„W starożytności homoseksualistów zabijano . Oni zdawali sobie z tego sprawę, że ich życie będzie krótkie a jednak GINĘLI”
Ludzie (i nie tylko oni) tak już zostali stworzeni, że instynkt przedłużenia gatunku jest potężną siłą, przeważającą niekiedy nad instynktem samozachowawczym. Dlatego samce różnych gatunków staczają śmiertelne pojedynki o samice. Zwycięzca przekaże bowiem swoje geny następnym pokoleniom i gatunek przetrwa. W przypadku pederastów, karanych śmiercią za swoje praktyki, śmierć wydaje się całkowicie bezproduktywna. Ci panowie ginęli za możliwość odbycia stosunku doodbytniczego, co wydaje się mało patetyczne a nawet wręcz niesmaczne.
„Nie tak znowu zabijano.
Admin”
W antyku grecko-rzymskim praktyki homoseksualne, zwłaszcza sporadyczne, uchodziły, choć bywały czasem przedmiotem docinków (Juliusza Cezara, nazywano np. złośliwie „żoną” jakiegoś króla, z którym podobno coś tam robił za młodu). Zważywszy, że panowie dużo czasu spędzali wtedy na wojnach i w obozach wojskowych, gdzie nie zawsze mieli dostęp do kobiet, można domniemywać, że powstały korzystne warunki do tolerowania takich rzeczy – w tym sensie, że nie uważano ich za zbrodnię karaną śmiercią, choć były zawsze postrzegane w kategoriach rozpusty i ekscesu a nie normy. Dominowała raczej postawa biseksualna niż stricte homoseksualna. Panowie w końcu wracali do domów, do żon i płodzili dzieci.
„Straszne. Demony.”
Zgadzam się. Oderwanie popędu od instynktu samozachowawczego w celu upodlenia człowieka to ewidentne działanie sił nieczystych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz