Oto oświadczenie, jaki przekazałem niezawisłemu sądowi w Poznaniu, który po upływie 6 miesięcy zapytał mnie, czy podtrzymuję zażalenie na klauzulę wykonalności wyroku zaocznego, odnośnie wykonania świadczenia niepieniężnego na rzecz Hermenegildy Kociubińskiej.
Warszawa, 20 listopada 2020 r.
Sygnatura akt I C110/20/zaż
Sąd Okręgowy w Poznaniu
I Wydział Cywilny
ul. Hejmowskiego 2
61-736 Poznań
Oświadczenie o cofnięciu zażalenia
Niniejszym oświadczam, że nie tylko cofam swoje zażalenie z 17 czerwca br., ale pragnę też wyrazić ubolewanie, że je złożyłem, stwarzając w ten sposób tutejszemu Sądowi okazję do zakpienia sobie ze mnie.
W zażaleniu tym bowiem wnosiłem o uchylenie klauzuli wykonalności wyroku zaocznego Sądu Okręgowego w Poznaniu z 30 sierpnia 2019 roku w przedmiocie świadczenia niepieniężnego w postaci przeprosin Hermenegildy Kociubińskiej (imię i nazwisko, oczywiście fałszywe, bo niezawisły sąd zabronił mi nawet wymawiania prawdziwego zaklęcia, więc zgodnie z wykładnią a minori ad maius, tym bardziej nie mogę go zapisywać).
Zażalenie swoje uzasadniałem okolicznością, że złożyłem sprzeciw od wspomnianego wyroku zaocznego, na który podówczas nie miałem jeszcze odpowiedzi, a w tej sytuacji, nawet gdyby – co naiwnie dopuszczałem – mój sprzeciw został uwzględniony, to wyegzekwowanie świadczenia niepieniężnego miałby dla mnie skutek nieodwracalny.
Po upływie niemal roku od złożenia sprzeciwu od wyroku zaocznego, otrzymałem postanowienie o oddaleniu mego wniosku o przywrócenie terminu i odrzuceniu sprzeciwu od wyroku zaocznego. Od postanowienia o odrzuceniu sprzeciwu mogłem się odwołać i dla spokoju sumienia to zrobiłem, chociaż oczywiście zdawałem sobie sprawę, że nie po to Sąd Okręgowy w Poznaniu tak gracko mnie zoperował, żeby jeszcze uwzględniać jakieś moje zażalenia – toteż do dnia dzisiejszego nie otrzymałem w tej sprawie żadnej odpowiedzi.
Tymczasem Sąd Rejonowy zagroził mi, że za każdy dzień zwłoki w przekazaniu przeprosin Hermenegildy Kociubińskiej, będę musiał zapłacić jej 1000 złotych, co oznaczało konieczność wzięcia jej na utrzymanie. W tej sytuacji przeprosiny wysłałem nawet w ośmiu egzemplarzach, a ich tekst został natychmiast opublikowany przez powódkę w sieci.
W tej sytuacji nawet zapomniałem, że składałem to nieszczęsne zażalenie, zwłaszcza, że w międzyczasie, na rozkaz Sądu Rejonowego, na ręce drogiego pana mecenasa Jarosława Głuchowskiego wpłaciłem prawie 400 złotych tytułem zwrotu jakichś „kosztów”.
I oto 20 listopada br, po upływie 6 miesięcy od wniesienia wspomnianego zażalenia otrzymałem od tut. Sądu pismo z zapytaniem, czy je podtrzymuję, czy też – wobec spełnienia świadczenia niepieniężnego – je wycofuję. Ponieważ w tej sytuacji zażalenie stało się bezprzedmiotowe, wycofuję je, ubolewając, iż wskutek złożenia go stworzyłem sądowi okazję, by sobie ze mnie zakpił.
Nie mogę przy tym powstrzymać się przed przypomnieniem spostrzeżenia Murray’a Rothbarda, że gdyby jakakolwiek spółka prawa handlowego postępowała tak, jak państwo i jego organy, cały jej zarząd znalazłby się w kryminale. Dopiero na tym tle można w pełni zrozumieć, dlaczego środowisko sędziowskie rękami i nogami broni się przed objęciem go odpowiedzialnością dyscyplinarną, maskując to frazesami o „praworządności”.
Łączę stosowne wyrazy.
Stanisław Michalkiewicz
Naszym zdaniem red. Michalkiewicz posługuje się językiem zbyt skomplikowanym dla niezawisłych sądów. Używa zdań współrzędnie i podrzędnie złożonych, stawia przecinki, cytuje łacińskie przysłowia itp. – jest to zatem najzwyklejsza prowokacja.
Admin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz