali się przede wszystkim powolnego, subtelnego zniekształcania naszej wiary.
W międzyczasie, gdy będziemy doświadczać znacznie mniejszej liczby księży, którzy zadeklarowali się przeciwko tej nowej doktrynie, Wszechmogący Bóg z pewnością wynagrodzi nasze ofiary, które są składane z miłości do Niego i wierności katolickiej Tradycji.
Święty Piusie X módl się za nami!
* * *
Konferencja w Alberta-Kanada. Czy Arcybiskup Lefebvre był niekonsekwentny? Ksiądz Jakub Hewko.
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus!
Poświęćmy chwilę na zastanowienie się nad obecnym stanem katolickiego ruchu oporu. Przede wszystkim, w roku 2012 nastąpiła rewolucja w ramach nowego FSSPX. Można by to nazwać SWII-bis, w szeregach nowego FSSPX. Dlaczego tak mówię? Odniosę się tutaj do tego, przeciw czemu walczył Arcybiskup Lefebvre, szczególnie chodzi tutaj o dokument o wolności religijnej SWII. Dokument ten zdetronizował Pana Jezusa Chrystusa, stwierdził, że Pan Jezus nie jest już Królem, że rozdział Kościoła od Państwa jest uprawniony, co Kościół zawsze potępiał.
Arcybiskup zwalczał SWII, szczególnie uwzględniając ekumenizm, wolność religijną i kolegialność. Co oznacza kolegialność? Oznacza ona Kościół o dwóch głowach.
Pan Jezus dał Kościołowi jedną głowę. Pan Jezus jest niewidzialną Głową Kościoła, a papież widzialną głową i zarządza całym Kościołem, od hierarchii po świeckich. W Lumen Gentium pojawiają się dwie głowy Kościoła. Jedną jest papież, a drugą, papież z biskupami. Pojawia się zatem dwugłowe monstrum. Nie tak ustanowił Kościół Nasz Pan Jezus Chrystus. Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego potwierdza tę strukturę, tę rewolucję.
Wszystko za czym opowiadał się Abp. Lefebre, szczególnie jeśli chodzi o nową Mszę, opierało się na legalności. Nie zgadzał się z tym, że nowa Msza została promulgowana legalnie. Odnieśmy się w tej sprawie do słów samego Arcybiskupa. Zaznaczę na marginesie, że gdyby czterej biskupi FSSPX trwali przy słowach Arcybiskupa, nie mielibyśmy do czynienia z bałaganem, w jakim znajdujemy się obecnie.
W roku 1974 w Econe, Arcybiskup mówi tak:
„Czy nowa Msza jest sama w sobie zła? Gdyby Msza była zła sama w sobie, powiedziałbym, nie można popełniać czynu złego samego w sobie. To jest zawsze zakazane. Czy nowa Msza nie jest zła sama w sobie, lecz tylko zła w odniesieniu do okoliczności, które ją otaczają? Skoro zatem, okoliczności są zjawiskiem zmiennym i mogą być zmienione, jeśli są seminarzyści, którzy nie mają możliwości uczestnictwa w Mszy Tradycyjnej, czy mogą uczestniczyć w takiej Mszy? Wydaje mi się, że tak. Cóż innego mogą zrobić? Z drugiej strony, przypominam sobie, że już o tym wspominałem, że nasze stanowisko w odniesieniu do tego problemu może stać się bardziej stanowcze”.
Podsumowując te słowa. Arcybiskup mówi do seminarzystów w Econe w 1974 roku, że jeśli jedziecie do domu, nie macie dostępu do Mszy Trydenckiej, być może możecie pójść na nową Mszę. Pamiętajmy, jest to rok 1974, a nowa Msza weszła w życie w roku 1969. Było to ogólne zaskoczenie, a Arcybiskup, w 1970 założył swoje seminarium w Econe.
Przejdźmy teraz do roku 1975. Zacytuję tutaj wypowiedź Arcybiskupa z jego biografii autorstwa bpa. Tissier…” można sporadycznie uczestniczyć w nowej Mszy, gdy ktoś ma obawy, że przez dłuższy czas nie przystąpił do Komunii Świętej”… Wkrótce jednak, Arcybiskup przestał tolerować uczestnictwo w nowej Mszy, z wyjątkiem uczestnictwa biernego, chodzi tutaj głównie o pogrzeby. Stwierdził, że uczestnictwo w nowej Mszy jest złe, i to już nie tylko z powodu okoliczności w których ryt był sprawowany.
W roku 1976, w Lille, w kazaniu, podczas „gorącego lata”, kiedy Arcybiskup został suspendowany przez Pawła VI za wyświęcenie księży, Arcybiskup stanowczo mówi: „nowy ryt Mszy jest bękartem, sakramenty w nowych rytach są bękartami. Nie jesteśmy już pewni, które sakramenty udzielają Łaski, a które nie udzielają”.
W roku 1978 Arcybiskup pyta: „Jakie powinno być nasze podejście do nowej Mszy, nawet wtedy, gdy trudno jest nam uczestniczyć w Mszy Piusa V? Wydaje się, że powinniśmy być coraz bardziej surowi wobec tej Mszy. Ta Msza, krok po kroku nas oślepia, dlatego uważam, że powinniśmy unikać uczestnictwa w tych Mszach”.
Czyli w roku 1978, Arcybiskup już mówi: nie chodźcie na te Msze. W 1979, Arcybiskup mówi:
„Trzeba tu i teraz zrozumieć, że nie hołdujemy absurdalnemu pomysłowi, że nowa Msza jest ważna i dlatego możemy w niej uczestniczyć. Kościół zawsze zabraniał wiernym uczestnictwa w Mszach heretyków i schizmatyków, nawet gdy są ważne. Jest oczywiste, że nikt nie może uczestniczyć w świętokradzkich Mszach lub Mszach, które zagrażają naszej Wierze. Wszystkie te innowacje zostały autoryzowane i można bez przesady powiedzieć, że większość tych nowych Mszy jest aktami świętokradzkimi, wypaczającymi Wiarę, poprzez jej umniejszanie”.
To stanowisko Arcybiskupa jest dla niego charakterystyczne. Jest on skoncentrowany przede wszystkim na Wierze.
Poświęćmy kilka myśli Mszom schizmatyckim. które z nich mogą być ważne? Chodzi tutaj o Msze prawosławne; prawosławie rosyjskie, ukraińskie, bizantyjskie, armeńskie. Prawosławie w tym kontekście oznacza odrzucenie prymatu Piotra. W roku 1054, biskup Michał Cerulariusz zerwał więzy z Kościołem katolickim i tym samym wywołał schizmę wschodnią. Pomimo tego, schizmatycy prawosławni ciągle posiadają ważne kapłaństwo, które sięga czasów Apostołów czyli czasów Jezusa Chrystusa, stąd i ich Msze są ważne.
Powiedzmy, że macie w swojej okolicy na przykład ukraiński kościół prawosławny. Tutaj w Alberta mieszka wielu Ukraińców, moi przodkowie również pochodzą z Ukrainy. Ukraińcy mają tutaj kościoły katolickie, ale również kościoły schizmatyckie. Zatem, jeśli macie taki kościół w okolicy i nie macie w niedzielę innej szansy na Mszę Święta, czy możecie spełnić tam niedzielny obowiązek? Przecież możecie powiedzieć, że jest to ważna Msza, Pan Jezus jest w niej obecny w Najświętszym Sakramencie, oznaczałoby, że płyną z tej obecności łaski.
Zatem, czy możecie iść na taką Mszę? Czego nas uczy w tej sprawie Kościół katolicki? Nie, nie możecie iść na taką Mszę. No ale przecież ta Msza jest ważna, jest tam obecny Pan Jezus? Kościół jednak odpowie – jest to zagrożenie dla waszej Wiary.
Arcybiskup Lefebvre, w bardzo mądry sposób, przykłada tutaj miarę Wiary i mówi, ze nowa Msza jest Mszą świętokradzką. Nawet jeśli jest ważna, sprawowana pobożnie, to jest otoczona modernizmem, protestantyzmem, całym tym ograniczeniem, umniejszeniem katolicyzmu. Dla Arcybiskupa Lefebvre, kwestia ważności nowej Mszy nigdy nie była żadnym argumentem, nigdy o tym nie wspomniał, ponieważ wiedział po prostu, że jest ona zagrożeniem dla Wiary z powodu swojego rozwodnienia i nasycenia błędami.
Jest to gwałtowne odejście od katolickiej teologii Mszy Świętej, jak napisali kardynałowie Ottaviani i Bacci w Krótkiej analizie krytycznej Novus Ordo Missae w 1969 roku.
Powtarzam więc, jeśli macie w okolicy Mszę prawosławną, to jednak nie możecie na nią pójść. Dlaczego? Ponieważ stanowi to zagrożenie dla waszej Wiary. Dokładnie z tego samego powodu Arcybiskup Lefebvre powiedział, że jeśli macie nową Mszę, a ksiądz jest pobożny, nosi sutannę, modli się Różańcem i odprawia tę Mszę pobożnie, nawet jeśli wypowiada słowa Konsekracji po łacinie, to ciągle jest to zagrożenie dla waszej Wiary i z tego powodu nie możecie w niej uczestniczyć.
Musimy sobie zdać sprawę z tego, że chodzi tutaj o wymiar Wiary jaką wyznajemy. To bardzo świeże podejście, którego wyrazicielem był Arcybiskup Lefebvre. Wiara przede wszystkim. To czy zbawimy nasze dusze czy nie, zależy przede wszystkim od tego czy wyznajemy Wiarę katolicką. W Credo Św. Atanazego czytamy: „Ktokolwiek chce być zbawionym, przede wszystkim potrzeba, aby wyznawał Katolicką wiarę. Której jeśliby nie zachował całej i nienaruszonej, ten niewątpliwie zginie na wieki”.
Jest to wielkie pytanie, które staje przed nami. ponieważ musimy zbawić nasze dusze w Świętej Rzymsko-katolickiej Wierze. Jeśli idziemy na kompromisy, narażamy na zagrożenie nasze dusze i naszą Wiarę, grzeszymy wobec Boga. Arcybiskup Lefebvre, podobnie jak w przypadku innych spraw, oceniał nową Mszę na poziomie Wiary.
Od około roku 2015, pojawiło się nowe nauczanie, gdy biskup Williamson zaczął spoglądać na nową Mszę pod innym kątem, czego do tej pory nie robiono, słusznie uważając, że nowa Msza jest zagrożeniem dla Wiary. Biskup Williamson powiedział, że nowa Msza jest ważna, a jeśli jest ważna, to udziela również Łaskę, a cytując jego słowa: „nowa Msza czyni Cuda, udziela Łaski, może ożywiać wiarę”. Jeśli ożywia Wiarę, to znaczy, że możemy w niej uczestniczyć.
Co by na to powiedział Arcybiskup Lefebvre? Zadawano mu te pytania. W 1976, podczas rekolekcji, przeczytano Arcybiskupowi list napisany przez pewną niewiastę z Trynidadu, która pytała czy może pójść na bardzo konserwatywną nową Mszę. Arcybiskup odpowiedział jej pisemnie, że nowa Msza jest zbyt niebezpieczna, nie należy tam chodzić, lepiej zostać w domu i modlić się z mszalika. Obiecał również, że jeden z jego księży prześle jej kasetę magnetofonową, pamiętajmy, że wtedy jeszcze nie znano kaset video, z nagraną Summą. Taka była odpowiedź Arcybiskupa Lefebvre. Dlaczego? Dlatego, że pomimo tego, że ten ksiądz na Trynidadzie był ważnie wyświęconym księdzem, że Msza była ważna, następowała tam Konsekracja, to ciągle, ta Msza stanowiła zagrożenie dla Wiary tej kobiety.
Jest jeszcze jeden problem, o którym Arcybiskup Lefebvre wspomniał przed śmiercią. Otóż im mniej jest księży wyświęconych przed SWII, a zmiana rytu święceń nastąpiła w roku 1968, pojawia się wątpliwość co do ważności święceń kapłańskich według nowego rytu oraz ważności konsekracji biskupich. To stawia przed nami ogromny problem. Ponieważ, jeśli te święcenia nie są ważne, to i Msze nie są ważne, bez względu na pobożność księży. Poza tym, księża uformowani w teologii modernistycznej nawet nie wierzą, że Msza jest Ofiarą. Nie znają teologii Soboru Trydenckiego. Znają wyłącznie teologię SWII, według której Msza jest zgromadzeniem wiernych, nacisk jest kładziony na obecność ludzi, a nie Ofiarę.
Zatem, jeśli biskup Williamson zacytowałby Arcybiskupa Lefebvre, wszystko byłoby jasne i bez zastrzeżeń, ale tak nie jest.
My księża, którzy znajdujemy się na tym polu bitwy, musimy cytować Arcybiskupa Lefebvre, to jasne i oczywiste. Stanie na gruncie nowego nauczania, jakoby nowa Msza ożywiała Wiarę, była źródłem cudów i Łaski, powoduje zamieszanie w ludzkich sumieniach i umysłach. Jest to mydlenie oczu. Nie musicie mnie słuchać, ale słuchajcie Arcybiskupa Lefebvre.
Oto kolejny przykład. Rok 1981, Arcybiskup Lefebvre: „… Ta Msza nie jest zła wyłącznie z przyczyn zewnętrznych i niezamierzonych, ale jest w niej coś, co jest prawdziwie złe. W swoim sumieniu, nie mogę nikomu doradzać uczestnictwa w tej Mszy, to niemożliwe”. Czy te słowa pozastawiają jakieś wątpliwości?
W 1985 roku, Arcybiskup mówi…
„Wasze zagubienie może przyjmować taką oto formę… Otóż uczestniczę w świętokradzkiej Mszy, która jest wszelako ważna, aby spełnić obowiązek niedzielny z braku innej możliwości… Uczestnictwo w takiej Mszy nie jest wypełnieniem obowiązku wynikającego z III Przykazania. Musimy tutaj zastosować zasady wynikające z Teologii moralnej i Prawa Kanonicznego, które odnoszą się do działań i czynności zagrażających Wierze oraz możliwości popełnienia świętokradztwa. Nowa Msza, nawet odprawiana pobożnie i z szacunkiem dla zasad liturgicznych jest przedmiotem tych samych zastrzeżeń, ponieważ nasycona jest duchem protestantyzmu. Zawiera w sobie truciznę, szkodliwą dla Wiary. Tym samym, stawia to francuskiego współczesnego katolika w pozycji człowieka w kraju misyjnym.
Innymi słowy, nie tylko Francja, ale cały świat stał się terenem misyjnym, gdzie można uzyskać dostęp do księdza zaledwie raz na kilka miesięcy lub nawet lat.
W krajach misyjnych, mieszkańcy pewnych regionów mają dostęp do Mszy Świętej zaledwie kilka razy do roku. Wierni w naszym kraju powinni chociaż raz w miesiącu postarać się aby uczestniczyć we Mszy Wszechczasów, prawdziwego źródła Łaski i Uświęcenia”.
Są to cytaty z Listu do zagubionych katolików z roku 1985.
Oznacza to, że jeśli nawet mamy łatwy dostęp do nowej Mszy, Mszę indultowej albo Mszy w nowym FSSPX, lepiej jest tam nie iść i uświęcić niedzielę słuchając transmisji Mszy, modląc na mszaliku lub Różańcu, poświęcając temu około godziny.
Oczywiście większość naszych wiernych to robi i nie jest to nic nowego w historii Kościoła.
Jest wspaniały list, napisany do wiernych przez pewnego księdza podczas rewolucji francuskiej. Pisze on tam:
„Nie chodźcie na Msze tych księży, którzy podpisali przysięgę wierności rewolucji. Jest to zbyt niebezpieczne dla Wiary. Zostańcie w domu, uświęćcie Dzień Pański i czekajcie na księdza, który nie podpisał tej przysięgi”.
Jednym z takich księży był Charles Nerinckx, Belg. W czasie rewolucji francuskiej, odprawiał Msze w stodołach, lasach, nie podpisał tej przysięgi. Ukrywał się po kurnikach i stodołach. Ostatecznie wyjechał do Stanów Zjednoczonych, do Kentucky. Został budowniczym wielu kościołów i parafii w Kentucky. Jego działalność doszła do uszu papieża i zaproponowano mu biskupstwo w Nowym Orleanie. Ksiądz Nerinckx jednak nie przyjął tego zaszczytu, wybierając posługę zwykłego proboszcza.
Zwróćmy uwagę na to, że ksiądz Nerinckx zniechęcał do uczestnictwa w Mszach trydenckich, nie były to nowe Msze. Dlatego jednak, że były sprawowane przez księży, którzy podpisali przysięgę antykatolicką, były zagrożeniem dla Wiary.
Biskup Fellay i inni liderzy FSSPX podpisali Deklarację Doktrynalną , warunki porozumienia z Rzymem, o czym wiemy z oświadczenia Kapituły Generalnej z lipca 2012 roku. Poprzez uzyskanie jurysdykcji od papieża Franciszka, co nastąpiło później, dokonali kompromisu wobec nauki Kościoła katolickiego. Zaakceptowali SWII, nową Mszę, nowy Kodeks Prawa Kanonicznego. Arcybiskup Lefebvre powiedział: „… jeśli raz podporządkujecie się tym biskupom, jesteście skończeni. Oni was wyciszą”. To właśnie się dzieje z obecnym, nowym FSSPX. Zamilkli.
Jest pewien talk show prowadzony przez Andrew Lethama. Miał on cykl audycji zatytułowanych Wiara i kryzys. Przeprowadzał tam wywiady z księżmi, również z księżmi Bractwa. Niektórzy z nich mówili aby rzeczywiście nie chodzić na nową Mszę, chociaż byli już księżmi nowego FSSPX. Jednak jako całość, FSSPX stoi na stanowisku akceptacji do pewnego stopnia SWII, w tak zwanym świetle Tradycji, oraz legalności nowej Mszy, czego my nie możemy zrobić i Arcybiskup Lefebvre również powiedział, że nie możemy tego zrobić.
Obiektywnie rzecz biorąc, gdy pojawia się biskup, który mówi, że nowa Msza udziela Łaski, czyni cuda, jest to stwierdzenie innymi słowy, że nowa Msza została promulgowana legalnie. Zatem, zarówno biskup Fellay jak i biskup Williamson powtarzają dokładnie to samo. Nowa Msza została legalnie promulgowana. Jest ważna, udziela Łaski, a jeśli udziela Łaski, ożywia naszą Wiarę.
To nigdy nie było stanowisko Arcybiskupa Lefebvre, trzeba to jasno powiedzieć i to niestety, stało się linią podziału. W tej sytuacji nie mamy innego wyjścia, jak roztropnie zdystansować się od takich biskupów; mam tutaj na myśli biskupów: Williamsona, Tomasza z Akwinu (Miguel Ferreira da Costa), Zendejasa i Belliniego i cierpliwie czekać aż powrócą na drogę Arcybiskupa Lefebvre, jeśli w ogóle to kiedykolwiek uczynią.
Odnośnie tych głosów dotyczących luźnej konfederacji księży i biskupów, o których się mówi. Ośmielam się mieć wątpliwości, na ile te konfederacje są luźne. Biskup Williamson powiada „moim zdaniem”, ale niektórzy z moich kolegów mogą się z tym nie zgodzić, nowa Msza to, albo nowa Msza tamto. Jeśli jest to tylko jego opinia i może ona spotkać się z krytyką jego kolegów, to na ile luźne są te tak zwane konfederacje księży i biskupów. Na ile one są luźne, jeśli jakiś ksiądz publicznie sprzeciwi się ich opinii. W takiej sytuacji, ksiądz zostanie ukarany. Nie otrzyma świętych olejów, pozwoleń, a nawet korespondencji, tak jak to mnie spotyka. W mojej parafii jest kaleki, 13 letni chłopiec, który oczekuje Bierzmowania, a ja od pół roku nie mam odpowiedzi od mojego biskupa w tej sprawie. Pojechałem nawet do mojego biskupa ale człowiek który mnie przyjął powiedział, że biskup nie chce mnie widzieć. Zatem jak luźna jest ta konfederacja luźnych biskupów, gdy ksiądz zostaje ukarany, ponieważ sprzeciwia się linii partii?
Nie biorę was tutaj na litość, zadaje tylko obiektywne pytanie, na ile ta konfederacja księży jest luźna, rzekomo nie posiadająca struktury, a jednak tę strukturę daje się odczuć i to uciążliwie. Niewidzialna struktura biskupów Tradycji jednak nie jest w stanie, z jakiegoś powodu, sprzeciwić się nauczaniu, które jest przeciwne nauczaniu Arcybiskupa Lefebvre odnoszącego się do nowej Mszy.
Jeśli byłaby to tylko prywatna opinia, księża mogliby publicznie sprzeciwiać się tej opinii i wciąż otrzymywać oleje święte i ciągle w jakiś sposób współpracować z biskupami. Okazuje się jednak, że ta konfederacja luźnych biskupów, nie jest aż tak luźna jak deklarowano, jest to ścisła kontrola i jeśli pojawia się krytyka, następuje kara. Taki ksiądz zostaje zupełnie zmarginalizowany, odcięty. Ksiądz nie może poprawnie funkcjonować bez biskupa i bez olejów świętych.
Jednak, dla dobra naszej Wiary, musimy się zdystansować od tych biskupów, do czasu aż powrócą do zdrowej nauki czyli nauki w oparciu którą zostali wyświęceni i konsekrowani. Co w tym takiego trudnego?
Pozwólcie że znowu zacytuję słowa Arcybiskupa Lefebvre z roku 1990. Siedem miesięcy przed swoją śmiercią tak powiedział:
„I dlatego nigdy nie odprawię nowej Mszy, nawet pod groźbą kar kościelnych i nigdy nikomu nie poradzę aby aktywnie wziął udział w takiej Mszy. Mówię to, ponieważ ciągle spotykamy się z tego typu pytaniami… nie mogę być na Mszy Piusa V, a w okolicy jest ksiądz, którego dobrze znam, człowiek Boży. Czy nie byłoby lepiej gdybym poszedł pobożnie na nową Mszę do tego księdza, zamiast powstrzymywać się od niedzielnego obowiązku… NIE, to nieprawda. Ten ryt jest zły, zły, zły! Jest zły sam w sobie, ponieważ jest zatruty. Nie ma dobrego wyboru pomiędzy tymi dwoma rytami. Jest to wybór pomiędzy rytem katolickim, a rytem praktycznie graniczącym z protestantyzmem”.
W dalszych słowach, Arcybiskup Lefebvre mówi…”ten ryt atakuje naszą wiarę, wiarę katolicką, więc nie ma mowy o zachęcaniu ludzi do uczestnictwa w nowej Mszy…”. Arcybiskup kończy słowami:
„… muszę przyznać, że jestem trochę zdziwiony, ponieważ czasami otrzymuję zapytania od naszych księży z przeoratów o konsultację, a mianowicie… co powinienem powiedzieć osobie, która nie może uczestniczyć w niedzielę we Mszy Piusa V i chce spełnić swój niedzielny obowiązek na nowej Mszy, sprawowanej przez dobrego księdza, poważnego księdza, który gwarantuje wszystkie warunki świętości takiej Mszy itd…. Nie rozumiem, dlaczego ci księża nie są w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytanie sami, że sami nie potrafią wyciągać wniosków i czują się w obowiązku aby mnie o to pytać. To niewiarygodne, że ciągle są tacy, którzy się wahają… to niewiarygodne”.
Nieprawdą więc jest, aby Arcybiskup Lefebvre miał w sprawie nowej Mszy jakieś wątpliwości.
Niewiarygodne i nie do uwierzenia jest również to, że biskupi mogą publicznie podpisać deklarację, jakoby nowa Msza została legalnie promulgowana. Oznacza to jednoznacznie, że wszyscy księża FSSPX się z tym zgadzają, jeśli publicznie nie wyrazili sprzeciwu. Jeśli się temu sprzeciwiają, jak to uczyniło wielu dobrych księży, są usuwani z Bractwa. Ze strony Bractwa następuje bardzo szybka i negatywna reakcja wobec tych, którzy trzymają się stanowiska Arcybiskupa Lefebvre.
Całkiem szczerze mogę powiedzieć i mówię to z radością, że Arcybiskup Lefebvre spowodował wiele problemów w moim życiu. Jako młody licealista, szukałem seminarium dla siebie, a mój biskup miejsca chciał abym poszedł do jego seminarium Wadham Hall w Ogdensburgu, Stan Nowy Jork.
Za Łaską NMP Fatimskiej, która nawiedzała naszą parafię, odkryłem wtedy seminarium do którego chciałem pójść, było to seminarium FSSPX, Seminarium mojego biskupa uczyło SWII, uczyło Teilharda de Chardin. Rozmawiałem nawet z jednym z diakonów, którzy tam się uczyli i powiedziałem mu, że Teilhard de Chardin był sześć razy potępiony przez Piusa XII, jak tego można uczyć w seminarium? Powiedział mi, że Teilhard de Chardin wyprzedził swoje czasy, co innymi słowy oznaczało, że Pius XII był starym nudziarzem i w naszych czasach Teilhard de Chardin jest jak najbardziej na miejscu. Pamiętajmy, że Benedykt XVI uwielbiał Teilharda de Chardin, był porwany przez język Teilharda de Chardin; na przykład słowami o kosmicznej Mszy.
Zacytowałem mojemu biskupowi Arcybiskupa Lefebvre, gdy wezwał mnie wraz z moimi rodzicami. Odpowiedział, że jeśli pójdę do seminarium FSSPX, to on ekskomunikuje mnie i moją całą rodzinę. Udałem się potem do biskupa Williamsona, który wyjaśnił wszystkie moje wątpliwości i efekcie wstąpiłem do seminarium FSSPX w Ridgefield w stanie Connecticut w 1986 roku.
Zatem, już w tamtym czasie Arcybiskup przysporzył mi kłopotów, a kolejny raz w 2012 roku , gdy zacytowałem Arcybiskupa Lefebvre podczas kazania. W tym czasie już miałem kłopoty, ponieważ wcześniej głosiłem rekolekcje Dominikankom w Messinie w stanie Nowy Jork i powiedziałem tam, że te rozmowy FSSPX z Rzymem, to czyste szaleństwo. Rzym nie jest katolicki i nie możemy prowadzić żadnych rozmów z modernistami.
W czasie gdy głosiłem te rekolekcje, wybuchł wielki pożar w Silver City, gdzie znajduje się klasztor FSSPX. Prosiłem wtedy siostry o modlitwę, aby pożar nie dotarł do klasztoru. Dodałem jednak na marginesie, że rozmowy biskupa Fallay na temat porozumienia z Rzymem są podobne do walki z szalejącym ogniem. Módlmy się, aby biskup Fellay nie został poparzony i pożarty przez płomienie.
Wydaje mi się, że siostry doniosły o tym kazaniu przełożonemu dystryktu, księdzu Rostandowi i w czerwcu 2012 zadzwonił do mnie i poinformował mnie o skargach tych sióstr na mnie. Odpowiedziałem wtedy, że według mojej wiedzy, biskup Fellay zmierza ku porozumieniu z Rzymem i zapytałem go czy on też jest gotowy sprzeciwić się temu porozumieniu? Powiedział, że tak. Gdy jednak do porozumienia doszło, ks. Rostand nie sprzeciwił się.
Następnego dnia po rozmowie z ks. Rostandem, miałem głosić kazanie na Mszy prymicyjnej jednego z naszych księży. Ksiądz Rostand poprosił mnie, abym w tym kazaniu nie powiedział niczego wyraźnego, co sprzeciwiałoby się porozumieniu FSSPX z Rzymem. Pomimo tej prośby, chciałem jednak coś powiedzieć na ten temat w kazaniu, a szczególnie zacytować Arcybiskupa Lefebvre. Dobrze, powiedziałem. Nie powiem nic bezpośrednio na ten temat ale w duchu byłem pewien, że powiem coś, co będzie się odnosiło pośrednio do tej sprawy, ponieważ muszę tak zrobić.
Wygłosiłem to kazanie, i umieściłem w nim tylko słowa naszego założyciela, Arcybiskupa Lefebvre, a mianowicie…”dopóki Rzym się nie nawróci, nie możemy zawierać z nimi żadnego porozumienia, nie możemy się im podporządkować. Nie możemy zabiegać o żadne rozwiązania kanoniczne, dopóki Rzym nie powróci do Wiary katolickiej, to proste i oczywiste…”
Po tym kazaniu, ksiądz Rostand i inni obecni tam księża wpadli w złość, kręcąc z frustracją głowami. W zakrystii, ledwo zdążyłem zdjąć kapę, ksiądz Rostand podszedł do mnie i nakazał mi zgłosić się natychmiast do jego kancelarii. Powiedział mi tam, że jeśli to kazanie będzie zamieszczone w Internecie, to on za karę wyśle mnie do Nowej Zelandii (Nowa Zelandia jest miejscem, gdzie wysyła się księży Bractwa posądzanych o pedofilię – dop. tłumacza) Odpowiedziałem, że nie mam wpływu na to, co kto umieszcza w Internecie, a w tamtym czasie nie miałem nawet za bardzo pojęcia co to jest Internet.
Czyli znowu cytowanie Arcybiskupa Lefebvre wpędziło mnie w kłopoty. Wszyscy księża FSSPX, którzy w tej sprawie cytowali Arcybiskupa Lefebvre, zostali suspendowani, kneblowani, wyrzuceni lub karnie przeniesieni.
Niektórzy księża, którzy początkowo byli przeciwni porozumieniu z Rzymem, zmienili zdanie i postanowili pozostać w nowym FSSPX i walczyć od środka. Wiecie dobrze, że to jest niemożliwe. Dlaczego? Przypomnijcie sobie co Arcybiskup Lefebvre powiedział o przełożonych i podwładnych. Jeśli jesteście w zgromadzeniu zakonnym, jesteście zobowiązani do posłuszeństwa swoim przełożonym. To bardzo katolicka cecha. Jeśli jednak przełożeni są modernistami i wyciszają doktrynę katolicką, to w taki sam sposób formują swoich podwładnych. Niewiele czasu upłynie, gdy będziesz musiał albo pójść na kompromis albo się z nimi rozstać. Dlatego wielu dobrych księży odeszło z nowego FSSPX. Co szczególnie przykre, wielu z tych księży stało się sedewakantystami.
To bardzo popularna pułapka, w którą łatwo wpaść, szczególnie mając Franciszka za papieża. Nie twierdzę, że to słuszna droga, ale bardzo łatwo jest w taką pułapkę w dzisiejszych czasach wpaść. Arcybiskup Lefebvre też miał złych papieży, Pawła VI, Jana Pawła II, ciągle jednak powtarzał, że są papieżami.
Zatem, cytowanie Arcybiskupa Lefebvre wpędziło mnie w kłopoty z moim biskupem dicezjalnym Stanisławem Brzaną w Ogdensburgu, z biskupem Fellay, a teraz mam problemy z biskupem Williamsonem. Wszystko dlatego, że nie robię nic innego, a tylko cytuję naszego założyciela, który powiedział, że nowa Msza, to trucizna, jest niebezpieczna dla Wiary i nie wolno na nią chodzić.
Arcybiskup Lefebvre nigdy nie mówił o cudach związanych z nową Mszą. Nauką powtarzaną przez wielu świętych jest to, że Pan Bóg nie uczyni cudów, gdyby te cuda wzmocniły lub uwiarygodniły herezję, bezbożnictwo lub świętokradztwo. To Nasza Matka Kościół, gdy znów stanie na nogach, uzna wiarygodność tych cudów wynikających z nowej Mszy, czy rzeczywiście miały miejsce lub czy były oszustwem. Wiemy przecież, że diabeł może dokonywać oszustw i czynić fałszywe cuda.
Wiemy też o niektórych tych rzekomych cudach nowej Mszy, jako o oszustwach. Te cuda nowej Mszy przynoszą też bardzo dużo pieniędzy, ponieważ ludzie chcą je zobaczyć. Podajmy za przykład Medjugorie. To przesłanie zachęca do Modlitwy Różańcowej, co przyciąga wielu ludzi, a jednocześnie promuje ekumenizm… Budda jest moim synem, Allach jest moim synem, protestanci są moimi synami… wszyscy oni to moi synowie. To bardzo ekumeniczne przesłanie i bardzo niebezpieczne. Novus Ordo kocha Medjugorie. O ile pamiętam, to Michael Davies napisał bardzo dobrą książkę, obalającą przesłanie Medjugorie.
Pozostaje więc pytanie, czy po zapoznaniu się z tymi cytatami z Arcybiskupa Lefebvre, pozostaje jeszcze miejsce na jakieś wątpliwości? Czy ciągle jesteście przekonani, że możecie pójść na nową Mszę i ożywić waszą Wiarę? Oczywiście, ze nie. Stanowisko Arcybiskupa było tutaj jasne, oparte na Wierze i tego się trzymał. Nie mówił o zagadnieniach kanonicznych, nie wchodził w szczegóły, w intencje księdza, jego pobożność i tak dalej. W ogóle nie wchodził na ten poziom, pozostawał na poziomie Wiary. Na tym polegało piękno Arcybiskupa Lefebvre.
Oby Pan obdarzył nas znowu takim biskupami i takim papieżem, którzy będą stali na stanowisku Wiary, tak jak Arcybiskup, gdy rozmawiał z Rzymem. Przecież kardynał Ratzinger prowadził z Arcybiskupem negocjacje przez wiele lat. Ostatecznie, Arcybiskup Lefebvre stwierdził, że jeśli Rzym nadal chce prowadzić rozmowy, należy je przenieść na poziom doktrynalny, poziom Wiary, mianowicie, czy akceptujecie Syllabus Piusa IX, czy akceptujecie encykliki na temat modernizmu Leona XIII, Piusa X czy Piusa XI o Chrystusie Królu? Jeśli ich nie akceptujecie, to nie mamy o czym rozmawiać, ponieważ nadajemy na zupełnie innych falach.
Na tym też polega mydlenie oczu przez biskupa Williamsona, nie atakuję go, proszę o modlitwą za niego. Być może należy udzielić biskupowi Williamsonowi kredytu zaufania, być może wynika to z jego nadmiernego subiektywizmu. Biskup Williamson zawsze stał na gruncie obiektywizmu i unikał indywidualizmu, zbytniego zapatrzenia w siebie. Zawsze nas tego nauczał, unikajcie subiektywnego podejścia, kiedy składacie Najświętszą Ofiarę, to nie wy to robicie ale Jezus Chrystus i oczywiście miał w tym rację. Dlaczego więc teraz, gdy ktoś ośmiela się sprzeciwić się jego nauczaniu, które jest sprzeczne z nauczaniem Arcybiskupa Lefebvre, reaguje z taką goryczą? Ci, którzy nie zgadzają się z nim są ignorowani, marginalizowani, nawet karani?
Biskup Williamson stwierdził niedawno, że seminarium biskupa Forda we Francji, które swoją drogą mocno ostatnio kuleje, ze względu na błędy jakie tam są nauczane, co jest moralnie złe, więc biskup Williamson stwierdził, że nie miał nic wspólnego z powstaniem tego seminarium, cała odpowiedzialność spoczywa na biskupie Fordzie.
Dlaczego biskup Williamson twierdzi, że nie jest to właściwy czas na powstawanie seminariów i budowanie struktur kościelnych? Jak wspomniałem wcześniej, mam szczerą nadzieję, że biskup Williamson nie jest masonem ale tylko mason mógłby tak powiedzieć. Tylko mason mógłby wypowiadać się przeciwko katolickiemu oporowi, powstrzymując wszelkie oznaki budowy struktur i organizacji.
Wy tutaj w Kanadzie wiecie o tym, że nie mielibyście swojego hokeja na lodzie, bez struktur i organizacji. Czy możliwe jest zgromadzenie księży walczących o Tradycję bez struktury i organizacji? Nie, nie jest możliwe. Z jednej strony pojawia się sprzeciw przeciwko budowie struktury i organizacji ale z drugiej, taka struktura i organizacja budowana istnieje wśród konkretnych osób, ponieważ jeśli cokolwiek się powie, co nie jest zgodne z ich poglądami, wyprowadzany jest z ich strony jakiś cios… odmawia mi się olejów świętych czy nawet rozmowy.
Nie rozumiem tego zachowania, wolałbym aby więcej w tym było Wiary i troski o zbawienie dusz niż zgorzknienia i zapatrzenia w siebie.
Módlmy się za biskupa Williamsona, biskupa Fellay, biskupa Tissier de Mallarais, który rozumie sytuację w jakiej się znajdujemy ale płynie z nurtem. Nie jest najlepszego zdrowia, nie mówię tego aby go usprawiedliwiać, ale czy to wystarczy gdy stanie przed Bogiem, tego nie wiem.
Biskup Gallareta był zdecydowanym przeciwnikiem nowej rewolucji jeszcze w roku 2011, ale gdy biskup Fellay doprowadził w roku 2012 do podpisania Deklaracji Doktrynalnej, powiedział: „jeśli on zdecydował się na taki krok, to wielka szkoda, ale musimy się z tym pogodzić”.
Biskup Williamson konsekrował biskupa Tomasza z Akwinu w klasztorze w Brazylii. Biskup Tomasz z Akwinu nie jest najlepszego zdrowia i na stałe przebywa w Brazylii. Chcę wam dać kolejny przykład, że nie mamy tutaj do czynienia z zaledwie luźną konfederacją biskupów i księży. Kiedy przebywałem w Kentucky razem z księdzem Pfeifferem, był to rok 2016, właśnie miała się odbyć konsekracja w Brazylii. Zapytałem jeszcze wtedy księdza Tomasza z Akwinu, czy moglibyśmy wziąć udział w tych uroczystościach w Brazylii? Jego odpowiedź była, nie, ponieważ publicznie krytykujecie biskupa Williamsona i to niesie za sobą konsekwencje.
My nie krytykujemy biskupa Williamsona ale jego nauczanie, które jest obiektywnie sprzeczne z nauczaniem Arcybiskupa Lefebvre. Wygląda więc na to, że nie mamy tutaj do czynienia z luźną konfederacją biskupów ale ściśle powiązaną organizacją i jeśli ktoś staje przeciwko temu bastionowi, zostaje ukarany.
Biskup Zendejas, konsekrowany w roku 2017, jakby zniknął z powierzchni ziemi. Nic nie słyszymy o jego nauczaniu, przepowiadaniu. Biskup Ford, we Francji, mimo, że schorowany, próbuje prowadzić tam seminarium. Nie widzimy w tym jednak żadnej struktury ani organizacji. Księża, którzy są wyświęcani przez tych biskupów, idą własną drogą, podczas gdy powinni znaleźć się w ramach jakiejś struktury.
Powinien znaleźć się biskup, który będzie kontynuował pracę Arcybiskupa Lefebvre, czyli działalność starego FSSPX, ale oni tego nie chcą. Takie było założenie, gdy ksiądz Pfeiffer zakładał seminarium w 2013, kiedy ja do niego dołączyłem w Kentucky. Mieliśmy wielu seminarzystów, w pewnym momencie mieliśmy chyba 13 lub 14 seminarzystów. Zarówno biskup Fellay jak i biskup Williamson wspierali początkowo tę inicjatywę. Później, gdy biskup Williamson odwiedził nasze seminarium, powiedział do niektórych seminarzystów; wiecie, to nie czas na seminaria, powinniście wrócić do domu i tym podobne. Nie udzielił tonsury ani jednemu seminarzyście, a dwa lata później zwrócił się przeciwko nam.
W jednym zgadzam się z biskupem Williamsonem. Meksykanin Pablo powinien zostać stamtąd usunięty, ponieważ narobił wiele szkód, ale to inna sprawa. Podstawowa sprawa jest jednak taka, że biskup Williamson nie chciał seminarium. Tutaj leży problem z księdzem Pfeifferem, który utraciwszy wsparcie biskupa Williamsona, zaczął szukać kontaktu z biskupami-szarlatanami. Pierwszym z nich był ksiądz Fama, którego sukcesja apostolska pochodziła od biskupa Duarte Costy, który był ekskomunikowanym przez Piusa XII. Był brazylijskim biskupem, promującym Msze po angielsku, kapłaństwo kobiet. Ksiądz Pfeiffer zamierzał więc skorzystać z posługi takiego biskupa. Powiedziałem wtedy księdzu Pfeifferowi, że jeśli go tutaj sprowadzisz, ja wyjeżdżam. Nawet rodzice księdza Pfeiffera mówili mu, aby się nie wygłupiał.
Ksiądz Pfeiffer posłuchał tych rad, ale w roku 2017, sprowadził Ambrożego Morana, który był kolejną puszką Pandory i ja znowu zadałem podobne pytania jak poprzednio. 2 lutego 2018 roku, powiedziałem księdzu Pfeifferowi, że jeśli skorzysta z posługi tego człowieka, to ja wyjeżdżam. Nie otrzymałem jasnej odpowiedzi, w związku z tym wyjechałem. Co prawda ksiądz Pfeiffer nigdy nie skorzystał z posługi Ambrożego Morana, ale jeden z seminarzystów otrzymał święcenia od tego człowieka. Po moim wyjeździe, ksiądz Pfeiffer poszedł już w zupełnie szaleńczym kierunku, ponieważ skorzystał z posługi ludzi związanych z sukcesją apostolską Arcybiskupa Thuca, która wybrała własnego papieża czyli Palma de Troya.
Arcybiskup Lefebvre nazywał ich szaleńcami i ostrzegał wszystkich przed tę linią sukcesji apostolskiej. Ksiądz Pfeiffer o tym wiedział. Arcybiskup nie rozstrzygał czy ta linia jest ważna czy nie, po prostu uważał to za dziwactwo. Jeśli macie jakieś pytania na temat Arcybiskupa Thuca, jest dobra książka, która o nim traktuje: Sacrum i Profanum, autorstwa biskupa Clarenca Kelly z Bractwa Świętego Piusa V.
Taka to jest sukcesja, jaką przyjął ksiądz Pfeiffer, sam został konsekrowany w tej sukcesji. Ksiądz Webster, który go konsekrował, wcześniej zajmował się pakowaniem paczek w Angelus Press. Potem zniknął, a gdy wrócił, był już biskupem. Jest on zdeklarowanym sedewakantystą i chyba najdziwniejszym człowiekiem z tych wszystkich, którzy zostali konsekrowani w sukcesji Arcybiskupa Thuca.
Tak to wyglądają okoliczności, w których ksiądz Pfeiffer został konsekrowany. To wszystko jest bardzo przykre. Uroczystość była nagrywana, można to zobaczyć. Co zakrawa na ironię, to to, że dwóch biskupów z linii sukcesji Arcybiskupa Thuca: Sanborn i Dolan, niech odpoczywa w pokoju, stwierdziło, że ta konsekracja była nieważna, ponieważ konsekrator zupełnie pomylił formułę konsekracji.
Niektórzy twierdzą, że sukcesja apostolska Arcybiskupa Thuca jest bez zarzutu, inni twierdzą inaczej. Ja nie wiem. Wiem natomiast, co powiedział Arcybiskup Lefebvre, a powiedział: „trzymajcie się od tego z daleka, ponieważ jest to puszka Pandory”…
Módlmy się za księdza Pfeiffera, popełnił ogromny błąd. Był u mnie na Mszy w czasie ostatniej Wielkanocy, rozmawialiśmy, odwiozłem go na lotnisko, powiedziałem mu, że musi zostać warunkowo konsekrowany na biskupa, ponieważ teraz nie uważam go za biskupa, sytuacja jest zbyt wątpliwa i wręcz szalona. Mimo tego, polecam aby posłuchać kazania księdza Pfeiffera w związku ze śmiercią Benedykta XVI, które wygłosił na Filipinach. Było to kazanie w stylu dawnego księdza Pfeiffera, bardzo dobre kazanie. Tak powinien mówić biskup. Módlmy się więc za księdza Pfeiffera, żałujemy, że stało się jak się stało. Być może będę zbyt śmiały, ale z drugiej strony, ja tam byłem przez te wszystkie lata. Do tego wszystkiego nigdy by nie doszło, gdyby biskup Williamson wsparł to seminarium. Gdyby tak się stało, kształciłoby ono dobrych księży i księża ci byliby częścią struktury FSSPX.
Powtarzam więc, być może są to zbyt śmiałe słowa, ale wszystko co słyszymy ze strony biskupa Willimsona, to tłumienie jakiegokolwiek rozwoju i wzrostu. Gdziekolwiek pojawia się jakiś katolicki opór, on to wycisza, gdziekolwiek coś wzrasta, on to przycina. Tak wygląda jego modus operandi, brak struktury, brak organizacji. Czego więcej chcieliby masoni? Co nam pozostaje, to modlitwa za biskupa Williamsona. Być może zbawi swoją dusze, ponieważ konsekrował biskupów dla Tradycji, ale co ci biskupi robią? Słyszeliście o nich?
Przecież katolicy zasługują na to aby uzyskać jasne odpowiedzi od księży i biskupów na temat nowej Mszy. Katolicy zasługują na to aby usłyszeć te same słowa, jakich używał Arcybiskup Lefebvre. Jeśli nie słyszymy takich słów, to cóż, poczekamy na lepsze czasy.
Jeśli ja kiedykolwiek przyjdę do was i powiem, że nowa Msza ożywia waszą Wiarę i obdziela was Łaską, powiedzcie: Księże, modlimy się za ciebie ale nie przyjeżdżaj już więcej, ponieważ uczysz innej Ewangelii niż ta pochodząca od Chrystusa. Tak samo musi się stać z każdym księdzem i biskupem.
Pozwólcie, że jeszcze raz zacytuję Arcybiskupa Lefebvre, mówiącego o Mszach indultowych i księżach Ecclesia Dei, teraz na tę listę wpisali się również księża z nowego FSSPX:
„… nie wolno nam się ani przez chwilę zawahać aby przyłączyć się do tych, którzy nas zdradzają (tutaj Arcybiskup mówił o księżach, którzy sformowali Bractwo Kapłańskie Św. Piotra). Niektórzy mówią, że powinniśmy być miłosierni, uprzejmi, nie ulegać podziałom, przecież oni celebrują Mszę trydencką. Nie są tacy źli jak się o nich mówi. Ale przecież oni nas zdradzają! Ściskają dłonie niszczycielom Kościoła, ludziom, którzy wyznają modernistyczne idee potępione przez Kościół, a zatem wykonują dzieło szatana. Ci którzy byli z nami dla obrony Praw Boga i dla Zbawienia dusz, mówią teraz:… jeśli pozwolą nam odprawiać starą Mszę, to uściśniemy prawicę z Rzymem, nie mamy z tym problemu”…
Tak wygląda nowe FSSPX, ściskają sobie dłonie z Rzymem. Biskup Fellay powiedział o Franciszku: to nie jest pułapka, dał nam jurysdykcję spowiedzi, błogosławienia małżeństw i święceń. To nie pułapka. Wiecie na czym polega pułapka? Na tym, że już nie potępiają zgorszenia jakiego dopuszcza się Franciszek. Milczą. Nie potępiają już SWII i nowej Mszy, tak jak zawsze robiło FSSPX. Milczą na ten temat. Są coraz bardziej zneutralizowani.
Jesteśmy tutaj gośćmi na farmie. Wyobraźcie sobie, że macie psy, które nie szczekają. Złodzieje skaczą przez płot, włamują się. Co wam po takich psach, które nie szczekają? Zamiast tego, łaszą się do złodziei i machają ogonami. Cóż z nich za pożytek? Owszem, są ładne, mają zęby, sierść i ogony ale są zupełnie bezużyteczne. Cóż nam z księży, którzy sprawują Mszę trydencką, obdarzani są przywilejami z Rzymu ale nie uczą Wiary katolickiej i nie potępiają błędów, które prowadzą dusze do Piekła i powodują utratę Wiary?
Gdyby dzisiaj żył Św. Atanazy, krytykowałby z całych sił SWII, nową Mszę, biskupa Fellay, biskupa Williamsona, ich wszystkich. To samo odnosi się do Św. Jana Chryzostoma, Św. Roberta Bellarmina, Św. Jana Vianneya, Św. Jana Bosko, Św. Antoniego Marii Clareta, Ten ostatni Święty nie zostawiłby suchej nitki na SWII i nowej Mszy.
Jak możemy zakończyć to spotkanie. Zakończmy listem Arcybiskupa Lefebvre, który traktuje o Mszy indultowej. List został napisany 18 marca 1989 roku:
Drogi Księże Couture,
Odpowiadam niezwłocznie na Twój list, który otrzymałem wczoraj w Saint Michelle, aby powiedzieć co sądzę o tych księżach, którzy otrzymali celebret od Komisji Rzymskiej aby nas tylko podzielić i zniszczyć. Jest oczywistym, że oddając się w ręce obecnych władz soborowych, całkowicie akceptują sobór i wynikające z niego reformy. Pomimo, że otrzymali jakieś przywileje, które są tymczasowe i nadzwyczajne, ich usta są sparaliżowane z powodu tych przywilejów (obecnie to odnosi się do nowego FSSPX) i nie mogą potępić nowej Mszy w taki sposób w jaki powinni to zrobić. Jest wielce pożałowania godnym, że ci księża nie zdają sobie sprawy, że nie możemy oszukiwać wiernych. To samo można powiedzieć o tych tak zwanych tradycyjnych Mszach odprawianych w diecezjach. Są wciśnięte pomiędzy Msze soborowe. Celebrans odprawia zarówno nową jak i starą Mszę. W jaki sposób i kto udziela Komunii Świętej? Jakie będzie kazanie?
Te Msze są oszustwem, które prowadzą wiernych drogą kompromisu i zaprzeczaniu ich dotychczasowych zasad. Wielu wiernych już je porzuciło. To, co się musi zmienić, to ich liberalna i modernistyczna doktryna. Musimy się uzbroić w cierpliwość i modlitwę. Nastąpi godzina Pańska.
Błogosławię na Święto Zmartwychwstania Pańskiego
Pozdrawiam w Imię Jezusa i Maryi
Marcel Lefebvre
Co zatem ma się zmienić? Ich liberalna i modernistyczna doktryna. Musimy się uzbroić w cierpliwość i modlitwę. Biskup Fellay musi zmienić swoją liberalną i modernistyczną doktrynę, potępić Deklarację Doktrynalną i wszystkie jej konsekwencje i powrócić do stanowiska Arcybiskupa Lefebvre. To samo musi zrobić biskup Williamson. Czy to takie skomplikowane? Zostaliśmy obdarzeni ogromną Łaską, żyjąc w czasach Arcybiskupa Lefebvre, ponieważ wiemy co mamy robić. To ogromna Łaska w czasach zamętu. Jego uczniowie i następcy, księża i biskupi, również wiedzą co mają robić.
Arcybiskup Lefebvre nie mówił po chińsku, pisał w bardzo jasny sposób. W jednym z listów do czterech biskupów, napisał; żadnych porozumień, żadnych rozwiązań kanonicznych, dopóki nie będziemy mieć perfekcyjnie katolickiego papieża. Pewnego dnia tak się stanie.
Wy, dziewczynki i chłopcy, a być może i my, jak Bóg da, dożyjemy Ery Triumfu Niepokalanego Serca Maryi i dobrego papieża. Możecie tego dożyć. Będzie to wspaniały wiek, ale szczęśliwi z was, którzy mieli rodziców i dziadków, co twardo stali w Wierze, bez kompromisów. Dzisiaj jest czas stawania się świętymi, a czy może być świętość poza prawdziwą doktryną? Kardynał Pie odpowiada, że nie.
Nie można osiągnąć świętości bez prawdziwej doktryny, do tego konieczna jest właściwa doktryna. Czy ariańscy księża i biskupi zostali świętymi? Nie, ponieważ nie posiadali właściwej doktryny. Czy wy i ja zostaniemy świętymi, jeśli będziemy powtarzać że SWII nie był taki najgorszy, nowa Msza nie jest taka najgorsza, możemy na nią chodzić, ożywi naszą Wiarę? Nie.
Arcybiskup Lefebvre szedł drogą wszystkich świętych papieży, drogą Magisterium, które jest naszym skarbem, nie odrzucajmy go. Warto o nie walczyć, warto być wyśmiewanym, marginalizowanym i prześladowanym. To niewiele w porównaniu z tym, co przeszli nasi przodkowie. Nie rozrywają nas na kawałki, nie kamieniują, nie wieszają… jeszcze, bo gdy do tego dojdzie… Bogu niech będą dzięki. NMP powiedziała, że nadejdzie znowu czas męczenników, pamiętajmy więc, że jeśli nas zabiją w imię wiary katolickiej, w imię Tradycji, pójdziemy prosto do Nieba, ponieważ jest to największy akt miłości do Boga, gdy oddajemy za Niego życie. Tak się może stać, jeśli nie będziecie palić kadzidełka bożkom i boginkom SWII, nowej Mszy, nowemu Kodeksowi Prawa Kanonicznego oraz innym kompromisom.
To jest nasza walka. Wielkim zaszczytem i Łaską jest udział w tej walce. Musimy pokornie stać przy NMP, Jej Niepokalanym Sercu. NMP powiedziała świętemu Antoniemu Marii Claret, że wszyscy księża z jego zgromadzenia pójdą do Nieba, ponieważ są w opiece Niepokalanego Serca Maryi. Jeden z księży pytał, czy nie ma w tym jakichś wyjątków i święty Antoni Maria Claret odpowiedział, że NMP nie podała żadnych. Więc jeśli to było prawdą w przypadku jego księży, musi być również prawdą w tej wojnie. Zwyciężycie umierając w stanie Łaski Uświęcającej, uratujecie wasze dusze, dokonacie wielkich rzeczy w tym życiu dla głoszenia orędzia Niepokalanego Serca NMP oraz dla Tradycji katolickiej.
Czy są pytania?
Pytanie – Czy Franciszek jest papieżem?
Bardzo dobre pytanie. Można by o tym mówić kolejną godzinę. Po pierwsze, Arcybiskup Lefebvre nigdy nie twierdził, że posoborowi papieże nie są papieżami, nawet gdy nauczali herezji i błędu. Dlaczego? Ponieważ nie ma władzy ponad władzę papieża, władzy, która mogłaby go zdetronizować.
Po drugie, Kościół był zawsze bardzo sprawiedliwy wobec każdej duszy, dlatego mieliśmy wspaniałą i chwalebną Inkwizycję. Jeśli ktoś nauczał herezji i błędu, był wzywany do Rzymu, przed trybunał księży Dominikanów i oni przeprowadzali badanie takiego człowieka. Zadawali pytania. Czy zdajesz sobie sprawę, że twoje nauki są sprzeczne z Wiarą, z nauczaniem katolickim i Tradycją? Gdy okazywało, że taka osoba nie wiedziała o tym, gdy pytała o wskazanie takich błędów i herezji, wskazywano na to i taki człowiek wycofywał się z takich błędów i herezji i kontynuował nauczanie Wiary katolickiej.
Jeśli jednak mamy do czynienia z zatwardziałym heretykiem, musi on mieć szansę aby mu udowodnić taką postawę. Zatem, powinien być wezwany przed trybunał dominikański i zapytany. Franciszku, uczysz rzeczy, które są sprzeczne z Wiarą katolicką, Tradycją i Katechizmem, czy zdajesz sobie z tego sprawę? Tak, zdaje sobie z tego sprawę. Czy zdajesz sobie sprawę, że zrywasz z całą Tradycją Kościoła? Tak, zdaję sobie sprawę. Czy ciągle podtrzymujesz swoje błędy? Tak, podtrzymuję. Dopiero wtedy, w wyniku tego uczciwego procesu, potwierdza on, że jest zatwardziałym heretykiem. Dopiero wtedy, kardynałowie i biskupi mogą powiedzieć; jesteś heretykiem i wzywamy cię do abdykacji. Jeśli tak zrobi, Bogu niech będą dzięki, jeśli nie, tylko ręka Boska może rozwiązać sytuację.
Są inni teolodzy, którzy twierdzą, że jeśli papieżowi udowodni się zatwardziałą herezję, automatycznie traci Posługę Piotrową. Tutaj zaczynają się gorące dyskusje ale jeśli mamy być uczciwi wobec Franciszka, należałoby mu te herezje udowodnić, to znaczy, że dopuszcza się ich świadomie i dobrowolnie. Dlatego sedewakantyści być może zbyt wcześnie dochodzą do swoich wniosków, ponieważ twierdzą że jest heretykiem, że jest automatycznie ekskomunikowany, nie jest papieżem.
Kodeks Prawa Kanonicznego Piusa X i Benedykta XV stwierdza, że musi nastąpić uczciwy proces. Jeden z papieży powiedział, że jeśli papież uczy herezji, automatycznie traci swój tron. O każdym można tak powiedzieć, jeśli zrobił to czy tamto, to traci to czy tamto stanowisko. To nie jest uczciwe postawienie sprawy, mogłoby spowodować wojnę domową w Kościele. Konieczność uczciwego procesu jest sprawą oczywistą, dotyczy to każdego z nas.
Święty Robert Bellarmine mówił, że jeśli zły papież atakuje Mistyczne Ciało Chrystusa, to Mistyczne Ciało musi mu stawić opór. Jeśli biskupi i kardynałowie, w wyniku uczciwego procesu stwierdzą, że jest heretykiem, wtedy mogą go wezwać do abdykacji.
Swego czasu, Arcybiskup Lefebvre powiedział, że być może w przyszłości, papieże posoborowi zostaną ogłoszeni anty-papieżami. Czy to możliwe? Tak. Być może w przyszłości dobry papież potępi tych papieży.
Papież Franciszek, to nie jest łatwy temat i ja też nie mam wszystkich odpowiedzi. Wierzymy, że któregoś dnia pojawi się dobry papież i Franciszek zostanie potępiony jako papież lub nie-papież. Módlmy się za jego duszę, módlmy się o jego nawrócenie.
Niektórzy zarzucają nam, że umieszczamy imię aktualnego papieża w Kanonie… jesteście w łączności z tymi papieżami, dlatego nie chodzę na wasze Msze.
Arcybiskup Lefebvre odpowiedział na ten zarzut. Powiedział, że to absurd.
Gdy ja, jako ksiądz Jakub wypowiadam imię papieża w Kanonie, modlę się o jego powrót do Tradycji, nie mówię, że jestem w łączności z jego błędami i herezjami. Zawsze modlimy się przeciw temu.
Pytanie – Jak możliwy jest proces przeprowadzony przez biskupów i kardynałów, którzy są zepsuci i sami wyznają herezję i błędy?
To kolejne dobre pytanie. Wiemy, że wszyscy oni są modernistami. To dlatego Matka Boża Fatimska powiedziała, że nadejdzie dzień, gdy tylko Ona będzie w stanie nam pomóc. Te problemy nas przerastają ale wiemy co możemy zrobić. Musimy wytrwać w prawdziwej Wierze, prawdziwej Mszy, Tradycji. Trzymajmy się stanowiska Arcybiskupa Lefebvre i wszystkich papieży Tradycji i walczmy do śmierci.
Pytanie – Prowadzimy spotkania modlitewne, gdzie modlimy się w intencjach obecnego papieża. Niektórzy zarzucają nam, jak możemy się modlić za tak zepsutego papieża. Co ksiądz by powiedział na taki zarzut?
Nie modlimy się w jego zepsutych intencjach. Ta modlitwa wynika z Tradycji, z wielu setek lat. Modlitwa za papieża związana jest z odpustami, jest 5 lub 6 intencji tych odpustów. Pierwszy to, o szczególną ochronę przed herezją. Dwa: Szerzenie świętej Wiary katolickiej. Trzy: Zachowanie pokoju i jedności pośród wszystkich Książąt i Królów katolickich, skoro nie mamy już Książąt i Królów, modlimy się o jedność Wiary. Cztery: Wyniesienie Kościoła Świętego. Pięć: Nawrócenie grzeszników. Wydaje mi się, że to wszystkie intencje. Są to bardzo oczywiste i obiektywne intencje, w związku z tym nie modlimy się o jakieś niepoważne rzeczy jak ekumenizm.
Nowy, dobry papież będzie wielkim błogosławieństwem. Nastąpi to prawdopodobnie po wielkim ucisku i prześladowaniu. Wtedy wszyscy sedewakantyści mu się podporządkują, ponieważ tęsknią za dobrym papieżem, również ci biskupi, którzy pochodzą z sukcesji Arcybiskupa Thuca, przyjmą święcenia warunkowe. Również część Novus Ordo powróci do Tradycji, to będzie prawdziwe zjednoczenie klanów, o którym mówi Michael Matt, ponieważ Chrystus zbudował Kościół w oparciu o jedność z Piotrem. Jeśli Piotr się gubi, to i Kościół się gubi ale jeśli Wiara Piotra będzie jak skała, to i Wiara Kościoła taka będzie. Takie powinno być nasze stanowisko.
Teraz musimy się sprzeciwiać Piotrowi ale musimy pozostać zjednoczeni w Wierze i Tradycji. Nasz Pan powiedział do Św. Piotra: szatan chce cię przesiać jak chwast, będzie cię atakował z każdej strony … ale kiedy się nawrócisz, umacniaj swych braci. To będzie i nas dotyczyło, gdy Piotr naszych czasów nawróci się na Wiarę katolicką, wzmocni swych braci i zjednoczy Kościół z siłą jakiej jeszcze nie widziano. Nastąpi trumf Niepokalanego Serca Jezusa i Maryi. Proroctwo mówi, że wszystkie rządy staną się katolickie, przynajmniej większość z nich. Wy, którzy jesteście teraz dziećmi, przypomnijcie sobie wtedy, jak wasi rodzice, dziadkowie walczyli o Mszę, jak była odprawiana po prywatnych domach, stodołach, hotelach.
Ksiądz Jakub Hewko
https://thecatacombs.freeforums.net/thread/685/sspxs-doctrinal-declaration-2012
tłum. Sławomir Soja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz