Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brytyjczycy, nic się nie stało!!!
Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...
-
Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawan...
-
Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogo...
-
… pokrzyżował plany Żydom z Chabad Lubawicz – czyli: mene, tekel, upharsin Junta planowała zasiedlenie Ukrainy Żydami z USA. 9 marca 2014 ro...
Żandarm w mistycznym obłoku.
W dniu i godzinie pogrzebu Marszałka Józefa Piłsudskiego przebudził się czakram na Wawelu zainstalowany tam prawie dwa tysiące lat temu przez Apoloniusza z Tiany. Temu aktowi białej magii towarzyszyło wiele niezwykłych zdarzeń. Tak przynajmniej twierdzi autor tej opinii, Kazimierz Chodkiewicz, oficer Drugiej Rzeczpospolitej, a jednocześnie twórca legendy krakowskiego czakramu i jeden z najsłynniejszych polskich teozofów.
Był on naocznym świadkiem uroczystości żałobnych Józefa Piłsudskiego, które rozpoczęły się 17 maja 1935 r. w warszawskiej katedrze świętego Jana. Pełniąc straż honorową przy otwartej trumnie Marszałka, czuł, że świątynię wypełnia „intensywna, astralna aura”. Wydawało mu się, że zgromadzeni w kościele ludzie emanują uczuciami miłości i braterstwa. Podobne fale płynęły ku trumnie nie tylko ze wszystkich zakamarków kościoła, lecz także z zewnątrz, ze wszystkich części miasta i wszystkich stron kraju. Trumna ze zwłokami Marszałka stała się potężnym, magnetycznym ośrodkiem szlachetnych uczuć miłości i oddania, braterstwa i dobrej woli – wspominał po latach w szkicu „Kraków. Ognisko sił tajemnych” opublikowanym po raz pierwszy po angielsku w 1966 r. w Londynie.
(Czyli jak natura przeciwstawiała się pogrzebowi Piłsudskiego na Wawelu – MatkaPolka)
Pisał, że wrogie Polsce siły ciemności nie chciały dopuścić do uaktywnienia się czakramu, więc atakowały aż trzy razy, za każdym razem używając jako broni mocy natury.
Pierwsze uderzenie nastąpiło podczas przewożenia trumny ze zwłokami Marszałka z katedry na dworzec kolejowy. Pogodne wcześniej niebo nagle zasnuło się ciężkimi chmurami, po czym nastąpiła straszliwa burza połączona z oberwaniem chmury. Pośród szalejących żywiołów udało się jednak przyczepić platformę z trumną do lokomotywy i ruszyć w stronę Krakowa, gdzie tego samego dnia również odnotowano niespotykane anomalie pogodowe. Około godziny 14.17 w grodzie Kraka zapadły ciemności, a temperatura spadła o kilka stopni.
Huragan szalał tak bardzo, że wyrywał drzewa z korzeniami, niszcząc przy tym żałobne dekoracje ulic. Trzeci „atak” zdarzył się następnego dnia, czyli 18 maja, kiedy to pękły wszystkie łożyska w platformie, na której umieszczono trumnę i pociąg nie mógł wjechać na dworzec. Mimo tych przeciwności, dalsze ceremonie pogrzebowe przebiegały według wcześniejszych planów. Ciało Piłsudskiego spoczęło w krypcie dokładnie o godzinie 10.57.
Dlaczego Kraków jest magiczny
W tym samym momencie, zdaniem Chodkiewicza, miał uaktywnić się niezwykły przedmiot wykonany przez żyjącego na początku naszej ery Apoloniusza z Tiany, wędrownego filozofa ze szkoły pitagorejskiej, który cieszył się opinią proroka i cudotwórcy. Wiadomo o jego podróżach, m.in. po krajach Azji Mniejszej oraz do Indii, jednak nikt nie wspomina o tym, by kiedykolwiek odwiedził tereny dzisiejszej Polski. Mimo to, Chodkiewicz był przekonany, że pod koniec życia Apoloniusz zawędrował na Wzgórze Wawelskie i zakopał tam talizman posiadający właściwości zmieniania przyszłości. Wybór tego miejsca miał być jakoby spowodowany tym, że podrasa nordycka zamieszkiwała te tereny przez setki lat zanim zaczęła się osiedlać na całym kontynencie europejskim. Kraina ta zachowała w swojej pamięci historię zamieszkałego tu ludu, jego myśli i uczucia. Drugim powodem miało być centralne położenie tego obszaru w Europie: od Hiszpanii aż po Ural i od Skandynawii po Grecję.
Chodkiewicz uważał, że są dwa okręgi wokół Krakowa. Mniejszy o promieniu 500 mil pokrywa Centralną Europę. Okręg drugi o promieniu 1000 mil pokrywa jej resztę, co sprawia, że moc płynąca z talizmanu jest równomiernie rozdzielona po całym obszarze. Dzięki darowi mistrza z Tiany Kraków stał się jednym z najważniejszych ośrodków okultystycznych na świecie, choć przez długi czas energia talizmanu była uśpiona, a jej moc wyczuwali tylko wtajemniczeni, jak np. Hindus, doktor George Arundale, który przebywał w Polsce w 1932 r., by potwierdzić, że… Istnieje w Krakowie Ośrodek Duchowy założony dwa tysiące lat temu. (…) Jest to swoisty gejzer, z którego nieprzerwanie płyną strumienie sił duchowych. (…)
Dzięki temu miasto stało się Ośrodkiem Duchowym ogniskującym w przyszłości podobne siły dla całej Centralnej Europy. Odczuwana jest tu bardzo silna aura, coś w rodzaju wiru niewidzialnych fal i niezwykły magnetyzm. Przebudzenie w połowie lat 30., zdaniem Chodkiewicza, było konieczne, gdyż Ciężkie burzowe chmury zasnuły europejskie niebo. Pierwsza wojna światowa była zaledwie preludium do walki wypowiedzianej Światu, Wolności i Godności Ludzkiej przez Siły Ciemności.
Narastający ruch nazistowski, jak również triumfujący komunizm przygotowywały się do zadania ostatecznego ciosu Zachodniej Cywilizacji. Jednak do uaktywnienia talizmanu, którego energia miała być potrzebna narodowi polskiemu w walce z hitleryzmem i komunizmem, potrzebna była ofiara – musiał umrzeć wybitny Polak, Józef Piłsudski.
Autor tej opinii, pisząc o cudownych właściwościach zakopanego na Wawelu talizmanu, powołuje się na stwierdzenie wczesnośredniowiecznego biskupa Antiochii, Anastazego Wielkiego: Niektóre talizmany stworzone przez Apoloniusza, zachowały swoją moc aż do chwili obecnej. Jedne chronią przed dzikimi bestiami, inne powstrzymują przybrane rzeki przed wylaniem, a jeszcze inne ochraniają przed ciemnymi mocami czyhającymi na człowieka.
Te cuda zdarzały się nie tylko za życia Apoloniusza i za jego przyczyną, lecz także po śmierci, u stóp jego posągu, na zgubę nieuczciwych, a także na słowa świętego Justyna, który potwierdzał, że talizmany Apoloniusza potrafiły uciszać wzburzone fale i gwałtowne wiatry oraz powstrzymywać ataki dzikich bestii. Z kolei C.W. Leadbeater, jeden z czołowych teozofów angielskich, uważał, że twórca amuletu mógł w cudowny sposób połączyć go ze swoją cielesną formą, a moc takiego przedmiotu miała trwać całe wieki.