Potężne zgrupowanie wojskowe na Krymie zostało stworzone przede wszystkim w odpowiedzi na stałe prowokacje NATO, powiedział w rozmowie ze Sputnikiem deputowany Dumy Państwowej z Sewastopola Dmitrij Bielik.
Wczoraj sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poskarżył się, że Rosja „w dalszym ciągu narusza integralność terytorialną Gruzji i Ukrainy” i „aktywnie rozmiesza siły w regionie Morza Czarnego”. Jak zaznaczył, sojusz odpowiada na to zwiększaniem swojej obecności na lądzie, morzu i w powietrzu.
Rosyjskie zgrupowanie wojskowe na Krymie rzeczywiście umocniło się wielokrotnie w ciągu ostatnich sześciu lat i stanowi jednolity monolit technologiczny naszej obrony w tym regionie. Od 2014 roku NATO zrobiło wszystko, żebyśmy wybrali właśnie taką drogę – powiedział Bielik.
Jak zaznaczył parlamentarzysta, to właśnie prowokacje NATO zmusiły Rosję do pójścia na kardynalne kroki w regionie Morza Czarnego: u wybrzeży Krymu sojusz „zachowuje się jak agresywny prowokator” – podkreślił.
„Ich samoloty zwiadowcze stale kontrolują nasze granice powietrzne i dlatego dyslokujemy na Krymie kilkadziesiąt nowoczesnych myśliwców typu Su-30. Ich okręty z uzbrojeniem ofensywnym ciągle pływają w pobliżu naszych wód terytorialnych i dlatego zaktywizowaliśmy pracę kompleksów przeciwokrętowych typu Bastion” – powiedział deputowany.
Podkreślił, że NATO „stale podjudza Ukrainę, żeby testowała rakiety, które mogą osiągnąć terytorium Krymu” – i Rosja w odpowiedzi stworzyła obronę przeciwlotniczą, do jakiej należą kompleksy S-400.
Oprócz tego Rosja rozmieściła na Krymie stacje walki radioelektronicznej typu „Krasucha-4”, żeby „zamknąć oczy wszystkim tym, którzy chcą zobaczyć to, czego nie powinni”.
„Tak więc sekretarz generalny NATO ma rację – rzeczywiście zwiększyliśmy potęgę wojskową na Morzu Czarnym, ale wyłącznie dzięki działaniom NATO” – podsumował Bielik.
Krym stał się rosyjskim regionem w marcu 2014 roku w wyniku referendum przeprowadzonego po przewrocie państwowym na Ukrainie. Wówczas 96% wyborców na półwyspie zagłosowało za przyłączeniem ich regionu do Rosji.
Ukraina w dalszym ciągu uważa Krym za swoje, ale tymczasowo okupowane terytorium. Moskwa wielokrotnie podkreślała, że mieszkańcy półwyspu podjęli decyzję w demokratyczny sposób, w pełnej zgodności z prawem międzynarodowym. Według prezydenta Rosji Władimira Putina kwestia Krymu jest „całkowicie zamknięta”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz