Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szczęka opada
Akurat Thierry Meyssan opublikował tekst, po którego lekturze szczęka mi opadła. Nie będę się długo rozwodzić – proszę przeczytać. Początek ...
-
Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogo...
-
Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawan...
-
Stany Zjednoczone zmieniają podejście do Ukrainy, a u nas wrze – zwłaszcza wśród tych, którzy przez ostatnie lata z uporem maniaka powtarzal...
leśnik
Panie Yag
Ja nie uważam że więcej to lepiej. Mam chrześcijański fundament więc z tej pozycji postaram się krótko wyjaśnić co myślę na ten temat. Bóg włożył w człowieka od początku ten imperatyw: rozmnażajcie się i rozradzajcie.., itd., więc człowiek to realizuje. Czytając dalej Pisma znajdujemy potwierdzenie że Bogu zależy na tym żeby ludzi jednak było dużo. Nie jesteśmy w stanie wiedzieć dlaczego tak jest i po co Bogu potrzebna wielka liczba ludzi, bo nie znamy jego celów i nie znamy dalszych etapów, nie wiemy kim będzie przyszły człowiek i czym się będzie zajmował, w każdym razie rozmnażanie raczej się zakończy bo Pan Jezus powiedział że ludzie nie będą się żenić ani za mąż wydawać.
Trzeba zaznaczyć że teraźniejsze życie ludzi jest przedstawione jako żniwo na ziemi, z którego tylko część plonu będzie dla Boga przydatna. Jezus powiedział: nie bój się mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Więc jeśli chodzi o ilość, to chodzi również o jakość. A może przede wszystkim o jakość.
Nie my jednak możemy decydować na temat jakości, pan naprawdę chciałby decydować o tym kto jest godzien życia w ciele a kto nie? Poczuwa się pan do tego? Oczywiście zostawiłby pan ludzi podobnych do siebie. Ale Bóg może mieć zupełnie inne kryteria. Nie jest pan twórcą ani dawcą życia żeby mieć prawo o tym decydować. Czy pan jest w stanie osądzić że ci wszyscy ludzie według pana zbędni, są dla Boga straceni? Zapewniam pana że tak nie jest. Człowiekowi wystarczy że skoncentruje swoją uwagę na sobie samym aby się udoskonalić, wtedy po jakimś czasie może uzyskać perspektywę i umiejętność żeby poprawić kogoś innego. Najpierw niech rzetelnie wejrzy w siebie, a później przygląda się innym ludziom. Oczywiście potrzebujemy wartościowego lustra w tym celu, jeśli ktoś przegląda się w swoim własnym lustrze, nic to nie da.
Poza tym człowiek jest wspaniałą istotą, nie potrafimy tego dostrzec bo nie mamy możliwości spojrzeć na siebie z zewnątrz, czasami jednak tego doznajemy, życie w ciele, cała złożoność istnienia duszy jest czymś wspaniałym, jest wielkim cudem, nie doceniamy tego bo nasz wewnętrzny wzrok jest zwrócony na zewnątrz, a tam jest dużo zła i marności, to co widzimy i czego doznajemy bardzo nas obciąża, dlatego nie podoba nam się życie, czasami jest bardzo ciężkie i nieznośne, a mimo to trzymamy się go i chcemy żyć. Nie wiemy kim jesteśmy i po co istniejemy, są to kwestie do odkrycia dla każdego z nas – ten świat jest po to abyśmy szukali Boga i znaleźli. I okazuje się że wcale nie potrzebujemy odpowiedzi na te pytania. Wszystkiego czego potrzebujemy to znowu znaleźć się w Bogu, bo wtedy dusza jest u celu i nie potrzebuje już zadawać pytań. To jest jej odpocznienie. Może więc sam fakt wspaniałości życia przemawia za tym żeby jak najwięcej istnień ludzkich miało w tym udział?
Zgadzam się z panem w tym że ogólnie kondycja ludzka jest coraz marniejsza, takie jest prawo tej ziemi, tu wszystko obumiera, po prostu skażenie samo w sobie się pomnaża, nie odwrotnie, samo prawo życia, jeśli jest czynne między ludźmi, tego nie powstrzymuje, może tylko spowalniać zepsucie. Jedynym czynnikiem który to zmienia na lepsze, odwraca, jest bezpośrednia ingerencja Boga. Wylew Jego Ducha. To powoduje odrodzenie życia i powstrzymuje proces skażenia.”Wy jesteście solą ziemi…”Tak więc myślę że Bóg chce zebrać plon i zależy mu na tym żeby plon był obfity i dobrej jakości.
Z innej perspektywy natomiast pytanie czy więcej znaczy lepiej jest dla mnie mało sensowne. Jaka to różnica czy więcej czy mniej, jeśli wszyscy umrzemy i nie ma nadziei na dalsze istnienie? Wtedy jedynie chyba kryterium wygody życia może być istotne. W takim przypadku dla każdej opcji są plusy i minusy.